Kolejny bankrut w Euro-grupie PIIGS ? Czyli rzecz o socjalistycznej Portugalii

Obrazek użytkownika 2-AM
Gospodarka

Ledwo kilkanaście dni temu we wpisie zatytułowanym: "Rząd ogłasza redukcję emerytur i wydatków publicznych" anonsowałem

niekonwencjonalny program oszczędności jaki na swoich obywatelach chcieli przetestować socjalistyczni przywódcy stojącej na skraju bankructwa Portugalii.

Jednym z cytowanych a bardziej kuriozalnych pomysłów miało być obniżenie wypłacanych emerytur do max. kwoty 1500EU.

Największe zdumienie wzbudziło jednak to jak rząd może sobie ot tak po prostu obciąć komuś emeryturę na którą emeryt sam płacił przez kilkadziesiąt lat składki. Widać jednak że władza może wszystko jak chce i jeśli oczywiście ma na to przyzwolenie społeczne lub towarzyskie.

Tego przyzwolenia (towarzyskiego) jednak zabrakło. Dzielni parlamentarzyści socjalistycznej Portugalii odrzucili proponowany przez rząd „pakiet kryzysowy” skutkiem czego tow. premier Socrates jak to się mówi „obrażony zabrał swoje zabawki z piaskownicy” i podał się do dymisji. Przeczytać o tych wydarzeniach można na portalu INTERIA w artykule p.t. "Kryzys Polityczny w Portugalii". Teraz trwają konsultacje portugalskich sierotek co by tu zrobić żeby nie potracić intratnych posad. Większość osób odpowiedzialnych za ten bałagan uważa że przedterminowe wybory są nie wskazane bo może jeszcze wygrać je ktoś kto nie powinien zatem najlepiej dogadać się we własnym gronie osobników odpowiedzialnych za stan obecny i zrobić wespół zespół „rząd jedności narodu” czyli takie coś jak polski FJN.

Teraz nie pozostało już nic innego jak oczekiwanie na obniżenie ratingów Portugalii (chyba że władze zapłacą więcej „w łapę” firmom ratingowym za podtrzymanie obecnej wyceny) co spowoduje podwyżkę oprocentowania portugalskich obligacji. Interesująco również zapowiada się następna sprzedaż portugalskich obligacji mających finansować narastający dług. Tym razem może się okazać że naiwniaków, którzy kupią te papiery skarbowe nie będzie a to oznaczać będzie że Portugalia utraci ostatecznie zdolność do sfinansowania swoich potrzeb pożyczkowych czyli stanie się formalnie bankrutem tak samo jak jest nim dziś Grecja czy Irlandia (w kolejce czekają jeszcze Włochy i Hiszpania czyli pozostali członkowie grypy bankrutów ukrywającej się pod wdzięcznym tytułem PIIGS - o Polsce tu nie mówimy bo to odrębny temat).

Szkoda że nikt w Portugalii nie wpadł na pomysł że na „kłopoty to najlepszy jest Bednarski” i nie wcielił w życie pomysłów węgierskiego premiera Wiktora Orbana (o skutkach reform premiera Orbana popełnimy sobie oddzielny wpis bo skutki te są doniosłe i biją aż po oczach raniąc swym blaskiem różnej maści socjalistów) . Mieli by realną szansę na spłatę swoich długów, wzrost gospodarczy i dobrobyt. Niestety oznaczało by to koniec postępu socjalizmu w Portugalii a jak wiadomo oni tam są bardzo przywiązani do haseł Fidela Castro w rodzaju: „Socialismo o muerte!” znaczy „Socjalizm lub śmierć!” i tak łatwo nie zrezygnują.

Brak głosów