Między obleśnym ateizmem a zbrodniarzami z pustyni

Jednak jej autor "zapomina", że ci których tak dziś broni, w średniowieczu zachowywali się dokładnie tak samo. Najeżdżali tereny niekatolickie grabiąc i mordując mieszkańców tylko dlatego, że nie byli chrześcijanami.  Zresztą i chrześcijanie w imię ich Boga mordowali się wzajemnie przez długie wieki. Podam przykład z południa Hiszpanii okolice Malagi. Dopóki rządzili tam w średniowieczu muzułmanie, region się rozwijał, ludność żyła i współpracowała ze sobą  i nie znano w zasadzie wojen. Od kiedy katolicy najechali tamte tereny, zaczęła się bieda i nietolerancja dla innych. Wiekszość muzułmanów albo zginęła albo uciekła. 

Islam to nie tylko religia ale cały system polityczno-prawno-gospodarczo-religijny jest o całe 300 lat młodszy od instytucji Kościoła a o 600 od chrześcijaństwa. Więc oni po prostu przechodzą taką samą ewolucję. W dobie błyskawicznego przepływu informacji wiemy o zdarzeniach niemal na bieżąco. Tak więc wszystkie zamachy, morderstwa (przede wszystkim chrześcijan) pojawiają się na ekranach telewizorów i kompuerów z niewielkim jedynie opóźnieniem. Daje to wrażenie, że opanowało to juz niemal cały świat. Gwoli ścisłości, to niewiele do tego już brakuje. I niestety tego fanatyzmu nie będzie łatwo wyplenić. Nie bronię tu nikogo ani nie oskarżam. Jeśli będziemy chcieli pokój na świecie, to najpierw trzeba zacząć od nas samych. Zło dobrem zwyciężaj. Tak zostało napisane. I tak też jest. Każda myśl i każde słowo wysłane z nienawiścią, z nienawiścią będzie wracać.