Trudno doprawdy pozbyć się wrażenia, że oni tego nie robią specjalnie, że za obitymi sztuczną skórą drzwiami nie siedzi jakiś mędrzec w krawacie, o niskim czole kretyna i nie zastanawia się, jakiegoż by tu idola znaleźć ciemnemu ludowi. I kiedy jest już bardzo zmęczony woła swoją sekretarkę i mówi: podrzuć no Krycha jakieś nazwisko, ale takie wiesz, żeby te barany myślały, że to jeden z nich....