Komentarze użytkownika

Kiedy Tytuł Treść Głosy Do zawartości Komentarz do
Obrazek użytkownika Khanti
8 lat temu Denikin to nie Wrangel "26 listopada 1919 Denikin wysyła osobiste pismo do Piłsudskiego, prosząc go o pomoc w imię wspólnej sprawy, w obliczu zagrożenia bolszewickiego. Jest to właśnie dzień, w którym kpt. Boerner składa raport Piłsudskiemu o wynikach rokowań mikaszewickich oraz treść odpowiedzi Lenina. (...) A bolszewicy zwyciężają na całym froncie wojny domowej. (...) memoriał gen. Wrangla jeszcze 25 grudnia 1919, w którym proponuje on zerwać z dotychczasowym oparciem o Kozakуw (...) a oprzeć się całkowicie o Polskę…" Wypadałoby podsumować stosunek przywódców białej Rosji do Polski. Z Denikinem było nam nie pod drodze, bo chłopak nie chciał uznać istnienia suwerennej Polski. Piłsudski nie miał możliwości manewru. Poparcie Denikina i jego zwycięstwo równałoby się utracie poparcia Entanty dla RP. Ale już Wrangel i prawdopodobnie Kołczak mieli inne (wymuszone) zdanie. Prawdopodobnie błąd Piłsudskiego polegał braku jego reakcji na objęcie dowództwa przez Wrangla. Tutaj rysowała się możliwość porozumienia. Szkoda, że ten wątek nie został podjęty w artykule. Chętnie bym poczytał, dlaczego nie doszło do układu z Wranglem. PS: w internetach dość powszechnie piszą, że Piotr Wrangel jako pierwszy odstąpił od idei „jednej i niepodzielnej Rosji”. Nie wiem czy zrobił to jako pierwszy, ale fakt jest taki, że głosił ten pogląd oficjalnie. 3 Tajny pakt Piłsudski-Lenin z 1919 roku...dlaczego Marszałek paktował z bolszewickim diabłem ?
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Khanti
8 lat temu Co by było, gdyby to nie bełkot Mówią, że historia jest nauczycielką życia. Jest nią, bo od jakichś 2000 lat cywilizowani ludzie zastanawiają się, jak potoczyłyby się sprawy, gdyby podjęli inne decyzje (zazwyczaj jest opcja podjęcia innej decyzji). Fakt, że ta dziedzina nie jest nauczana w podstawówkach, czy szkołach średnich, ale na uniwersytetach już tak. Dlatego nie widzę nic zdrożnego w rozważaniu "czy można było podjąć lepszą decyzję" w kontekście całego państwa, bo na co dzień robi się to w kontekście firmy, korporacji czy budżetu domowego. Co do faktów: z tym jest problem, bo wiele faktów może być zwyczajnie zmanipulowanych, a inne przemilczane. Stąd potem interpretacje są nietrafne. Generalnie: miła rozrywka i pożyteczna. A czy dany autor doszedł do słusznych wniosków swoim "gdybaniem" czy go to sprowadziło na manowce, to inna sprawa. 1 Rafała Ziemkiewicza alternatywna analiza historyczna
Obrazek użytkownika Yagon 12
Obrazek użytkownika Khanti
8 lat temu Pięknie napisane, ale nietrafne "Jak z powyższego widać, książka Rafała Ziemkiewicza, to istny gwałt na historii i logice." Strasznie długi ten artykuł, chociaż przyjemnie się czyta. Przykro mi jednak, że się po ludzku z autorem zgodzić nie mogę, chociaż doceniam talent redaktorski. Co do błędów rzeczowych w książce Ziemkiewicza - istotnie parę się znalazło. Sam czytałem i widziałem, więc nie przeczę. Istota zabawy tkwi jednak w tym, że pomimo błędów ... teza się utrzymuje. Po pierwsze faktycznie "Książka „Jakie piękne samobójstwo” da się streścić w jednym zdaniu: Polacy byli głupi i na ochotnika wskoczyli do maszynki do mięsa, a ta ich zmieliła, bo taka już natura maszynek do mięsa. Rozszerzając nieco to streszczenie – Polacy kierowali się takimi pojęciami, jak honor, czy kapitał krwi, byli pewni, że jak dadzą z siebie wszystko, to alianci ich docenią i mieli całkowicie nietrafną ocenę sytuacji, byli bowiem przekonani, że Hitler stchórzy i nie pójdzie na wojnę, a jak pójdzie, to go z pomocą Francuzów i Anglików raz – dwa załatwimy. A sytuacja wyglądała w rzeczywistości zdaniem Ziemkiewicza tak, że Niemcy mieli zamiar zaatakować Francję, Anglicy i Francuzi nie byli przygotowani do wojny, więc na gwałt szukali kogoś, kto weźmie na siebie pierwsze uderzenie i da im czas na dozbrojenie się, więc – udzielając Polsce gwarancji, których absolutnie nie mieli zamiaru dotrzymać – cynicznie namówili głupich Polaków, żeby bez wszelkiego sensu Niemców sprowokowali." Rozłóż to na czynniki pierwsze i oceń osobno: 1. Polacy wzięli na siebie pierwsze uderzenie Hitlera, wiedząc, że to będzie pierwsze uderzenie. 2. Zrobili to na ochotnika, bo przyjęli brytyjskie gwarancje w kwietniu 39 roku zamiast je odrzucić (co by oznaczało, że nie chcą być chronieni przez UK, czyli czytelny sygnał dla świata). 3. Polacy kierowali się pojęciami honoru i daniny krwi (można to przeczytać w KAŻDYM materiale historycznym, rozkazie bojowym czy dyskusji internetowej). 4. Polacy liczyli, że sojusznicy dotrzymają słowa, a potem liczyli, że odtworzą RP w kształcie sprzed Września. 5. Beck pisał, że liczył, że Hitler stchórzy (tylko nie każ mi wskazywać źródła!, nie mam na to czasu). 6. Każdy znający realia militarne w 39 mógł uważać, że połączone siły Polski, Francji i Anglii pokonają Hitlera. Tylko znający realia polityczne brał pod uwagę, że przecież .... istniał jeszcze ZSRR. 7. Niemcy mieli zamiar zaatakować Francję i pomścić klęskę w pierwszej wojnie, co przecież ostatecznie zrobili wraz z teatrem podpisania kapitulacji Francji w słynnym wagonie kolejowym. 8. Francuzi do wojny nie byli przygotowani, chociaż mili wojsko. Mówił o tym ich ambasador w RP (mentalnie nie chcieli walczyć). Ich armia była w trakcie reorganizacji, podobnie jak brytyjska po Monachium. 9. Brytyjskie gwarancje dla Polski były niewykonalne. UK nie miała żadnego sposobu, by przyjść Polsce MILITARNIE z pomocą. Z góry piszę, że odrzucam wątek frontu zachodniego i alianckiej ofensywy na Berlin. Piszę tylko o pomocy POLSCE. Zatem po cóż udzielali gwarancji? 10. Przyjęcie brytyjskich gwarancji przez Polskę doprowadziło Hitlera do furii i właśnie wtedy powiedział, że zabije każdego Polaka. Tak, to jest moment przyjęcia antypolskiego kursu przez Hitlera. Do tego momentu liczył, że uda mu się nas dyplomatycznie spacyfikować. Teraz, jak masz to już napisane, przemyśl całość. Moim zdaniem teza jest słuszna. W skrócie składa się z dwóch elementów: 1. Nie należy wejść do wojny jako pierwsze państwo. 2. Więcej można uzyskać stosując na lądzie zasadę "fleet-in-being" niż dając się zniszczyć. Rozwiązanie dla Polski w 39 istniało. Można wskazać 3 rozwiązania: równy dystans do Hitlera i Stalina, zbliżenie ze Stalinem, zbliżenie z Hitlerem. Nie piszę o stosunku do Anglii i Francji (tzw. Zachodu) .... bo to się nie liczyło. Zachód nie miał żadnych możliwości militarnych na tym teatrze operacyjnym. Wybrano wariant równego dystansu i oparcia się na Zachodzie i skończyło się, jak się skończyć musiało. Przy wyborze Stalina, skończyłoby się PRL w 39 i mordowaniem naszych elit. Przy wyborze Hitlera skończyłoby się wariantem węgierskim, rumuńskim czy słowackim. Przy czym "zbliżenie z Hitlerem" wcale nie oznacza SOJUSZU i marszu na Moskwę. To jest nadużycie, wyciągnięte z Zychowicza. Ziemkiewicz tego nie proponuje. Generalnie można sobie wyobrazić prostą konsekwencję "zbliżenia z Hitlerem": 6 milionów trupów mniej po naszej stronie i brak zniszczenia 80% przemysłu. Czy w takim układzie Niemcy podbiłyby ZSRR? Być może. Pewności nie można mieć. Dlatego założyć trzeba dwa inne końcowe rozwiązania: 1. Sowieci wsparci przez USA i tak zdobywają Berlin. 2. USA kasuje Berlin atomówką. Moim skromnym zdaniem na każdym z tych rozwiązać RP wyszłaby lepiej: mniej strat. I tylko o to chodzi Ziemkiewiczowi: sytuacja była fatalna i należało tak prowadzić politykę, by jak najmniej stracić. PS: To jest niestety temat rzeka i nie da się go "wyczerpać" Pozdrawiam. 1 Rafała Ziemkiewicza alternatywna analiza historyczna
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Khanti
8 lat temu Sprawdziłem ten artykuł "Drugim, najnowszym tekstem Tomka Laskusa jest opublikowana 25.06.2015 notka "Kukiz się zakiwał". Omówione są w niej dylematy, przed jakimi stoi Paweł Kukiz." Warto było wspomnieć, że artykuł był dobrze skomentowany, gdzie wykazano autorowi - Tomkowi Laskusowi, że nie rozumie strategi ruchu JOW. Kukiz się nie zakiwał, tylko realizuje cel główny. Celem jest JOW. Już pierwszy komentarz pod tamtym artykułem był wystarczający: "Faktycznie Kukiz nie wygra z przedwyborczą próbą przerobienia ruchu na partię. Bo nie opanuje różnorodności tego ruchu i straci na swym wizerunku, jako kłamca. Dlatego taki wariant musi skreślić. Pozostaje mu tylko twardo walczyć o wygraną, decydującej większości konfederacji rozmaitych sił na rzecz JOW i basta! A potem natychmiast: -zmienić ordynację; -rozwiązać Sejm; -wybrać nowy Sejm wg JOW; -przeprowadzić reformy ustrojowe." Tak mniej więcej wygląda OBECNIE strategia ruchu JOW. Faktycznie zmieniło się od wyborów prezydenckich i pomysłów na sojusz z korwinistami. Wówczas nie mogło być mowy o wprowadzeniu JOW do Sejmu, bo ... właśnie liczono się z popularnością max 10 procent. Obecnie, przy szansach na 18-25% można liczyć na wymuszenie na partnerze koalicyjnym wprowadzenia JOW. To do tego przydatne będzie wygranie referendum, stąd nacisk na referendum i absolutnie unikanie podawania programu, który niechybnie musiałby podzielić ruch i spowodować odpływ części zwolenników. Ale czy to jest zakiwanie się? Dobre teksty o polskiej polityce
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Khanti
8 lat temu Zapomniałem dodać, że Jest jeszcze Art. 90. ustawy: 1. W każdym okręgu wyborczym tworzonym dla wyboru rady w gminie liczącej do 20 000 mieszkańców wybiera się od 1 do 5 radnych. Znaczy, że to chyba jednak nie są JEDNOMANDATOWE okręgi wyborcze. Bo wprawdzie mówi się, że "Art. 87. W gminie liczącej do 20 000 mieszkańców o wyborze na radnego rozstrzyga liczba ważnie oddanych głosów na poszczególnych kandydatów." - czyli głosuje większościowo, ale znika zasada JOW "wchodzi wielu, wychodzi tylko jeden". Referendum Komorowskiego – koń trojański demokracji
Obrazek użytkownika Yagon 12
Obrazek użytkownika Khanti
8 lat temu Podatnik nie zapłaci. "O skali tego planowanego spektaklu świadczy "masowe" ściąganie ludzi z całego kraju" - jadę tam za swoje pieniądze, więc nie licz tych ludzi jako kosztu Kukiza. Nie wiem ile kosztuje wynajęcie sali, ale może coś powiedzą ;-) Kto zapłaci za sobotni SZOŁ Kukiza?
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Khanti
8 lat temu Zaakceptuj fakty Jeśli chodzi o to, czy Kukiz stał się teraz pisowcem, to się nie stał ;) Ale można mu zaufać, że chce wprowadzić JOW. Jeśli tylko będzie miał szansę, to zrobi to. Przykra niespodzianka dla PIS jest taka, że zrobi to z PIS lub z PO. Bo prawda jest taka, że nie ma znaczenia z kim. Chodzi o to, żeby JOWy weszły. Dla PIS to szansa, bo może poprzeć ten projekt i na tym zyskać, albo gadać jak obecnie "to jest temat do dialogu" i nic nie zyskać. Dla woJOWników nie ma tu niczego do dialogu - poprzyj JOWy albo giń. -1 Czy Kukiz jest "szalupą" PO-szustów...?
Obrazek użytkownika Jestem jakim jestem
Obrazek użytkownika Khanti
8 lat temu "Nie rozumiem do czego dąży "Nie rozumiem do czego dąży Paweł Kukiz. Jego pomysł na "budowanie struktury bez struktury" nie wypali, bo jeden człowiek po prostu nie ogarnie organizacji i prowadzenia kampanii wyborczej. Już wielu szemranych cwaniaków przylepiło się do "Ruchu" Kukiza. Dobrze, że odrzucił pomysł na koalicję z Korwinem, gorzej, że nie widzi potrzeby oparcia się na niewielkich strukturach w terenie jakie mają choćby Ruch Narodowy, Nowa Prawica czy społeczne organizacje i stowarzyszenia." Moim zdaniem (jutro będę wiedział więcej po spotkaniu w Lubinie) wynika to z ustawienia celu. Cel jest obecnie jeden: doprowadzić do wprowadzenia JOW w wersji 460 okręgów. Czyli jedziemy całymi siłami na referendum. Jak tylko zacznie się tworzenie struktur i programów pojawią się niesnaski, kłótnie i walki frakcyjne. To nie jest potrzebne przed referendum. We wrześniu, zależnie od wyniku referendum, pojawi się decyzja czy jechać z programem. Ja stawiam na brak programu i tylko hasłowe punktowanie "obszarów zainteresowań". Znów chodzi o to, by nie tworzyć podziałów wewnątrz (dość RÓŻNORODNEJ) grupy. Potem są wybory, gdzie struktury partyjne będą chciały synekur, stołków i profitów i co za tym idzie będą w sprzeczności do głównego celu. Celem jest wprowadzenie JOW i samorozwiązanie Sejmu. Następne wybory za 6-12 miesięcy już ze strukturami i programem ale w ramach 460 jednomandatowych okręgów wyborczych. Tak to wygląda z wewnątrz. Wiem, że ciężko to "skonsumować" nie znając woJOWników, ale takie są realia. 1 Czy Kukiz jest "szalupą" PO-szustów...?
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Khanti
8 lat temu Ale to nie JOWy Przecież o wyniku wyborów decyduje kto LICZY głosy. W pomyśle kukizowym następuje publiczne liczenie głosów, które ... jak sądzę zmieni wyniki wyborcze w gminach. Kandydatów NIE zgłaszają partie, tylko ludzie - sami kandydaci muszą zawiązać komitety wyborcze. Obecne różnice finansowe w kampaniach partii i KWW przestaną istnieć i niezależni będą mogli realnie konkurować. Zniknie przewaga partyjna z art 78 ustawy (publiczne media wspierające kandydatów z organizacji mających komitety w ponad połowie okręgów - gdyż każdy okręg jest niezależny). W Senacie nie ma prawdziwych JOWów. To co jest to okręgi molochy sprzyjające wielkim grupom. To też ma być przedmiotem zmiany - na małe okręgi wyborcze. Mały okręg oznacza, że można dotrzeć do wyborów łatwiej i mniej kasy na to pójdzie. Zresztą, jak widać po systemie proporcjonalnym - nic on nie dał ugrupowaniom patriotycznym. PIS się temu sprzeciwia, ale to wynika z wodzowskiego charakteru tej partii. JOWy nie mają tych wad, co obecny system i wbrew spekulacjom DAJĄ jakąś szansę niezależnym. W układzie proporcjonalnym (5% próg w skali kraju) - nie ma szans na niezależne inicjatywy. Referendum Komorowskiego – koń trojański demokracji
Obrazek użytkownika Yagon 12
Obrazek użytkownika Khanti
8 lat temu Patrząc na 1 punt, dostrzegam 2 pozostałe, ale Przeczytałem Twój wpis i wiem, że Kukiz chce JOW, a dostał w podarunku dodatkowo pytania o finansowanie partii i interpretacje przepisów. Wbrew Twemu zdaniu cieszę się, że te pytania tam są. Dzięki nim uda się może zebrać ludzi na glosowanie, bo JOWy niestety nie są tak nośne, by 50% poszło. Co do finansowania partii. Stare hasło PIS. Ma niby znaczyć, że bez pieniędzy z budżetu "partie obywatelskie" nie dadzą rady. Otóż jest to bzdura, wynikająca ze struktury PISu. PIS pozostał partią kadrową z około 30-40 tysiącami członków i W TAKIM KSZTAŁCIE faktycznie nie ma szans na kasę (chyba, że znajdzie sponsorów). Ale JOWy wymuszają zmianę struktury partii. Mała kadrowa partia nie ma szans znaleźć 460 lokomotyw. Przykład podawany na szkoleniach z JOW (bywam na nich) to brytyjska Partia Pracy - ponad 5 milionów członków. Jeśli PIS otworzy się na społeczną aktywność (a jest ABSOLUTNIE zamknięty) i przekształci się w partię masową, to z samych składek 1 miliona członków po 5 zł miesięcznie, będzie miał rocznie tyle ile dostaje dziś z budżetu. Mogłem coś w cyferkach przeoczyć, ale proporcje są właściwe: dużo członków, drobne składki miesięczne = wystarczająca kasa. Zatem odcięcie partii od koryta tragedią nie jest, O ILE zrozumie ta partia JAK DZIAŁA JOW. JOW wymusza masowość, partia kadrowa nie ma tu żadnych szans. Drugi aspekt: prawo podatkowe z korzyścią dla kolegów. ZGODA. Zrobili to dla siebie. Ale ja też jestem przedsiębiorcą (fakt, że jednoosobowym) i chcę takiej interpretacji. Wiem, że oni zarobią na tym więcej, ale dla mnie też to będzie korzystne. Nie warto o to kopii kruszyć. Komorowski i jego ludzie przekombinowali. Zrobili referendum, które jeśli wyjdzie skazuje ich system. I wyobraź sobie, że oni to wiedzą. Dlatego ZA WSZELKĄ CENĘ starają się nie dopuścić do JOW w postaci kukizowej. Chcą zrobić mieszankę jak w Niemczech (przecież nie ma w pytaniu stwierdzenia, że JOW mają być przy wyborze wszystkich posłów). Boją się JOW - i taka jest rzeczywistość. Referendum Komorowskiego – koń trojański demokracji
Obrazek użytkownika Jacek Derewienko

Strony