Keynesizm - nie taki straszny, jak go neoliberałowie malują...

Obrazek użytkownika Ja Samuraj
Gospodarka

Polityka gospodarcza rządów, we współczesnych czasach, jest wypadkową dwóch teorii: neoliberalizmu i keynesizmu. Co ważne: w ocenie tych teorii, nie należy używać skrótów myślowych w rodzaju „stara i nowa”, czy „dobra i zła”. Ta sama strategia gospodarcza może bowiem być zbawienna lub katastrofalna w skutkach, w zależności od sytuacji gospodarki danego kraju i świata. Świat jest obecnie bardzo dynamiczny i niewybaczalnym błędem jest fanatyczne trzymanie się wcześniej przyjętych założeń.
Innymi słowy, ta polityka powinna być zmieniana w czasie.
Ekonomia Japonii, ponad dwie dekady temu, po raz pierwszy zetknęła się ze zjawiskiem deflacji. Gospodarka malała, wpływy do budżetu spadały, sytuacja finansowa rządu pogarszała się, to ekonomiści zalecili przeprowadzenie szeroko pojętych oszczędności budżetowych, liberalizacji rynku, itd. Japonia wprowadziła typową politykę anty-inflacyjną. A przypominam, że problemem była deflacja, a więc zjawisko całkiem przeciwne. I jaki był efekt zaleconych działań „naprawczych”? Wymienię tylko kilka: wzrosła stopa bezrobocia, dochód narodowy znacznie zmalał, wzrosła liczba bankructw. Co gorsza, od 1998 r., znacznie wzrosła liczba samobójstw, plasując Japonię na niechlubnym, czołowym miejscu w tej statystyce. Minęło 20 lat i wreszcie rząd przejrzał na oczy i stara się wdrożyć rzetelną politykę anty-deflacyjną – „Abenomics”.
Niestety, 20 lat zmarnowano bezpowrotnie. Japończycy nabrali desperackiego przekonania, że gospodarka Japonii już nie urośnie. Nad społeczeństwem wisiał mroczny klimat…
Na szczęście, od kiedy wprowadzono „Abenomics”, nastroje społeczne znacznie się poprawiły. Coraz częściej słyszalne są komunikaty: „cena akcji wzrosła”, „jen słabnie”, „
Spółka wypracowała zysk”, itd. Pozostaje jednak zasadnicze pytanie: czy poprawa gospodarki dotyczy jej realnego wzrostu, czy też kończy się wyłącznie na atmosferze?
„Abenomics” zakłada trzy cele:
- łagodzenie polityki pieniężnej;
- elastyczny bodziec fiskalny;
- stymulowanie inwestycji prywatnych;
Otóż, jak każda strategia gospodarcza, tak i ta oparta jest na jakiejś teorii ekonomicznej. Obecnie w świecie królują dwie koncepcje: neoliberalizm i keynesizm. W świecie neoliberałów, popyt i podaż są automatycznie regulowane za pomocą mechanizmu cenowego rynku. Zwolennicy tej teorii są przekonani, że wyprodukowane dobra zawsze można sprzedać, to tylko kwestia ceny. Produkujmy jak najwięcej! A więc rola rządu powinna być jak najmniejsza. W zasadzie, najlepiej jak rząd „zniknie”. Należy wprowadzić pełną liberalizację i deregulację rynku.
Keynesizm, natomiast zauważa, że wyprodukowane rzeczy nie zawsze mogą znaleźć nabywcę. Nie zawsze można je sprzedać. Dlatego wymaga od rządu aktywnej interwencji na rynku w celu dostosowywania zarówno popytu jak i podaży.
Proszę zwrócić uwagę na zasadniczą różnicę: strategia wzrostu ekonomicznego w myśl zasad ekonomii neoliberalnej, opiera się wyłącznie na zwiększeniu podaży. Bo przecież otwieramy rynki, wprowadzamy deregulację, obniżamy stopy procentowe, to wszystko po to, aby móc wyprodukować więcej, taniej, aby na rynku krajowym pojawiło się coraz więcej produktów. Natomiast strategia wzrostu gospodarczego według teorii keynesizmu jest dwustopniowa: najpierw należy utworzyć popyt, a później dopiero zwiększyć podaż. Innymi słowy, chodzi o to, aby popyt, czyli „zdolność wchłaniania” rynku danego kraju była podstawą, bazą dla produkcji, podaży, „zdolności zasilania”.

Stany Zjednoczone są doskonałym przykładem kraju, który ostatnie 30 lat rozwijał swoja ekonomię pod dyktando neoliberałów. Obecnie, już powszechnie wiadome jest, iż strategia ta doprowadziła do swoistej koncentracji bogactwa. Powstała i gwałtownie rozszerza się przepaść pomiędzy najbogatszymi, a tzw. klasą średnią, która ulega pauperyzacji. Niestety, obiecany przez neoliberałów efekt „trickle down”, czyli „rozlewania” się bogactwa na klasy niższe, w praktyce nie zachodzi.

Politycy, odpowiedzialni za kształt gospodarki, powinni zauważyć, ze tak naprawdę mają do wyboru dwie strategie ekonomiczne: „politykę wzrostu podaży” oraz „politykę wzrostu popytu”. Znając aktualną sytuację swojego społeczeństwa, po prostu wybrać właściwe w danej chwili - narzędzia.

Brak głosów