Zbigniew Stonoga - kim jest i co właśnie zrobił?

Obrazek użytkownika ma
Artykuł
Tak się składa, że znam osobiście tego typa.
 
Kilka lat temu pracując w redakcji Superwizjera TVN zainteresowałem się  jego działalnością. Stonoga był wówczas biznesmenem i asystentem społecznym kilku prominentnych posłów „Samoobrony”, między innymi Łyżwińskiego, Chojarskiej i chyba, o ile mnie pamięć nie myli Filipka. W tym czasie każdy mógł być asystentem społecznym parlamentarzysty, także i Zbigniew Stonoga. Jednak miałem wrażenie, że Stonoga jest dosyć specyficznym asystentem.  Otóż w momencie, gdy go poznawałem, człowiek ten był oskarżony o wiele przestępstw różnego kalibru. Na swoim koncie miał  także kilka wyroków od których się odwoływał. Jakiś czas spędził już w areszcie. Jego nazwisko pojawia się w tzw. aferze gruntowej. Podejrzewano go o udział w mafii paliwowej, wyłudzenia, kradzież drogocennego starodruku i zastawienie go w banku.

Jednym z cięższych zarzutów, jaki ciążył na nim wówczas, był gwałt na nieletnim. Dotarłem do aktu oskarżenia w tej sprawie, który sporządził prokurator. Dokument szczegółowo opisywał spotkanie Stonogi z nieletnim chłopcem w jednym  opolskich hoteli w centrum miasta. Akt oskarżenia wspomagała także opinia biegłego, która stwierdzała skłonności pedofilskie Zbigniewa Stonogi. Pamiętam, że wszystko to, co udało mi się zgromadzić na temat Stonogi było zatrważające. Nie przesądzając o jego winie zadawałem sobie pytanie - jak to możliwe, że  człowiek z takim bagażem wątpliwości swobodnie porusza się po sejmowych korytarzach i ma dostęp do ucha ważnych posłów partii koalicyjnej. Kiedy miałem już sporą wiedzę na temat Stonogi zacząłem się z nim spotykać. Rozmowy rejestrowałem. Stonoga mówił dużo. Sprawiał wrażenia człowieka chełpliwego. Chwalił się swoimi kontaktami w biznesie i oczywiście w polityce. Machał przed moimi oczami legitymacją asystenta poselskiego. Twierdził, że doskonale zna Andrzeja Leppera, że niejednokrotnie biesiadował z nim do rana. Mówił o finansowaniu partii Samoobrona i innych dziwnych, wręcz niewiarygodnych sytuacjach. Twierdził również, że doskonale zna Anetę K., bohaterkę afery wykreowanej przez GW „praca za seks”, gdzie rzekomo pani Aneta dostała pracę w biurze poselskim jednego z posłów Samoobrony w zmian za regularne wycieczki do łóżka z wieloma posłami tejże partii. Tymczasem Stonoga twierdził, że pani Anety nikt do niczego nie zmuszał i że  ochoczo uczestniczyła w niewybrednych zabawach posłów chłopskiej partii. Opowiadał, jak woził ją własnym samochodem na suto zakrapiane imprezy, na których Aneta, według słów Stonogi prezentowała swoje wdzięki wszystkim ,którzy tego chcieli.  Stonoga przedstawiał się jako ten, który wszystko  organizował i finansował. Sprawiał na mnie wrażenie człowieka realizującego jakieś zlecone zadania. Stonoga twierdził także, że cała afera z Anetą, została wykreowana pod polityczne zamówienie, była prowokacją mającą na celu obalenie rządu PiS. Mówił także o czymś bardzo ciekawym, czego nigdy nie udało mi się zweryfikować. Nie wiem,  czy kłamał, czy rzeczywiście było coś na rzeczy. Otóż biznesmen opowiadał o kasetach wideo, na których utrwalono seksualne igraszki Andrzeja Leppera w towarzystwie kilku prostytutek. Zabawy  miały mieć miejsce w jednym z moteli na trasie Warszawa – Piotrków Trybunalski. Konkretnie  miejscowości Polichno. Kasety z ekscesami miały być zdeponowane w biurze pewnego prawnika w Niemczech i służyły do dyscyplinowania wszelkich poczynań szefa Samoobrony. Krótko mówiąc Lepper miał być nimi szantażowany.  Stonoga twierdził, że ma do nich dostęp i jeśli zajdzie taka potrzeba, to je upubliczni. Pamiętam, że cały czas  zastanawiałem się, kim rzeczywiście jest ten człowiek, jakie są jego cele i kto za nim stoi? Miałem wrażenie, że jest sprawnym prowokatorem, ale nie działa samodzielnie.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (3 głosy)