Burza

Obrazek użytkownika Marian Stefaniak
Blog

Spędzałem wakacje nad jeziorem. Razem z zespołem. Podwójna korzyść: nie dość, że wypoczywałem to jeszcze mi za to płacono. Koledzy byli zawodowymi muzykami. Grali bardzo dobrze. I mieli zawodowe instrumenty. Bardzo dobre.
Mieszkaliśmy na terenie ośrodka w którym graliśmy. W parterowym, długim budynku. W takim jakby baraku. Wokół nigo rosło dużo drzew. Prawie tak dużo jak w lesie. Aż w naszym pokoju było ciemno.
Kiedyś sam siedziałem w pokoju i się nieco nudziłem. Więc postanowiłem trochę pograć. Podłączyłem gitarę do wzmacniacza. Aby nikomu nie przeszkadzać włożyłem na uszy słuchawki należące do perkusisty. Były typu zamkniętego, to znaczy dobrze izlowały od otoczenia. W pokoju paliło się światło. Mimo dnia. Jeszcze odwróciłem się od okna plecami i zamnąłem oczy. Muzyka przede wszystkim.
Niedługo potem przyszła buża. Silna. Rozpętało się istne piekło. Pociemniało i porządnie dmuchnęło. Tak, że łamały się drzewa jak zapałki. Albo je wyrywało z korzeniami. Budynek w którym mieszkałem także uległ zniszczeniu. Ale nie całkowicie. W każdym bądź razie mój pokój przetrwał w nienaruszonym stanie. A ja nadal grałem.
Burza chociaż była gwałtowna, to krótkotrwała. Gdy przestałem grać to świeciło już słońce. No, a za oknem istny krajobraz po bitwie. Mimo tego długo się zastanawiałem czy coś się zmieniło, czy tylko mi się wydaje. Bo dosyć często tak bywa, że świat, który znaliśmy leży już w gruzach, a my nawet tego nie zauważamy.

Brak głosów