Byłem w Warszawie na marszu 11 stycznia 2024 r, bo nie wyobrażałem sobie, aby nie być, kiedy jak nigdy w tej chwili na przeciągu kilku dekad, mamy zagrożenie utraty suwerennej Polski, albo jej całkowitego upadku i zniewolenia. Pogubiłem się już z wyliczeniami, ile to już było tych wyjazdów i powrotów. Jak zawsze jechałem z optymizmem, bo wiedziałem, że wyjazd jest masowo organizowany i będzie...