To niesamowite. Czuję się jakbym odzyskał kręgosłup. Jakbym wydobrzał z jakiejś niemiłosiernie długiej maligny. Było tak, że wszystko smętnym i odległym się zdawało. Człowiek jeździł po różnych krajach, i teraz to sobie uświadamiam, zazdrościł ludziom, że mają dom. Z niejaką zazdrością spoglądałem na Amerykanów, Niemców, czy Szwajcarów. Ale od paru dni mam euforyczne uczucie, że wreszcie jestem w...