Od pierwszych chwil mego pobytu w areszcie śledczym w Koszalinie, z wielką ciekawością obserwowałem niecodzienne dla mnie środowisko, poznawałem nowe sytuacje. Czułem się, jak zanurzony w jakimś akwarium, które przyszło mi eksplorować i do którego egzotycznych reguł zmuszony zostałem się przystosować. Głównym wyposażeniem celi był spory, drewniany, zabudowany ze wszystkich stron podest służący do...