LIST OTWARTY DO PREZYDENTA RP BRONISŁAWA KOMOROWSKIEGO
"Zamiast cieszyć się wnukami i rozkwitem Ojczyzny, znów muszę stanąć do walki o honor moich dowódców i towarzyszy broni."
Prezentujemy list otwarty Danuty Szyksznian ps. "Sarenka",
żołnierza AK, wystosowany w lipcu do prezydenta Bronisława Komorowskiego
w związku z emisją niemieckiego serialu "Nasze matki, nasi ojcowie":
LIST OTWARTY DO PREZYDENTA RP BRONISŁAWA KOMOROWSKIEGO
Po uważnym obejrzeniu niemieckiego serialu "Nasze matki, nasi
ojcowie", emitowanego w Telewizji Polskiej, a także dyskusji po filmie,
postanowiłam zwrócić się do Pana z protestem. Pan, który jest synem
takiego Polaka, walczącego razem z moim mężem, Jerzym Ossowskim, w 3
Brygadzie Armii Krajowej. Pana ojciec, jako żołnierz AK i z 6 Brygady
brał udział w Powstaniu Wileńskim. Pan, Panie Prezydencie, nie może milczeć!
Pamiętam pana słowa, chciał Pan być prezydentem wszystkich Polaków, a
Armia Krajowa to kwiat Narodu Polskiego. Obowiązkiem Pana jest stanąć w
obronie honoru żołnierzy i Pana ojca. W moich najczarniejszych snach
nie wyobrażałam sobie, że w Wolnej Polsce, zamiast cieszyć się wnukami i rozkwitem Ojczyzny, znów muszę stanąć do walki o honor moich dowódców i towarzyszy broni.
Armia Krajowa to swoisty ewenement w skali świata. Żadne państwo nie
może pochwalić się takimi żołnierzami, którzy bez chwili wahania, nie z
poboru, nie jako najemnicy, ale ochotniczo stanęli w obronie ukochanej
Polski. Oddawali to, co najdroższe - młodość, zdrowie i życie. AK to
armia licząca ok. 350 tys. żołnierzy, którzy wynieśli ze swoich
rodzinnych domów miłość do Ojczyzny i stanowili elitę kraju. Walczyli o
"Polskę wolną i czystą jak łza"!
Rok 1945 nie przyniósł nam wolności, a gdy cały świat radował się z
upragnionego końca wolny, my siedzieliśmy w więzieniach i obozach. Przez
wiele lat nosiliśmy garb przeszłości. Obrzucono nas błotem, kłamstwami,
nazywając nas: bandytami, faszystami, zaplutymi karłami reakcji,
wrogami Polski. Jedyne, co nas czekało, to więzienna cela, przymusowa
praca w obozach i zsyłka na nieludzką ziemię.
Dziś dla większości społeczeństwa jesteśmy Bohaterami, a stało się to
po 1989 roku, kiedy zaczęliśmy odnosić moralne zwycięstwo. Byliśmy
wtedy szczęśliwi, że 50 lat obrzydliwej propagandy poniosło klęskę w
zderzeniu z prawdą.
W dniu emisji niemieckiego serialu "Nasze matki, nasi
ojcowie" poczułam się jakbym odbyła koszmarną podróż w czasie. Znów
kłamstwa, ohydna propaganda... Co dziwne, zmienił się tylko
autor, na niemieckiego producenta filmu. Niemiecka telewizja publiczna
nakręciła serial, za pośrednictwem którego chce wmówić światu, że winę
za Holocaust ponosi także Naród Polski, wykorzystując perfidne,
zmanipulowane ujęcia. Żołnierze Armii Krajowej i ich dowódcy ukazani
zostali jako prymitywna oraz pozbawiona jakichkolwiek zasad moralnych
dzicz.
"Konsultanci historyczni" serialu nie mogąc pochwalić się
swoimi matkami i ojcami, za wszelką cenę chcą opluć i znieważyć naszych.
A moja mama i mój tata również walczyli w Armii Krajowej, a kiedy mnie
po Powstaniu Wileńskim aresztowano i uwięziono, mojej mamie z rozpaczy
pękło serce. Moja mama odeszła w wielu 39 lat. Teraz moje serce pęka,
kiedy oglądam serial i widzę bierność, a nawet przyzwolenie organów
państwa na ten proceder.
Ten nowy wydumany trend "antysemityzmu Polaków", prezentowany przez
wielu pseudonaukowców, spada Niemcom jak podarek z nieba. To są ohydne!
Ci ludzie dokładnie wiedzą, że najwięcej symbolicznych drzewek w
Instytucie Yad Vashem w Izraelu jest zasługą Polaków, także z Armii
Krajowej. Żaden naród nie stanął w obronie Żydów tak jak Polacy,
a przecież Żydzi byli prześladowani w całej Europie. Dlaczego niemiecki
okupant wyznaczył TYLKO w Polsce karę śmierci za pomoc Żydom? Bo Niemcy
nie mogli opanować masowego i heroicznego sprzeciwu Polaków wobec
Holocaustu.
Postawy Pileckiego, Karskiego, Ireny Sendlerowej, czy wreszcie
organizacji "Żegota", to są fakty! Panie Prezydencie! Ja Pana historii
uczyć nie muszę, a twórcy filmu fakty historyczne z premedytacją
schowali do szuflady.
Serial sprzedano do kilkudziesięciu krajów świata. Co wyniesie z
niego zagraniczny odbiorca? Prosty przekaz: Niemcy to eleganccy młodzi
ludzie wmanewrowani w tragiczne dzieje historii, a Polacy to brudni,
zezwierzęceni antysemici. Czy Pan jako Prezydent wszystkich Polaków może
z tym żyć? Bo ja zdecydowanie nie!
Jeśli niektórzy mają nadzieję, że wkrótce odejdziemy i prawda
zostanie zapomniana, mylą się. My, żołnierze Armii Krajowej, nie tylko z
honorem walczyliśmy o wolną Ojczyznę, ale wychowaliśmy młodzież.
Przekazaliśmy im miłość i prawdę o polskich Bohaterach.
I gdy odejdzie ostatni żołnierz Armii Krajowej, skończy się epoka,
ale o nasz honor upomną się następne pokolenia, nasze dzieci i nasi
wnukowie.
Panie Prezydencie, gałązka oderwana od korzeni usycha. Przed Panem
tyle życia, a przecież Pana korzenie sięgają Wileńszczyzny i Kresów
przesiąkniętych krwią Armii Krajowej. Pana stryj Bronisław Komorowski,
jako szesnastoletni żołnierz AK, został zamordowany w Ponarach koło
Wilna, gdzie Niemcy i kolaburująca z nazistami część Litwinów
wymordowali około 100 tys głównie młodych Polaków i Żydów polskiego
pochodzenia. To był akt ludobójstwa, o którym świat do dziś nie zdaje
sobie sprawy. A szczecińska młodzież o tym pamięta. Z okazji 70.
rocznicy mordu ponarskiego powstał jedyny tego rodzaju pomnik w Polsce.
Widnieje na nim nazwisko Pana stryja, Bronisława Komorowskiego.
Śp. Prezydent prof. Lech Kaczyński nie pozwoliłby, by nasz naród tak opluwano. Tego samego oczekuję od Pana, Panie Prezydencie.
Łączę żołnierski uścisk dłoni, Danuta Szyksznian ps. "Sarenka"*
Żołnierz AK Garnizonu Wileńskiego w latach 1939-1945, Honorowa Prezes Zarządu Okręgu SZŻAK - Szczecin
* Danuta Szyksznian z domu Janiczak ps "Szarotka", "Sarenka" (ur. 7
czerwca 1925) – łączniczka Okręgu Wilno AK w grupie łączniczki "Kozy".
Urodziła się 7 czerwca 1925 w Krakowie w rodzinie zawodowego
żołnierza 1 Pułku Artylerii Lekkiej. Uczyła się w szkole powszechnej nr
19, a potem w Gimnazjum Sióstr Nazaretanek w Wilnie. Po kampanii
wrześniowej wstąpiła do młodzieżowej organizacji konspiracyjnej w Liceum
im. Adama Mickiewicza w Wilnie. Wzięła udział w strajku szkolnym na
znak protestu przeciwko usuwaniu przez władze litewskie polskich
nauczycieli ze szkół.
Już w grudniu 1939 złożyła przysięgę przed
"Kapitanem Janem" (kpt./mjr Bolesław Zagórny) i została łączniczką ZWZ o
pseudonimie "Szarotka". Po zajęciu Wilna przez Niemców w czerwcu 1941
została przyjęta do grupy łączniczek "Kozy", przyjęła pseudonim
"Sarenka". Podlegała ppor. Stanisławowi Kiałce "Jelonkowi" – szefowi
kwatermistrzostwa wileńskiego okręgu ZWZ-AK.
W lipcu 1944 w
czasie operacji Ostra Brama była łączniczką "Kapitana Jana" dowódcy
dzielnicy "A" (obszar na prawym brzegu Wilii, zamieszkiwany przez
rodziny wojskowe, zgrupowane wokół licznych koszar) Garnizonu AK "Dwór".
Uniknęła
aresztowania przez NKWD i podjęła służę w dywersyjnym oddziale
specjalnym rtm. Zygmunta Augustowskiego – "Huberta". 24 grudnia w
Wigilię Bożego Narodzenia 1944 została aresztowana przez NKGB i po
wielodniowych przesłuchaniach skazana zaocznie na 10 lat łagrów. Z
więzienia na Łukiszkach w Wilnie w marcu 1945 została przewieziona do
łagru w miejscowości Jełszanka koło Saratowa.
We wrześniu 1945 na
skutek chorób spowodowanych warunkami życia i ciężką pracą (miała wtedy
20 lat) została zwolniona z odbywania dalszej kary. Przewieziona do
Wilna nielegalnie przekroczyła granicę z Polską i wraz z rodziną
zamieszkała w Drawnie. W 1946 wyszła za mąż, przeniosła się do Darłowa i
zaczęła pracować jako nauczycielka. Szykanowana za działalność w AK i
pobyt w łagrze została zwolniona z pracy. W 1970 skończyła zaocznie
studia pedagogiczne i podjęła pracę z dziećmi kalekimi w Ośrodku
Szkolno- Wychowawczym w Policach. Po przejściu na emeryturę działa w
organizacjach kombatanckich, pełniąc między innymi funkcje Wiceprezesa
Zarządu Okręgu Światowego Związku Żołnierzy AK i Wiceprezesa Koła
Kresowych Żołnierzy AK w Szczecinie. W 2009 roku uzyskała tytuł
"Honorowego Obywatela Międzyzdrojów". W 2011 roku zdobyła tytuł
"Szczecinianki Roku".
Rosjanie
muszą przestać dostrzegać w historii swojego kraju tylko to, co złe i
zacząć być z niej dumni – powiedział prezydent Rosji Władimir Putin na
spotkaniu z członkami międzynarodowego klubu dyskusyjnego „Wałdaj”.
„A
mamy z czego być dumni” – oznajmił prezydent. Jednocześnie, według słów
Putina, należy odejść od takich nieszczęść ubiegłego wieku, jak
tendencyjne oceny tych czy innych zdarzeń historycznych. Rosyjska
historia powinna stać się podstawą dla tożsamości narodowej – podkreślił
prezydent.
Zapewnił on również, że będzie bronił tradycyjnych chrześcijańskich wartości moralnych.
Maryla
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 808 odsłon
Komentarze
O jeden medal za dużo - pazerność może być hańbą
22 Września, 2013 - 22:36
Danuta Szyksznian ps. "Sarenka"
Danuta Szyksznian ps. "Sarenka" odznaczona za zasługi dla miasta Szczecina.
Odznaczona:
Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski
Srebrny Krzyż Zasługi z Mieczami
Krzyż Armii Krajowej
Krzyż Partyzancki – 1975
Medal Wojska – trzykrotnie.
Medal Komisji Edukacji Narodowej – 2011
Krzyż Zesłańców Sybiru – 2006
Medal Pro Memoria – 2005
Odznaka Weterana Walk o Niepodległości – 1995
Odznaka Honorowa 5 Pułku Zmechanizowanego – 1995
http://pl.wikipedia.org/wiki/5_Pu%C5%82k_Zmechanizowany
Medal Zasługi dla Miasta Szczecina – 2010
Patent Weterana walk o Wolność i Niepodległość Ojczyzny – 2001
Obibok na własny koszt
PS
5 Pułk Zmechanizowany i jego "pokojowe" działania bojowe:
W grudniu 1970 roku żołnierze pułku ochraniali Komitet Wojewódzki PZPR. Mimo podpalenia żołnierze nie dopuścili do opanowania budynku przez demonstrantów. Wydzielone pododdziały działały również w okolicach Komendy Wojewódzkiej MO oraz gmachu Prezydium MRN.
W grudniu 1981 roku pułk początkowo blokował Stocznię im. Warskiego, a w dniach następnych patrolował ulice Szczecina i prowadził działania demonstracyjne.
encyklopedia.szczecin.pl/wiki/5_Pu%C5%82k_Zmechanizowany
Obibok na własny koszt