Feministyczny wyścig zbrojeń

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Znają Państwo zapewne zwrot "damski bokser". Wbrew pozorom nie zawiera on aluzji do płci boksera lecz negatywną ocenę bazującą na stwierdzeniu nierówności szans, kiedy chłop bije babę.

Ale ponieważ żyjemy w świecie zideologizowanego egalitaryzmu, samo potępienie nierówności nie wystarcza i zwolennicy równości podjęli działania by tę utraconą równość przywrócić. Nie mogło pozostać tak, że chłop będzie bił babę do końca świata, więc zaczęli główkować, co zrobić żeby baba odzyskała jednocześnie podmiotowość i zachowała równość. Opcja, że baba bije chłopa, choć pociągająca ze względu na tzw. dyskryminację pozytywną i akcję afirmatywną, jednak odpadła, bo choć przywracała babie podmiotowość to powodowała zawirowania w zakresie nierówności fizycznej i społecznej.

Przypomnieli sobie tedy zwrot o "damskim bokserze" i doznali olśnienia. To było to. Okazało się, ze rozwiązanie leżało pod nosem a nikt go nie dostrzegał - trzeba było tylko potraktować ów zwrot dosłownie. Jak zwykle okazało się, że najciemniej pod latarną. Jest tylko jedno możliwe wyjście by móc zachować podmiotowość i równość stron - kiedy baba bije babę. I tak narodził się damski, pardon, kobiecy boks.

Ale chłopska riposta nadeszła błyskawicznie.Nie mogli faceci na taką bezczelną pseudorówność nie zareagować. I nie bacząc na zastrzeżenie by nie kopać przeciwnika, szczególnie tego leżącego, zajęli się kickboksingiem. Baby jednak nie pozostały w tyle i szybko podkradły pomysł a jednej takiej od w mordę jeża to na tej fali udało się nawet do Sejmu wskoczyć na tę platformę. Ale jak chłopy zaczęły się zajmować rozmaitymi emenemenami, to tu baby już wymiękły - górę wzięły kuchenne ciągoty i baby ograniczyły się do zmagań co najwyżej w kisielu.

Powyższe, jak i te zamieszczone w "Manifeście homoerotycznym", uwagi dedykuję pani rzecznik Kozłowskiej-Rajkiewicz, by nie ustawała w wysiłkach na rzecz wszechkosmicznej wolności, równości i tolerancji.

Brak głosów