Komentarze użytkownika

Kiedy Tytuł Treść Głosy Do zawartości Komentarz do
Obrazek użytkownika Keysyr
12 lat temu Iranda Przepaszam za każdy fragment, w którym czułas się urażona. Ja akurat jestem fanem BSC i w tym mocno siedziałem z 13 lat temu. Ale do dzisiaj w zakresie zarządzania efektywnością nie widziałem niczego lepszego. Pewnie, że trzeba ją stosować umiejetnie, ale to jak ze wszystkim. Uważam, że nawet w małej firmie, przy zastosowaniu pewnych uproszczeń może dać dobre efeky. Ja tez uważam, że studia doktoranckie dla pracujących to wyciąganie kasy. I tylko niewielki procent tych studentów kończy taką edukację doktoratem. Chyba trochę przesadzasz ze swoimi ocenami pod adresem SGH. Ale to subiektywna ocena.   Twoje klasyfikacje typu "marksiści-leniniści" ekonomii (Niederhaus, Barro, Varian itp.) trochą mnie bawią. Nie jestem badaczem współczesnych myśli ekonomicznych, ale coś tam czytałem i nie wiem, skąd do głowy Ci przychodzi, że Varian to Marksista. Czy mozesz uzasadnić tę tezę? Ja mam kilka jego książek i tak bym go nie oceniał, a w opinii Accenture’s Institute for Strategic Change jest w czołówce rankingu najbardziej wpływowych myślicieli zarządzania. Zresztą wszystkich z tej czołównki cenię i w swoim czasie intensywnie studiowałem. Stieglitza coś tam czytałem o asymetrii informacji, Mises kojarzy mi się tylko z prakseologią. Tak wyczuwam między wierszami, że nie za bardzo lubisz nowych technologii, A przecież to tylko narzędzie, za pomocą którego można wiele dobrego zrobić.  Co to jest multiplikator? Zasady działania rachunkowości bankowej sa mi znane. Wiem, że jest przesunięcie w czasie między uznaniem danej wartości, a jej zaksięgowaniem. W różnych bankach różne mają te swoje cykle księgowań, ale są banki, kiedy jest to przesunięcie naprawdę prawie nie istotne.  Koszty krańcowe?? Znam tylko koszty marginalne :). Wybacz, ale to pojecie jest mi bliższe, gdyż o tym spotykam teksty zwykle w języku angielskim. Proponuję, napisz swój atykuł na temat: czego potrzeba polskiej gospodarce do rozwoju, a ja wtedy będę głównym dyskutantem. Tylko napisz w miarę prosto, bo wiesz, ... Leming może nie zrozumieć :). Swego czasu czytałem tutaj kilka bardzo poważnych rozpraw na temat psychiki, umysłu i generalnej charakterystyce Lemingów.  Pozdrawiam Warszawę Keysyr (Prowincja)   Fakty i mity makroekonomiczne
Obrazek użytkownika Empedokles
Obrazek użytkownika Keysyr
12 lat temu Iranda Doceniam, że się starasz, ale niestety wychodzą braki w wiedzy :). Jak możesz uznawać, że BSC już nie modne? Ja oryginalną książkę Kaplana i Nortona miałem na kilka lat przez jej polskim wydaniem. I w zasadzie funkcjonują dwa tłumaczenia: Strategiczna Karta Wyników oraz Zrównoważona Karta Wyników. Jak tak uważasz, to powiedz jaki model zarządzania efektywnością jest modny według Ciebie? Nie czynię Tobie zarzutu z przygotowania księgowego, a wręcz uznaję to za zaletę, Księgowi jednak mają pewne skrzywienie w postrzeganiu co jest ważne. Pewien właściciel dużej polskiej firmy kiedyś mi to określił stwierdzeniem, że jego księgową powinien wynagradzać min. finansów, bo głównie na jego potrzeby pracuje. W zakamuflowany sposób pochwaliłaś się, że MBA było i studia doktoranckie też. Pięknie! Ale wnioskuję, że doktoratu nie obroniłaś, bo wtedy nie mówiła byś w taki sposób. I znowu nie traktuj jako zarzut, tylko rozpoznawanie profilu ciekawej osoby :). Generalnie ładnie piszesz i dobrze opanowałaś zgrabne unikanie odpowiadania na niewygodne pytania. Teorii spółek nie musisz mi serwować. Co do programów wspomagających obrót giełdowy, to możesz nie wierzyć. Nie za bardzo się wysiliłaś z tekstem: "Co do przemieszczania się pieniądza, to jak go nie ma na rachunku, to jego prędkość przemieszczania wynosi 0, niezależnie od tego, czy jest papierowy, czy elektroniczny". Cóż to za argument? A jak nie masz w kasie banknotów, to jaką masz prędkość przemieszczania?  Piszesz, że "przemieszcza się nie pieniądz, a informacja". No dobre sobie. A kiedy płacę przez Internet za zaukupy, to płacę informacją, czy pieniądzem?  Twierdzisz, że "centralne podejmowanie decyzji w sprawie pieniądza na dużym obszarze nigdy nie będzie nadążać za grą rynkową i z natury będzie nieefektywne". Czy to jest paradygmat tej alternatywnej ekonomii? Jeśli tak, to nie namawiaj mnie na jej poznawanie :). Przeczytaj sobie to: http://www.economist.com/node/18836780 . Świat zmierza w tym kierunku i ja jestem sobie w stanie wyobrazić nawet jedną walutę na świecie. A uwierz mi, wyobraźnię mam dużą :).  Piszesz: "Co do e-booków, znowu mylisz informację z pieniądzem. Informacja, czyli treść książki, wędruje szybciej". Czy aby napewno? Czy dokonywałaś zakupów na Nexto? Najpierw płacę za zakup w moim banku, a gdy transakcja jest zakończona, to automatycznie generowane są linki do pobrania zakupionego towaru. Towar cyfrowy jest normalnym towarem, poczytaj sobie ksiązki z dziedziny ekonomiki informacji lub zarządzania informacją. Wymieniany przez Ciebie Stieglitz dostał nobla za tematykę ekonomiki informacji (konretnie asymetrii). Na temat tzw. ekonomii alternatywnej chyba dosadną opinię znajdziesz tutaj: http://www.pte.pl/pliki/2/12/01A.Fiedor.pdf . Nie wiem do jakiej ekonomii alternatywnej się odwołujesz, ale ja pod tym hasłem znam ten nurt:  http://www.rogerclarke.com/EC/AltEcIA.html . Ale tutaj klasykiem jest Information Rules, o której mówiłem na początku naszej dyskusji. Pozdrawiam Keysyr  Fakty i mity makroekonomiczne
Obrazek użytkownika Nathanel
Obrazek użytkownika Keysyr
12 lat temu Iranda  Czy fakt, że czytujesz ekonomistów robi z Ciebie pracownika nauki? Z Twoich wywodów wynika, że jesteś klasyczną księgową (styl myślenia). I nie jest to obelga :). Matematyka księgowa jest ważniejsza od logiki biznesowej. Oczywiście masz rację, że firma może nie wykazywać zysku i trwać, ale co to ma wspólnego z logiką biznesową: "zarządzanie przez kosztów ukrywanie" (chciałem, aby się rymnęło). To jest krótkwzroczne i kompletnie nie rozwojowe. Kiedyś czytałem książkę poświęconą firmom długowiecznym. I problem ich długowieczności nie leżał w jakichś kombinacjach podatkowych, ale w balansie między czynnikami rozwoju krótko i długoterminowymi. Inaczej mówiąc, biznes się rozwija i trwa, gdy podejmowane są właściwe decyzje mające skutki krótko- i długoterminowe. Stąd dzisiaj klasyką w zarżądzaniu efektywnością firmy jest balanced scorecard. Od strony księgowej oczywiście takie kombinacje są mozliwe, ale wybacz, nie wierzę w długowieczność i rozwój firmy w takim modelu. Mówisz, że pieniądz papierowy rózni się od elektronicznego tylko nośnikiem. Upraszczając to tak, ale widząc głębiej problem, to zauważ tylko na fakt, że dzisiaj inwestowaniem na rynku pieniężnym zajmują się programy, z dobrze przemyślanym algorytmem. Program analizuje sytuacje rynkową i jest w stanie w krótkim czasie dokonać kilkakrotnego obrotu pieniądzem. Pieniądz elektroniczny przemieszcza się między kontynentami z prędkością 300 tys. km/s, a jak szybko "Twój" papierowy?  Co do cytatu "daj mi kontrolę nad walutą kraju, a będę miał kontrolę nad całym krajem", to rzeczywiście nie zauważyłem, ale nie widzę powodu, aby nadawać mu rangę "amerykańskich klasyków". To jest oczywista oczywistość, jak mawiają polscy klasycy :). I co? Czy z tego powodu, że w Brukseli podejmują decyzje dot. Euro, to zagraża to bytowi Hiszpanii, Francji czy Niemiec? Nie widzę za bardzo pola do dyskusji.  Pytasz, czy te e-booki i audiobooki, które tak lubisz, to są legalne czy pobrane z netu? To może Cię zdziwię, ale głównie kupowane. Jest taka firma nexto.pl, gdzie możesz kupować różne publikacje cyfrowe. Ale niedawno skorzystałem z oferty koleżanki, która ma tych wydawnictw więcej ode mnie i ich nie kupuje. Technologicznie jest możliwe, aby taki e-book miał zabezpieczenia przed kopiowaniem, ale to jest kłopotliwe dla klienta. Wiele lat temu miałem taką historię, że pierwsze e-booki jak się pojawiły w Amazonie, to chciałem to stestować i kupiłem sobie książkę w formacie pdf z zabezpieczeniami. Problem tylko był taki, że gdy mi padł dysk, to nie mogłem kopii używać na innym dysku, bo plik trzymał nr. seryjny napędu i po wymianie uprzejmości z Amazon ubył im jeden wieloletni klient.  W sprawie sporu terminologicznego: obydwa terminy w Polsce się przyjęły i nie ma o co się tutaj sprzeczać. Stąd nie wiem po co mnie pierwotnie poprawiałaś, gdy teraz przyznajesz rację.  Zastanawiam się tak poza tym wszytkim, gdzie ta linia frontu przebiega, że Ty jesteś ta prawdziwa, jedynie słuszna patriotka, a ja jestem zwykłym Lemingiem, Trollem i Pomatołkiem, który nie ma pojęcia, co jest dobre dla Polski. Mówisz o alternatywnej ekonomii. Wybacz, ale brzmi to conieco jak medycyna alternatywna. Czy mam Ciebie odbierać jako takiego zielarza, czy innego bioenergoterapeutę ekonomii? Co jest tym języczkiem u wagi, czymś co sprawia, że ja nie rozumiem wielkości tego co chcecie Polsce zaoferować? Fakty i mity makroekonomiczne
Obrazek użytkownika krisp
Obrazek użytkownika Keysyr
12 lat temu Iranda - widzę, że nie spałaś na podstawach ekonomii :)  Zrobiłem sobie wolną sobotę i już odpływam, ale chęć odpowiedzi jest silniejsza niż senność. Przede wszystkim, to wybacz, ale Twoje wywody trochę trącą spowiedzią studenta na egzaminie. Po co mówić u superpaństwie, kiedy nie jest to główny nurt dyskusji o kierunkach reformy Unii. Ja nie chcę łamać sobie głowy tym, do czego dojdą przyszłe pokolenia. Zauważ, że zanim wstąpiliśmy do Unii, to wiedzieliśmy, że obowiązują tam dyrektywy regulujące wiele sfer życia gospofdarczego i po to u siebie najpierw robiliśmy integrację prawną, aby móc formalnie wejśc do Unii. Unia monetarna jest w mojej ocenie bardzo dobrym wynalazkiem, który pozawala sporo zaoszczędzić i firmom i zwykłym obywatelom. Problem tylko z tym, jakie rodzi konsekwencje. Proszę, daruj sobie teksty uświadamiające funkcje pieniądza. Piszesz "To jest i będzie tylko papier, którego każdą ilość można dodrukować". Nic bardziej błędnego! Problemem jest to, że tylko niewielki procent obrotu pieniężnego odbywa się w pieniądzu papierowym. Dzisiaj dominuje postać cyfrowa, z tendencją do całkowitego wyeliminowania postaci materialnej. Nie traktuj mnie jak przysłowiowej babci, która w pończosze trzyma baknoty, jako zabezpieczenie przed utratą majątku. Najbardziej jednak rozbawić może Twoje odniesienie do nowej ekonomii, że "e-książka jast takim samym produktem, jak w starożytnej Grecji nauki Sokratesa czy Platona". No to spróbuj takie nauki sprzedać sposobem platońskim w jednej minucie na wszystkie kontynenty dla tysiąca nabywców, a co ciekawsze niech sprzedają swoje nauki po swojej smierci. Mówisz, że w trakcie takich transakcji Sokratesowi nic nie ubywało. No dobre sobie, a czy upływ czasu zauważasz? Ile takich mądrych prelekcji w swoim życiu mógł wygłosić? A czy zauważasz różnice w konsumpcji? Ja książkę w postaci cyfrowej -audio mogę sobie odtwarzać wchodząc na Śnieżkę lub jadąc samochodem. Czy Sokrates zgodził by się mi zawsze towarzyszyć :) ? A tak przy okazji pytanie za 5 pkt.: jaka jest różnica między pojęciami koszt marginalny i koszt krańcowy? Piszesz "Współczesna makroeknomia jest oparta na wadliwych założeniach i dlatego prowadzi do nikąd ". No ja aż tak odważny nie jestem, no ale w ciemno odpalę, że nie masz racji. Piszesz, że "Firma może działać nie osiągając zysku nawet tysiąc lat. Byle nie przynosiła strat". No cóż, takie stwierdzenie niestety mnie już dobiło, idę spać :)   pozdrawiam i liczę na jeszcze ... Keysyr   Fakty i mity makroekonomiczne
Obrazek użytkownika jwp
Obrazek użytkownika Keysyr
12 lat temu Re: Adr_Nitka  Popatrz, trochę lepiej się teraz Ciebie czyta :). Już nie jest to tak kategoryczne. Przyznam się, że nie czuję się specjalistą od makroekonomii. Dobrze (jak sądzę) czuje mikro - , czyli poziom pojedynczych firm. Stąd większość moich opinii z poziomu makro obarczona jest błędem braku dogłębnych studiów. Ale jak czytam, co w świecie się pisze o warunkach funkcjonowania biznesu, to jakieś tam poglądy makro się kształtują. Nie jestem do końca przekonany, że problem wspólnej waluty musi być uwarunkowany tym, co tam Friedman zarzuca. Zauważ, że współczesny pieniądz staje się coraz bardziej niematerialnym systemem rozliczeń gospodarczych niż dotykalnym bytem. Główne przepływy ( również na pozio mie mikro odbywają się cyfrowo). Cóż zatem za problem, aby cały ten system był konsensusem wypracowanym w toku negocjacji na poziomie niędzyrządowym. Zarzuty Friedmana traktuję bardziej jako wskazanie, co należy uregulować, niż jako dezawuowanie samej idei. Przykład Belgii i Luksemburga jest właśnie przykładem, że przy dobrej woli każdej ze stron takie porozumienia są efektywne. Oczywiście, inny poziom trudnosci jest, gdy ma się dogadać dwadzieścia państw o większych aspiracjach. I argument, że to nigdy się nie zdarzyło jest miałki, bo nigdy się nie zdarzyła taka integracja. Państwa się dzieliły, tworzyły, walczyły ze sobą, ale nie integrowały się na taką skalę. Jestem w 200% przekonany, że lepszą drogą dla Polski jest integracja, niż izolacja. Ale taka strategia nie jest raz na zawsze. Jestem w stanie wyobrazić sobie takie uwarunkowania makro, kiedy nasz interes byłby podobny do tego jaki ma dzisiaj Wielka Brytania. Na obecną chwilę trwanie przy słabym pieniądzu jest nieuzasadnione, zwłaszcza, że rynki walutowa mają obecnie wybitnie charakter globalny. To poniekąd jest podobna sytuacja jak z koncentracją kapitału - w wojnie wielkich mali są pożerani. Zarzucam Ci uproszczenie? Nie! To była czysta propaganda :). Pytasz, dla kogo niższe stopy procentowe są korzystniejsze. Nie bardzo rozumiem tego pytania. Porównywanie Chin do Polski jest karkołomnym zadaniem. To są zupełnie dwa różne światy, w wielu wymiarach oceniane. Zauważ tylko, że mamy dwukrotnie wyższy od Chin dochód narodowy per capita, Oni mają silne państwo, ale kosztem biednego społeczeństwa. A u nas, już sam fakt, że muszę wydawać coraz więcej za ten sam koszyk dóbr niż 1-2 lata temu daje mi legitymację do narzekania :). Ale oprócz naturalnych reakcji konsumenta, mam niestety rozum, aby widzieć, z czego mój coraz chudszy portfel wynika, I tutaj nie posądzaj mnie o wybaczanie PO wszelkich grzechów. Znam je i oceniam bardzo krytycznie to co zrobili i to czego nie zrobili. Nie jestem taki pewnien, że Tusk lubi samobóje, Ja sądzę, że generalnie jest patriotą, ale czasem sprawia wrażenie naiwnego w ocenie ludzi, którzy jego otaczają. Mam powody uwazać, że w jego decyzjach nie wygrywa prywata, ale czasem tzw. uwikłania (np. Chlebowski) sprawiają, że wykazuje się naiwnością. Oczywiście masz prawo do własnych opinii, tylko nie uprawiaj propagandy. Chyba, że tutaj tylko na to jest miejsce :). Tak czy inaczej cieszę się, że jesteś krytyczny i tak trzymaj, ale pamiętaj, że trochę skromności nikomu nie zaszkodziło, Głęboko wierzę w to, że i Ty i ja chcemy silnej Polski, ale oczywiście problem jak zawsze leży w tym, która droga prowadzi do tego celu, Jestem przekonany, że nasza przyszłość w decydującym stopniu zależy od nas i to jest główna przesłanka do tego, aby uważać że jesteśmy wolnym narodem i nie musimy walczyć o suwerenność. Pozdrawiam Keysyr    Fakty i mity makroekonomiczne
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Keysyr
12 lat temu Kobieto!  Opanuj swoją nienawiść i czytaj ze zrozumieniem. Gdzie Ty widzisz groźby? Twoja aktywność w tym zakresie jest po prostu żałosna   Nim p'rezydęt Bronisław ze swoim kaszalotem zapalą świeczkę, Donald z bufetową POstawili OGAREK-barierki wokół domu Jaruzela!
Obrazek użytkownika dodu
Obrazek użytkownika Keysyr
12 lat temu Iranda  Bardzo miło mi z Tobą się poniezgadzać. Mówisz, że mobilność w UE i USA to nie to samo. Oczywiście, że nie, ale jeśli będziemy ją postrzegać w pełnych wymiarach. Jednak jeśli nie będziemy jej oceniać w kategoriach zero-jedynkowych, to między określeniem Fridmana z 1998 r., że  jej praktycznie nie ma, a rzeczywistością obecną, że jest i to jest na dużą skalę, to chyba tworzy to różnicę. Ze mną pracuje pracownik, którego macierzyste miejsce zatrudnienia jest poza Polską, a tutaj pracuje dodatkowo. Mój syn od kilku lat pracuje w Irlandii i nie myśli tutaj wracać, bo oprócz lepszego wynagrodzenia ma tam lepsze warunki socjalne i lepiej zorganizowane państwo. Mój kolega ma firmę i realizuje naprzemiennie projekty w kraju i w Europie. Studenci z Polski bez problemu mogą studiować w dowolnym kraju na zachodzie Europy, To są realia mobilności. Nie wiem skąd pochodzi Twoja wiedza na temat ekonomii Variana, ale podam kilka jej przykładów. Varian i Shapiro główny nurt swoich rozważań poświęcili ekonomice sieci i ekonomice dóbr informacyjnych. Klasyczna ekonomia posługuje się pojęciem zasobu w kontekście tzw. 4xM (Materials, Machines, Money & Men). Tylko, że problemem tej ekonomii jest, że w firmach opartych na wiedzy (np. IBM) jak przeanalizujesz ich bilans, to aktywa nie odzwierciedlają faktycznej wartości firmy, gdyż podstawowa wartość znajduje się w głowach specjalistów, Typowym dobrem informacyjnym jest np. książka w postaci cyfrowej. Klasyczna ekonomia mówi, że jak sprzedaż jakiś zasób, to masz jego ubytek na poziomie zapasów. Nowa ekonomia wskazuje, że książkę cyfrową możesz sprzedać w ilościach dowolnych i nie masz problemu zapasów, a koszty marginalne takiej sprzedaży są niemal zerowe. Klasyczna ekonomia nie objaśnia efektu sieci, a rzeczywistość jest taka, że księgarnia w sieci może stac się globalnym koncernem (patrz Amazon). Mógłym tak wymieniać kolejne różnice, ale chyba tych kilka przykładów pokazuje, że Varian jest lepszym w wyjaśnianiu obecnych czasów, niż znani ci klasycy. Ad 2. Miałem na myśli czasy, gdy wspólną walutą (bezpośrednio i pośrednio) było złoto. Co do wspólnej waluty w Unii, to ja się zgadzam z tymi, którzy uważają, iż jest to projekt jak najbardziej realny, ale pod pewnymi warunkami. Ale to już inna bajka. Moim skromnym zdaniem Polska więcej skorzystałaby, gdyby była w unii walutowej, niż poza nią. Przede wszystkim warunki dla gospodarki byłby bardziej stabilne. Dzisiaj wystarczy, że ktoś z dużymi nadwyżkami kapitału np. z Azji :) zagra na osłabienie złotego i na nic się zdają zaklęcia wszystkich świętych tutaj. Złoty będzie miotany na morzu wielkich przepływów kapitału bez zgody każdego rządu, który by tutaj nie funkcjonował. Powiedz, co by zrobił Kaczyński, aby waluta była silna? Nic, albo niewiele. I to się nazywa brak suwerenności! Po co mi waluta, na którą nie mam wiekszego wpływu. Szwajcaria ma dużo silniejszego franka, ale też w którymś momencie dali sobie spokój i związali kurs z Euro. Takie czasy! Azja będzie miała coraz więcej do powiedzenia i nie muszą na nas spuszczać rakiety. Wystarczy, że zagrają na załamanie się złotego. Pozdrawiam ciepło Keysyr          Fakty i mity makroekonomiczne
Obrazek użytkownika contessa
Obrazek użytkownika Keysyr
12 lat temu Demonica Ja raczej jestem zwolennikiem zasady, że nie kopie się leżącego. A na obite policzki dobre są okłady. Chociaż, nie jestem tego tak pewny, bo dawno nie miałem obitych :) Nim p'rezydęt Bronisław ze swoim kaszalotem zapalą świeczkę, Donald z bufetową POstawili OGAREK-barierki wokół domu Jaruzela!
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Keysyr
12 lat temu Cóż za wiedza!  Piszesz, że "Między bajki można włożyć opowieści o unii walutowej całkowicie niezależnych państw narodowych." Nawet Friedman nie był tak kategoryczny w swojej opinii, tylko miał wąpliwości, co w świecie nauki uważane jest za wielką cnotę. Proponuję analizę tego artykułu. Mamy tam np. taki argument " Belgium and Luxemburg had monetary unification without political unity for many years before the introduction of the euro. Also, they followed very disparate fiscal policies: Luxemburg had the lowest public debt to GDP ratio in Europe, Belgium the highest. Yet, despite the high degree of homogeneity between the two countries, monetary unification was not immune from problems (źródło: http://www.cato.org/pubs/journal/cj28n2/cj28n2-10.pdf). I po co się tak napinać, gdy nie ma się pojęcia o czym się mówi.  Wkładasz w usta Friedmana takie słowa jak: 1. Europejczycy nie są zdolni do takich migracji w poszukiwaniu pracy jak Amerykanie.  2. Jeden bank centralny nie obsłuży kilkunastu państw członkowskich, zawsze będą równi i równiejsi, pod których będzie się prowadziło politykę. 3. USA posiadają rząd federalny, który w przypadku kryzysu w poszczególnych stanach posiada odpowiednie środki do interwencji, czego obecnie nie ma w Europie. Ad. 1, W oryginale Friedman wypowiada się tak: There's very little mobility of people from one part of the Common Market to another. Czyli: Jest bardzo mała ruchliwość ludzi pomiędzy częściami wspólnego rynku, Ale wypowiadając się tak w 1998 r. nie znał przyszłości i nie miał wyobrażenia, jak wielu ludzi będzie się przemieszczać po unijnym rynku pracy.  Ad 2. Tego w oryginale nie ma. (możesz wskazać źródło) Ja nie widzę związku z ilością państw, a możliwością funkcjonowania banku centralnego. Ludzkość już przerabiała takie sytuacje, Ad, 3, Tutaj się z nim zgadzam, ale regulacje w USA są efektem wielu dziesiątek lat doświadczeń. Nie widzę powodu, aby w Unii takie regulacje nie mogły mieć miejsca. Twoja manipulacja chyba jest aż nadto widoczna Swoje wywody konkludujesz: "Mam nadzieję, że powyższy opis pomógł zrozumieć postawioną tezę, że procedura ograniczenia deficytu jest korzystna dla bogatych, aczkolwiek już bez perspektyw na szybki wzrost gospodarczy państw Europy Zachodniej, a zdusi rozwój nowych państw członkowskich". A ja uważam, że to zbytnie uproszczenie, bo wszystko zalezy od bardzo wielu czynników o charakterze wewnętrznym i zewnętrznym. Błędem metodycznym, w moim odczuciu, jest wnioskowanie odnośnie do czasów obecnych na podstawie analizy przypadków z odległej przeszłości. Świat nie jest taki sam, Polska nie jest taka sama i czynniki wzrostu gospodarczego nie są te same. Mógłbym tutaj się odnieść do zasadniczych różnic między ekonomią klasyczną, a ekonomią gospodarki cyfrowej. Polecam lekturę wykłądu z nowej ekonomii zawartego w książce Information Rules, napisanej przez wybitnych ekonomistów Variana i Shapiro (http://www.inforules.com/).  Reasumując. Naiwnością jest wierzyć, że nobliści z ekonomii mają patent na prawdę w każdych warunkach. Niepoprawnością jest posługiwanie się cudzymi opiniami bez wskazania źródła. Bufonadą jest używanie w analizach ekonomicznych określeń kategorycznych, bo niemal wszystko na tym świecie jest względne, przynajmniej tak jest w świecie ekonomii. Fakty i mity makroekonomiczne
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Keysyr
12 lat temu Rospin  Widzę, że zabolało, ale miało zaboleć. Co do Twojej przenikliwości w rozpracowaniu mnie, to z tego co pamiętam, to sytuowałeś mnie gdzieś w okolicach tajnych służb. To mnie tylko rozbawia, jak jesteś "nagrany" na jedynie słuszne schematy. Kiedyś dawno temu, po wprowadzeniu stanu wojennego rzeczywiście odpowiednie służby spowodowały, że zamiast na studia trafiłem na 2 lata do służby. I to jest moja osobista krzywda, której tamtemu systemowi nigdy nie zapomnę. Ale, w odróżnieniu od Ciebie, nie życzę moim prześladowcom wszystkiego złego. Rospin. Proponuję na okres świąteczny zawieszenie broni i już obiecuję, że żadnych wycieczek osobistych pod Twoim adresem nie będę formułował. A po nowym roku ... któż to wie. Spędź święta w gronie najbliższych i ciesz się życiem.  Nim p'rezydęt Bronisław ze swoim kaszalotem zapalą świeczkę, Donald z bufetową POstawili OGAREK-barierki wokół domu Jaruzela!
Obrazek użytkownika PP

Strony