Wraca upiór PRL
Wszystkie polskie rządy po 1989 r. - poza rządami Jana Olszewskiego i Jarosława Kaczyńskiego - stroiły się w piórka modernizatorów, będąc w istocie cichymi restauratorami starego reżimu.
Upiór wstał. Ma czerwone oczy. Już nie przesłania go komunistyczna flaga, ale miarowe, ogłupiające migotanie reklamowych neonów. Migocą puby, markety. Upiór nazywa się PRL. Historia zatoczyła koło. Po wyborach 1989 r. "dostaliśmy" Wojciecha Jaruzelskiego ("wasz prezydent") i Tadeusza Mazowieckiego ("nasz premier"). Jak się zaczęło - tak się kończy. Bo że coś się kończy, to oczywiste. Ale co dalej? Jaki naród utrzyma się przy życiu na ruinach?
Od schyłku lata 1980, kiedy rządy PZPR zostawiały po sobie ruiny i zgliszcza - nie było gorzej. Zniszczono wszystko, co było do zniszczenia - wysprzedano stocznie, dumę i kolebkę "Solidarności", krajowy przemysł praktycznie nie istnieje, w pośpiechu wyprzedaje się ostatki majątku narodowego, aby pokryć horrendalne zadłużenie kraju, nadciągają drastyczne podwyżki podatków, wzrost cen i kosztów utrzymania. Na dnie Bałtyku powstaje rura gazowa, całkowicie uzależniająca nas od Rosji. Perspektywy demograficzne zostały zlekceważone przez rząd Platformy Obywatelskiej - planuje się likwidację tzw. becikowego. Nawet umrzeć przyzwoicie w Polsce nie będzie można - rząd drastycznie zmniejsza zasiłek pogrzebowy. Cenzura zniesiona w kwietniu 1990 r. (po pół roku rządu Tadeusza Mazowieckiego!) wraca kuchennymi drzwiami. Usuwa się z pracy "niesłusznych politycznie" dziennikarzy, szef Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji szantażuje nadawcę społecznego - Radio Maryja - odebraniem koncesji. W sprawie największej tragedii narodowej - katastrofy smoleńskiej, kompromitacja jest pełna. Wasalizm wobec Rosji, nieustanne okłamywanie społeczeństwa co do "niezwykłej współpracy" z Moskwą w sprawie śledztwa nie przyniosły oczekiwanych skutków. Dziś wychodzi na jaw (kto wcześniej nie widział), jak traktują nas Rosjanie. Mentalna i moralna degrengolada elit sięgnęła nadiru.
A wszystko to wzięło się z pozorowanej transformacji ustrojowej. Trzeba sobie raz jeszcze powiedzieć jasno - Okrągły Stół nie był triumfem demokracji, był triumfem restauracji. Najbardziej zachowawcza część tzw. opozycji (reformatorzy komunistycznego systemu), przy udziale paru naiwnych, by inaczej ich nie nazwać, porozumiała się z komunistami na temat "reformy". Tak aby nikomu z byłych właścicieli PRL nic złego się nie stało. Nomenklatura, uwłaszczająca się już od czasów Mieczysława Rakowskiego, teraz uzyskała na to pełne przyzwolenie. Bodaj na łamach "Tygodnika Powszechnego" Jerzy Surdykowski wprost głosił: "uwłaszczyć nomenklaturę". No i uwłaszczyli się, stosowna poprawka do ordynacji wyborczej po pierwszej turze wyborów 1989 r. pomogła im też pozostać przy władzy. A z inspiracji Adama Michnika dostaliśmy Wojciecha Jaruzelskiego ("wasz prezydent") i Tadeusza Mazowieckiego ("nasz premier"). Jak się zaczęło - tak się kończy.
Potiomkinowska wieś
Zmienić, aby nic się nie zmieniło - wydaje dziś swoje zgniłe owoce. Tak, krajobraz wcale nie wygląda tak źle - ileż mamy banków, aptek, marketów, jak kolorowo się zrobiło. To, niestety, tylko fasada z tektury, niczym potiomkinowska wieś. Kiedy się spojrzy na dane gospodarcze, stopień bezrobocia, niszczejącą infrastrukturę (kolej, drogi) - ogarnia rozpacz. A ten potworniejący z każdym dniem krajobraz grzeje się w słońcu najbezczelniejszej, najbardziej kłamliwej (od czasów Gierka takiej nie było) PO-wskiej propagandy sukcesu, okrzykniętej mianem PR. Nie było też w ciągu ostatnich 20 lat rządu równie złego, rządu leni, kłamczuchów i nieudaczników. Zatroskanych - czego bynajmniej nie kryją - wyłącznie słupkami sondaży. Polityka jako działanie na rzecz dobra wspólnego jest im obca. To nie pierwszy zły rząd od 20 lat, ale ten miał nieszczęście potknąć się na imponderabiliach katastrofy smoleńskiej. Okazało się nagle, że spora część społeczeństwa ma jeszcze w sercu patriotyzm, honor, godność narodową. Niestety, manifestacje pod krzyżem w Warszawie dziś nie wystarczą. Trzeba sobie zadać podstawowe, trudne pytania - co się stało z Polską? Dlaczego wpadła w ręce geszefciarzy?
Otóż pierwsza i najważniejsza odpowiedź jest taka: od 20 lat nie mieliśmy żadnej politycznej wizji Polski, koncepcji, jak nasz kraj ma wyglądać po sławetnym 4 czerwca 1989 roku........
Całość jest tu:
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20101206&typ=my&id=my12.txt
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 396 odsłon

