Witamy bm24 i tekstowisko - moje uwagi (cz. II)
Oburzenie niektórych z czytelników pod moim ostatnim tekstem szczerze mnie zadziwia, jakkolwiek byłem na nie przygotowany. Otóż napisałem szyderczy tekst o dwóch wirtualnych środowiskach, które od dawna śledzę i można nawet rzec, że znam. I wbrew pozorom nie jestem ani taki nowy, ani taki zielony, jak niektórzy byli uprzejmi sugerować. Napisałem na podstawie własnych doświadczeń, obserwacji i rozmów z wieloma ludźmi z blogosfery.
Napisałem zatem tekst szyderczy pod adresem włodarzy tychże portali, gdyż moim zdaniem w pełni zasługują oni na owo szyderstwo. W kilku miejscach zasygnalizowałem powody takiej oceny. To, co oni wyprawiają zasługuje IMHO na to, by z nich bezlitośnie szydzić, a postawa taka jest i tak wyrazem bezbrzeżnej wobec nich litości. Z łatwością mógłbym sobie wyobrazić postawę dużo mocniejszą, a i tak uzasadnioną (pogarda).
Jeśli ktoś oczekuje, iż pisząc o bm24, o matce -założycielce, o Franku z Mazur, co go chroni pancerz z wiary, o Foxxie et consortes przyjmował będę postawę zasadniczą, przepełnioną pokorą i należnym uwielbieniem oraz każdą myśl, czyn, czy sugestię rzeczonych wielbił będę całym swoim jestestwem, jeśli wreszcie ktoś uważa, że przedstawianie własnych poglądów na ludzi i zjawiska jest obrzydliwe - bardzo proszę niech omija mój blog. Moim zdaniem, to tacy ludzie jak każdy, a w ich działaniu więcej jest kompromitacji, nieporadności i żenady niż czynów godnych pochwał. A mam ten bliski mi zwyczaj, że piszę, co myślę nie owijając przesadnie w bawełnę.
Moim zdaniem Marylownia to żadna prawica. Owszem, jest tam agregowanych kilku autorów o wyraźnie prawicowych, niepodległościowych i konserwatywnych poglądach, których cenię i regularnie czytuję na ich macierzystych blogach, np. Tadeusz Korzeniewski. Ale to wszystko. Poza tym to jedynie trampolina do próby zaistnienia dla kilku osób, którzy pozostałych użytkowników traktują jak zwyczajny motłoch. Tamtejsi gospodarze to koniunkturalne, autorytarne, nie umiejące pracować w grupie, despotyczne typy, którzy bladego pojęcia nie mają o demokratycznych mechanizmach, nie mówiąc o wcielaniu ich w czyn. Typy dość antypatyczne i odpychające o nieakceptowanej dla mnie kulturze osobistej (w szczególności matka-założycielka). O mentalności szefów chuligańskiej bandy, czy niebezpiecznej sekty..
A że na sztandary wpisują sobie godła, krzyże, Matkę Boską, wykrywają jakieś spiski masońskie w Hollywood,etc.? To ich sposób na to, by uwieść i zmanipulować tych zagubionych akolitów szukających w odmętach sieci czegoś prawdziwie polskiego i patriotycznego. Wielu daje się na to nabrać, wielu wie o nich zbyt mało, by ich właściwie ocenić, wielu zaś ma dość krótką pamięć. Wielu spośród tam zgromadzonych to dobre pióra, albo dobrzy ludzie, lecz ich wpływ na działalność bm24 jest żadna. Robią za tłum, za mięso. Taka jest moja ocena tego środowiska. Nie mam, póki co, przesłanek, by to zdanie zmienić, dlatego dzielę się nim z Wami licząc na chwilę refleksji.
Nic mnie nie obchodzi, czym zajmuje się w realu Franek z Mazur, co go chroni pancerz wiary. Nie wiem kim jest Foxx. O matce-założycielce litościwie zamilczę. I nie chcę wiedzieć, kompletnie mnie to nie interesuje, nic o tym nie pisałem. Oceniam wirtualne byty. Blogerów i liderów platform blogowych. I nie przeszkadzasz mi w niczym, drogi Foxxie, natomiast od początku jestem przeciwnikiem działania wespół z Wami, gdyż jestem pewien, że działanie takie skończy się dla niepoprawnych źle. I że z czasem część waszych żenujących kompromitacji stanie się udziałem tego miejsca. Nawet jeśli cel jest szczytny. Moim zdaniem powinniśmy do niego zmierzać bez Was. I mówię o tym od początku jasno i wyraźnie, czasem szydząc, a czasem pisząc śmiertelnie poważnie, jak dzisiaj. I nie ma to nic wspólnego z jakimś mitycznym "rozbijaniem" prawicy, bo z bm24 żadna prawica, a i na szczęście brak jedności, by było co rozbijać.
Mam nadzieję, że Kirker i Gawrion zrozumieją lepiej moje poglądy (nie ma w nich nic z manicheizmu), po lekturze tego tekstu. Wszystkim, którzy poza tekstem wyrazili poparcie dla moich tez – dziękuje. Przepraszam przy okazji Danza, za użycie jego nicka w tekście – przeoczyłem, że to było niezręczne. Jestem również przygotowany na kolejne niepochlebne komentarze.
PS. O tekstowisku mogę napisać tyle, iż po namyśle brak mi pewności kto obsrał to auto – wrony czy sroki. Nie pamiętam. Nadal nie znam ich adresu.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 965 odsłon
Komentarze
nowy!........!!!Felix qui potuit rerum cognoscere causas!
16 Września, 2009 - 23:50
Wyraziłeś swa opinię. Ciesz się!
Może już dalej nie podkręcaj!?
Wystarczy bo robisz się nudny!
Daj sobie siana!bez względu na to czy jest w Tobie więcej z manicheizmu czy z michnikizmu!
Napisz coś ciekawszego albo dalej trzymaj się wrono-sroczego guana!
Twój wybór, wolny kraj. Wolny internet!
Tylko pamiętaj, że guano jest mocno toksyczne.
Polecam Ci wizytę na Wyspie Kormoranów na Jez.Mamry.
pzdr
antysalon