Cyngiel Czuchnowski tak się podniecił Chlebowskim, że wpacł w ekstazę i szczytuje nieprzerwanie.
W chwili przerwy między jednym szczytem a drugim opisał swoją niemal niebiańską rozkosz, tak że kobitki mu na razie nie potrzeba.
Cyngiel pisze:
- "Przedstawił się jako ofiara, próbował wzruszyć, może nie tyle komisje, ale opinię publiczną, bo ta transmisja miała bardzo dużą oglądalność" -
I tu sie...