Rola witaminy D

Obrazek użytkownika Świetobor
Artykuł

„Każde prawo, które nie opiera się na mądrości, jest zagrożeniem dla państwa” – napis na wejściu do Sadu Apelacyjnego, Medison Avenu, New York City, wyrzeźbione przez artystę F.W. Ruskstulla.

Na całym świecie powstała moda na zdrowe życie. Najwyższe organa administracyjne, takie jak ONZ, czy Unia zwana EUROPEJSKĄ, oczywiście nie personalnie, tworzą rozmaitego rodzaju definicje zdrowia, mające jeden cel: dążenie do azjatyckiej urawniłowki. Te definicje mają to do siebie, że zawsze brakuje nazwisk ich autorów. Urawniłowka polega na tym, że wszyscy mają mieć to samo i zachowywać się tak samo. Ot, taka inna nazwa komunizmu. Stąd te pesele, NIP -y i inne oznakowania, podobnie jak znakuje się stada baranów, lub bydło.

Przecież przez jakieś 5000 lat historii pisanej każdy człowiek miał imię i nazwisko, ewentualnie dodatkowo tzw. odczestwo. Ale zawsze to było jego własne i nikt mu numeru nie mógł nadawać. Pierwsze numery stworzył IBM dla obozów koncentracyjnych.

Podobnie stworzono „specjalizację” typu zdrowie publiczne, chociaż wiadomo, że zdrowie jest zawsze sprawą indywidualną, podobnie jak miłość, czy nienawiść. Publiczne to są domy, zwane powszechnie burdelami. Patrząc na naszą administrację, nie można się oprzeć porównaniu, że to jedno i to samo. Te same przepisy, w zależności od tego, kto je analizuje, są w różnych województwach różnie odczytywane. Nawet powołuje się specjalne wykładnie przepisów. Nie jest to takie dziwne, skoro tylko 2 promile dzieci szkolnych rozumie tekst pisany. Bardzo ciekawe byłoby sprawdzenie tych samych testów na urzędnikach administracji, czy to państwowej, czy samorządowej oraz pracownikach tzw. naukowych wszelkiej maści wyższych szkół.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (1 głos)