Spowiedź Polskiego Złoczyńcy
Szanowni Członkowie i Sympatycy Wrocławskiego Komitetu,
Drodzy Patrioci,
Dopiero co w podniosłej atmosferze świętowaliśmy pierwszą rocznicę naszego istnienia a tu dzisiaj przychodzi mi z przykrością Wam oznajmić, że może się ono nagle skończyć. Oto bowiem, nie będziemy już mogli dłużej nazywać się Wrocławskim Komitetem Poparcia Jarosława Kaczyńskiego, ani nawet sugerować, w jakichkolwiek swoich wypowiedziach, że nim jesteśmy.
Naruszenie zakazu bycia Tym, Czym jesteśmy, grozi sądem!!!
http://www.wroclawskikomitet.pl/komitet/ogloszenia/item/491-bardzo-pilne-czy-otwarte-popieranie-jaros%C5%82awa-kaczy%C5%84skiego-grozi-nam-procesem-ze-strony-pis-u
Niespodziewany ten stan rzeczy, zostawiający daleko w tyle najbardziej wybujałe, Orwell’owskie wizje, zdaje się dotyczyć przede wszystkim mojej osoby, gdyż to moje nazwisko widnieje na groźnym piśmie przedprocesowym warszawskiego adwokata, ale przecież nie sposób nie zauważyć, że chodzi o coś o wiele więcej. Gra idzie o niezależność Wrocławskiego Komitetu, wolność myśli i głoszonych tutaj poglądów; o wolność obywatelskiego wyboru i obywatelską godność. Ponieważ jednak taka indywidualistyczna konwencja została nam narzucona przez mocodawców pana mecenasa, pozwolę sobie być jej wierny do końca swojej wypowiedzi.
Nie po to, aby się żalić, ale by wyświetlić przerażający mechanizm działania sitw partyjnych, którego doświadczyłem, a który wspiera się na medialnym terrorze i szantażu wobec Wolnych Obywateli Rzeczypospolitej, podzielę się z Państwem swoimi doświadczeniami. Otóż, przez niemal cały ten czas, jaki minął od chwili, kiedy udzieliłem publicznego poparcia Jarosławowi Kaczyńskiemu, współtworząc razem z Państwem Wrocławski Komitet, a później, po wyborach, opowiadając się za jego trwaniem i niezależnością, byłem publicznie znieważany i opluwany. Pozbawiano mnie dobrego imienia i obdarzano pełną pogardy nienawiścią, jakiej Katolicki Naród nie zna; pogardą dla drugiego człowiek obcą katolickiej duchowości i polskim zwyczajom. Jednocześnie robiono wszystko, aby dowieść, że jestem w swoich poglądach i działaniach całkowicie sam – samotny, jak teraz, gdy tylko moje nazwisko, widnieje na białej kartce pisma przedprocesowego.
Cokolwiek bym nie powiedział, cokolwiek nie zrobił, było interpretowane na moją niekorzyść. Gdy zwracałem się do Was, to podobno atakowałem partię; gdy pracowałem nad zjednoczeniem Komitetów i środowisk patriotycznych, to rozbijałem PiS. W takich chwilach zastanawiałem się, gdzie jest kres zawłaszczania domeny obywatelskiej przez narzędzia, które powinny jej służyć? Kiedy zdołamy powstrzymać opresyjność okrągłostołowych organizacji partyjnych, przejętą od ich komunistycznej poprzedniczki, kierowaną wprost i przeciw Obywatelom Rzeczypospolitej, ostrzem stanowionego i egzekwowanego prawa? Kiedy zaczniemy być wolni we własnym kraju i czy zaczniemy?
Pewnie wiele w tym moim działaniu było naiwności, wiele nieporadnych prób, ale starałem się jak mogłem bronić autonomii Wrocławskiego Komitetu, jako wartości dla nas i dla Polski najważniejszej, poza którą stoi już tylko jałowa klaka i cuchnący układami sos magdalenkowych kompromisów. Stąd też zapewne, najpoważniejszą moją przewiną było, że nie zgadzałem się na jego pacyfikację przez aparat partyjny PiS-u i nigdy się z nią nie pogodziłem, nawet wtedy, gdy Wrocławski Komitet został rozbity i podzielony.
Może można było zrobić więcej, bardziej osłonić to nasze Obywatelskie Zgromadzenie, bardziej się sprzeciwić, ale ja tego nie potrafiłem. Tych, których zawiodłem, bardzo z serca przepraszam.
Przepraszam może szczególnie za to, że nie mogąc doprowadzić do ogólnopolskiej Federacji Komitetów Poparcia i konsolidacji środowisk patriotycznych
na osnowie zawiązanej Deklaracji Łódzkiej,
nie byłem w stanie obronić wizerunku Jarosława Kaczyńskiego, jako męża stanu, stawiającego wielki Narodowy Interes ponad małostkowymi interesami podległej mu partii.
Przepraszam, ale miałem przeciwko sobie zorganizowane struktury PiS-u.
Pragnę bardzo Państwu podziękować za to duchowe wsparcie, którego udzielaliście mi w chwilach trudnych. Dziękuję, że narażaliście się, aby bronić w tym naszym lokalnym, ale jakże niebezpiecznym dla całej Polski, „wrocławskim układzie”, Prawdy i Wolności, tych najistotniejszych fundamentów Wielkiej Rzeczypospolitej. Dziękuję, że mieliście odwagę i siłę, na której mogłem się wesprzeć.
Dla mnie coś się z pewnością skończyło. Skończył się sen o mitycznej partii opozycyjnej, którą należy tylko ślepo popierać, a ona, gdy wygra, to nas wyzwoli i odzyskamy Polskę. Ten wygodny i łatwy porządek nie istnieje. Takiej siły nie ma. Polacy nie mają dzisiaj na kogo głosować, aby móc liczyć na odmianę Swojego i Ojczyzny położenia. Taką Polską Siłę dopiero trzeba stworzyć; wspólnie w Narodowej Zgodzie zbudować.
Jeżeli zatem w pokoleniach żyjących chlubną historią pierwszej Solidarności i hańbą okrągłostołowego pragmatyzmu, pozostali jeszcze ludzie czyści, pozostali odważni Polscy Patrioci, to muszą doprowadzić do utworzenia jednej Listy Narodowej i postawienia zdecydowanej tamy, która uniemożliwi dalsze niszczenie i rozkradanie Polski. Brak wspólnego działania skazuje Ojczyznę na zagładę a najgłośniejsze nawet i najwznioślejsze hasła na niechlubne zapomnienie. Mało jest w historii narodów chwil tak ważnych, jak ta, w której przyszło nam żyć. Możemy ją wykorzystać do odrodzenia Wielkiej Polski, budując na najszlachetniejszych w świecie dziejach i narodowej tradycji, albo bezpowrotnie ją zaprzepaścić.
Jest jeszcze czas i jest nadzieja.
Gdy pogrążam się w smutnej refleksji, którą przywodzi każdy widok pisma od mocodawców pana adwokata, skazującego mnie na sąd za popieranie Jarosława Kaczyńskiego, zastanawiam się dlaczego od miesięcy kładą oni tak duży nacisk na przekonanie wszystkich, co do mojej samotności; czy dlatego, że nie mam teczki?; czy dlatego, że nie zmieniałem nazwiska?; czy dlatego, że jestem z dziada pradziada Polakiem?; czy dlatego, że czuję i myślę po polsku? Dlaczego tak ważnym jest, aby wszyscy wokoło uwierzyli, że jestem tylko nic nie znaczącym, samotnym tubylcem?
Mocodawcy, ale tu jest Polska,
czy na prawdę myślicie, że nie znajdzie się nikt więcej?!!!
Marek Delimat
Grupa Inicjatywna
Wrocławskiego Komitetu
http://www.wroclawskikomitet.pl/komitet/ogloszenia/item/497-spowied%C5%BA-polskiego-z%C5%82oczy%C5%84cy
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1435 odsłon
Komentarze
dezintegracja i dezinformacja
30 Maja, 2011 - 10:25
Pustosłowie. I nic poza tym.
Nigdy nie było Pańskim zamiarem w jakikolwiek sposób wspieranie Jarosława Kaczyńskiego. Wyłącznie dezintegracja i dezinformacja. Powyższe zdjęcie (jedno z kilku w tym samym stylu)jest skandaliczne. Pokazuje intencje Delimata. Porównywać PiS (Prezesem tej partii jest Jarosław Kaczyński) do UB, czy SB jest wystarczającym dowodem na cele postawione przez Delimata, lub jego mocodawców. Gdyby Delimat był KIMŚ, to pewnie możnaby mu wytoczyć kolejny proces o zniesławienie. Ale Delimat jest tylko kimś, więc pewnie nikt go za to ciągać nie będzie, choć mu się należy.
Zwróćcie uwagę, że w tekstach Delimata (tym i wszystkich innych) nie ma choćby najdrobniejszej krytycznej aluzji do rządzącej Platformy Obywatelskiej, Bronisława Komorowskiego, czy Donalda Tuska. Już samo to wskazuje gdzie leżą jego sympatie.
do - DiD
30 Maja, 2011 - 12:59
De Profundis
-nie oskarżaj i osądzaj,abyś nie był oskarżony i osądzany-
zaś zdjęcie obrazuje sytuację w jakiej Pan i mu podobni stawiacie MD, tak to właśnie odbiera i czuje.
W jakich to tekstach MD dał dowody na sympatię z rządzącymi, lub ich ochraniał? - prosimy o nie skoro nie ma być to pustosłwie!
popdobnie bez pozdrowień!
Sztuka rozumienia
30 Maja, 2011 - 21:23
do de profundis:
Kotku, spróbuj napisać coś, co by się chociaż umywało do wypowiedzi Pana Marka Delimata. Myślisz Misiu, że w twojej malutkiej główce o bardzo maleńkim rozumku mogłoby powstać coś na równie wysokim poziomie? Misiu, przecież ty tylko lubisz miodek i tylko na tym się znasz.
No i takie zwierzątka, jak ty nie chodzą, jak widać po wpisie, do teatru, a to brzydko. Proszę poprosić opiekuna, żeby zabrał Zwierzątka na jakieś przedstawienie. Dużo można się nauczyć. Może na "Dziady" Mickiewicza. Tam jest trochę o walce Polaków o wolność Polski, będącej pod zaborami i wtedy łatwiej będzie ci Kotku, zrozumieć, o czym pisze Pan Marek Delimat i co znaczą komentarze graficzne, które zamieszcza do swoich tekstów.
Sztuka jednak bardzo jest trudna dla Misiów o bardzo maleńkich rozumkach. Ale jak się Kotku postarasz, to może kiedyś zrozumiesz co nieco, mam nadzieję. Życzę ci tego.