Zdaję sobie sprawę, ze stawianie na jednej płaszczyźnie obu tych panów jest pewną złośliwością i zarazem nadmiarem szczodrobliwości. Jarosław Kaczyński, gdyby to co poniżej, przeczytał, w co wszakże wątpię, mógłby czuć się dotknięty, bo czyż orzeł łowi komara? Ale Pan Brejza może czuć się wysoce „przewartościowany” in plus, co nie zawsze i nie każdemu służy.
To, co wyczytałem ostatnio na...