W powietrzu wisi zmiana, coś się zaczyna przekręcać. Wyczuwam to bardziej intuicją niż rozumem.
Bezmózgie politruki staja się przyjemniejsze, niektórzy nawet zaczynają wydzwaniać i zabiegać o spotkanie, nieoficjalną rozmowę:
- Panie Witku, pan rozumie, tak naprawdę, to my jesteśmy po tej samej stronie, tylko ja trochę ukryty, wie pan, dla ocalenia substancji, aby wszystkiego nie rozkradli – tak sobie monologują.