Trzeci bankrut z grupy PIIGS – czyli zrzucamy się dla "Portugalców"

Obrazek użytkownika 2-AM
Gospodarka

Jak donoszą dzisiejsze „merdia” socjalistyczna Portugalia rzuciła ręcznik na ring i rozpaczliwie prosi o pożyczkę bratnią, socjalistyczną Unię Europejską.

Ostatnią emisje obligacji Portugalia przeprowadziła wczoraj (środa) na kwotę 1 miliarda Euro ale po zabójczym koszcie wynoszącym 6%. Dodatkowo portugalskie 10 letnie obligacje skoczyły do nie notowanego poziomu 8,8%.
Dodatkowo wczoraj pojawiła się informacja że portugalskie banki oświadczyły ichniejszemu odpowiednikowi naszego NBP że odmawiają dalszego kupowania obligacji emitowanych przez państwo i proszą o jak najszybsze "pożyczenie" przez rząd kasy "na mieście" co zapewni dalsze funkcjonowanie kraju - byle wytrwać do czerwcowych wyborów - co potem to nie istotne.
Faktycznie oznacza to że Portugalia nie jest już w stanie pożyczyć pieniędzy po to by oddać odsetki i wykupić obligacje których spora transza przypada na kwiecień i maj. Portugalia jest członkiem elitarnego klubu bankrutów o nazwie PIIGS z którego już 2 kraje są formalnymi bankrutami podtrzymywanymi kroplówkami z EBC i MFW za co płacą ich obywatele (podwyżki podatków, nacjonalizacja składek w OFE itp.) – mowa o Grecji i Irlandii (tej samej którą szykuje dla nas Doland Tusk) . Więcej szczegółów na portalu "Bankier.pl"
Przypomnijmy że odpowiedzialność za ten stan rzeczy ponoszą socjaliści którzy od lat rządzą tym krajem. W wyniku nie przyjęcia kilkanaście dni temu przez parlament kuriozalnego planu ratowania finansów publicznych zaproponowanego przez lewicowy i wrażliwy społecznie rząd (plan polegał głównie na podwyżce podatków i redukcji wypłat świadczeń emerytalnych) towarzysz premier Socrates obraził się i zabrał zabawki z piaskownicy podając rząd do dymisji. Jak nie trudno było przewidzieć wszyscy odpowiedzialni za ten stan rzeczy kapitanowie pochowali głowy w piasek dzięki czemu Portugalia spokojnie dryfowała na czekające na nią finansowe rafy. Właśnie rafy rozpruwają burtę portugalskiej łajby w związku z czym oszalała załoga zaproponowała dokonanie abordażu na pokład większej ale konsekwentnie zanurzającej się coraz głębiej krypy o nazwie UE. Towarzysz premier Socrates poprosił o wsparcie towarzysza Barroso z Komisji Europejskiej. Teraz czekamy na decyzje krajana premiera Socratesa tj. tow. José Manuela Durão Barrosi z KE, który z pewnością wysupła (z naszych podatków) kilkadziesiąt miliardów "eurasków" na pokrycie długów kolegi po fachu. Biorąc poprawkę na deklaracje premiera Tuska na temat gotowości wspierania w potrzebie europejskich bankrutów czy też chęć przystąpienia do pakietu „Euro Plus” (pakiet spowoduje że w wyniku decyzji administracyjnych i podwyżek podatków - likwidacja konkurencyjności - od firm w Polsce będzie taka sama bieda a nawet większa niż w całej UE) nie trudno zgadnąć że i my z naszej kieszeni dołożymy się do ratowania bankrutującej Portugalii po czym wkrótce podzielimy jej los (w zakresie bankructwa a nie ratowania nas przez innych).

P.S
Są już pierwsze wymierne konsekwencje ogłoszonej przez tow. premiera Socratesa żebraniny o datki z budżetu UE (pożyczkowe potrzeby Portugalii szacowane są na skromne 40-80 miliardów euro). W wyniku zapowiedzi że podatnicy wszystkich krajów UE zrzucą się na zbankrutowaną Portugalię drożeją na giełdzie akcje tamtejszych banków. Widać bankierzy już liczą odsetki od lichwy w której będą pośredniczyli na czym z pewnością solidnie się obłowią.

Temat bankrutującej Portugalii opisano we wcześniejszych wpisach zamieszczonych na NP:

"Rząd ogłasza redukcję emerytur i wydatków publicznych"

"Kolejny bankrut w Euro-grupie PIIGS ? Czyli rzecz o socjalistycznej Portugalii"

Brak głosów