T. Lis jako żywo przypomina mi postać ssmama z książki Szczypiorskiego?, który to po wymordowaniu niemal wszystkich mieszkańców wioski, nie tylko uśmiecha do cudem ocalałego z tej rzezi dziecka, lecz daje mu cukierka i ... głaszcze go po główce!
Dobry! ludzki esessman!
Wiem, że Niemcy właśnie za takie opisy ludzkich essmanów wprost uwielbiali pisarstwo Szczypiorskiego!
Tako zachowuje się red....