O współpracy i skuteczności. Słowem teamowork.

Obrazek użytkownika mustrum
Kraj

O tym jak Maruś, Januszek i zastraszeńcy się dogadywali i do wyborów startowali.

Teraz, po zeszłotygodniowej zawierusze, wszyscy już pewnie znają historię jak Marek Jurek, UPR i JKM zostali przez PKW wyeliminowani z tegorocznych wyborów, i jak wobec wielkiej szansy zjednoczenia frontu pod egidą KW-OLW-NE, mogli wspólnie zadziałać w kierunku stworzenia szerszego frontu i autentycznego, autentycznego mówię!, zawalczenia o niedoścignione 5%.

Co zrobili panowie? Jużniemarszałek Dwojga Imion (z własnego wyboru), zastraszeni przezeń chłopcy-legaliści i pajac w muszce jednak z minami wielkiego samozadowolenia i wyższości moralnej wybrali swoje prospektywne kanapy.

Panowie, w mojej opinii, jako (wydaje mi się) świadomego wyborcy, jesteście zakompleksiałymi gnojkami, chłoptasiami w jeszcze krótszych majtkach niż Bulbul i Geniusz Kaszub; rozwydrzonymi bachorami, którzy jak coś idzie nie po ich myśli to zabierają zabawki pod inny trzepak lub piaskownicę; nadętymi bufonami przekonanymi o własnej wyższości, a do tego pajacami niegodnymi piastować funkcji dozorcy w burdelu a co dopiero w rządzie 38 milionowego narodu.

Bardzo się cieszę, że nie będziecie kandydować w nadchodzących wyborach, (bo kiszenie się w kanapach poniżej progu 21 okręgów nie można nazwać kandydowaniem). Może jeszcze nadal uważacie, że jesteście jedynymi (w liczbie mnogiej - to kolejny Wasz absurd) dziewicami w burdelu, ale mam dla Was wiadomość. Cnotę dawno straciliście, a z grosikiem krucho. Good bye, and good riddance, powiedzieliby lengłydżojęzyczni. Nie potrzebuje waszego pokroju żałosnych typków ani polska Prawica, ani tym bardziej Polska.

Polityka jest brudną grą dla twardych facetów, a nie partią wista dla świątobliwych panienek. “Polityk”, który swoją godnościom osobistom (by zacytować klasyka) unosi się i nie jest w stanie zawierać zgniłych kompromisów w celu zrobienia czegokolwiek w tym naszym nieszczęsnym grajdołku, nie powinien się w żaden sposób pchać do polityki bo się po prostu do tego nie nadaje. A już na pewno, kiedy ów “kompromis” wcale nie jest zgniły. Nie umiecie panowie się pogodzić między sobą, każdy z Was chce być primadonną i grać pierwsze skrzypce a nadto równocześnie dyrygować i sadzać widzów na odpowiednich miejscach. A jak nie umiecie się pogodzić z ludźmi wyznającymi bardzo zbliżone poglądy, to czego Wy szukacie w miejscu gdzie ex definitio będzie ktoś w stosunku do Was w opozycji? Ludzie, opamiętajcie się, i albo się dogadajcie na przyszłość, albo (co bym wolał) miejcie wystarczająco godności by się raz na zawsze wycofać i zostawić miejsce tym, którzy autentycznie chcą coś zrobić, a nie tylko “być w polityce”.

Zaznaczę na koniec, że nie jestem wielkim fanem (eufemistycznie rzekłszy) KW-OLW-NE, tzw. trzeciej drogi, wartościowego koalicjanta czy kak zwoł. Ale wobec jawnego działania PKW na szkodę, mogli chłopcy próbować coś zdziałać, a wybrali jak zawsze.

Żegnam Was Panowie ozięble.

 

 

 

 

 

Brak głosów

Komentarze

Wiesz co? Mnie wyczyny tego jednego pana nawet nie dziwią.

Historyjka... W '95 przyjechałem z powrotem do PRL (version 2.0), dowiedziałem się, że niejaki Korwin tak prawicowy, że nawet babom chciałby odebrać prawo głosu, koło serca zrobiło mi się cieplutko, no i z przekonaniem zagłosowałem na faceta w wyborach na prezydęta...

Oczywiście nic konkretnego z tego nie było, ale zaraz potem w krajowej telewizji (wtedy jeszcze oglądałem politykę w takich miejscach) widzę, jak pan Korwin z przekonaniem ludziom klaruje, że "głosowanie to idiotyzm, bo nasz głos to tylko jedna czternastomilionowa i nie ma najmniejszego znaczenia". Całkiem bez żadnego komentarza w stylu, że "to pascalowskie 'Credo quia absurdum' - durne, fakt, ale trzeba i tyle!" Jak ja to robię, mówiąc podobne rzeczy.

Nico mnie to zdziwiło, ale myślę sobie: "Cóż, skoro już więcej nie chce się w to bawić, no to mogę zrozumieć, że na pożegnanie wylał wiadro żółci".

Dowcip w tym, że od tego czasu Korwin brał udział - z tego co kojarzę - w absolutnie WSZYSTKICH wyborach, w jakich miał okazję.

Swoją drogą (to inna anegdotka), parę lat temu kolega z dawnych czasów, m.in. z tzw. "podziemia", namawiał mnie na wstąpienia do partii Korwina. Wiedząc, żem zoologiczny oszołom, a także, że jakiś czas pisywałem w "NCz!" (co mu z jakichś powodów okrutnie imponowało).

Mówił mi, że "zobaczysz, będziesz żałował, że nie wstąpiłeś zanim zdobędziemy władzę". (Serio tak mówił, a to nie jest głupi gość!) Na co ja mu - pamiętam jak dziś! - zaproponował zakład, że Korwin nie zostanie nigdy wybrany choćby na sołtysa.

;-)

Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://triarius.pl - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#182816

"Na co ja mu - pamiętam jak dziś! - zaproponował zakład, że Korwin nie zostanie nigdy wybrany choćby na sołtysa."

I nie powinien być!

Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!

Vote up!
0
Vote down!
0

Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!

#182818

Ciekawe, że "prawicowi" blogerzy obsobaczają człowieka, który do tego stopnia potraktował poważnie swoje poglądy nt. aborcji, że zrezygnował ze stanowiska marszałaka Sejmu, gdy jego ówcześni "towarzysze partyjni" z PiS-u zablokowali antyaborcyjne projekty zmian w konstytucji - posiadając konieczną do tego większość parlamentarną. Zresztą "prawicowcy" i "katolicy" z PiS nie popisali się w tej sprawie równiez i ostatnimi czasy. Posłowie której to partii odpuścili sobie głosowanie w tej sprawie? PiS to żadna prawica, tylko rewolucyjna lewica, na wzór Frakcji Rewolucyjnej PPS, kierowanej przez Piłsudskiego. Taa, politycy PiS odwołują się często do tradycji Marszałka - prywatnie rozwodnika i bezwyznaniowca (choć oficjalnie - ewangelika; porzucił katolicyzm, aby po rozwodzie ożenić się drugi raz). W związku z postacią idola polityków największej partii "opozycyjnej", nie dziwię się ich postawie w sprawie ochrony życia poczętego; i suwerenności Polski, wobec Unii Europejskiej. Mógł Jarosław Kaczyński, wraz z posłami PiS, zablokować ratyfikację "Traktatu Reformujacego" i postawić premiera Tuska w niezręcznej sytuacji? Mógł. Postawił jednak w niezręcznej sytuacji swojego brata! Że tzw. "układ" zwalczał braci Kaczyńskich? No, chcieli odsunąć ludzi "układu" od władzy i interesów, ale bynajmniej nie po to, aby zlikwidować szkodliwe dla polskiej gospodarki "koryto". Bracia Kaczyńscy nie chcieli wcale likwidacji "koryta", tylko chcieli posadzić przy nim swoje "świnie". Ale trafili na silniejszych.

Vote up!
0
Vote down!
0
#182854

A tak! Bo będąc w PiS MJ mógł coś zdziałać, szczególnie że był marszałkiem sejmu. Ale on jak to polski kanapo-prawicowiec, wolał wziąć łatwą drogę - unieść się "honorem" i odżegnać się od odpowiedzialności. A następnie brylować u monisi z kropką jaki to on dobry i szlachetny, a jaki JK zły. Też mi k...wa prawicowiec.

Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!

Vote up!
0
Vote down!
0

Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!

#182948