MYŚLAŁEM ŻE PROF. KRZYSZTOF RYBIŃSKI TO PORZĄDNY CZŁOWIEK
Oglądając dziś wieczorne wiadomości na Tv Trwam
omalże nie zdębiałem ze zdumienia, gdy zobaczyłem w reportażu na temat dynamicznie rozwijających się Chin i ich wzrastającej roli w świecie wypowiedź prof. Rybińskiego, którego uważałem za przyzwoitego szczególnie w kontekście jego wypowiedzi o stanie finansów i gospodarki w Polsce w programie "BW przedstawia" przed dobrym pół rokiem, w którym dosłownie znokautował platfusa (nazywał się chyba Kuźniar, gadał takie głupoty że aż się robiło przykro, był/jest doradcą Bula-Komoruskiego). Z tym większym niedowierzanie przyjąłem to co dzisiaj powiedział prof. Rybiński na temat naszych relacji z Chinami. Stwierdził mianowicie, że Polska prowadzi złą politykę w relacjach z Państwem Środka ponieważ im częściej jest do nas zapraszany Dalajlama tym gorzej dla naszych firm w Chinach.
Przyznam się że poszła wtedy siarczysta wiązanka z moich ust. Podobnego skur....stwa dawno nie słyszałem.
Kto jak kto ale obywatel Panstwa Polskiego powinien wiedzieć że w relacjach międzynarodowych na pierwszym miejscu ma się znajdować służba idei a nie pieniądz. Polak, który wypowiada się w podobny sposób kale dziedzictwo naszych przodków, którzy walczyli o wolność wielku narodów z poświęceniem swojego życia i zdrowia, z hasłem " ZA WOLNOŚĆ WASZĄ I NASZĄ" na ustach...
I jeśi słyszę podobną wypowiedź że nie powinniśmy się angażować w sprawy Tybetu bo popsuje to nasze relacje z Chinami to tak jakbym słuchał platformersów tyle że mówiących o stosunkach z Rosją i naszym (Prezydenta Lecha Kaczyńskiego) zaangażowaniu w obronę Gruzji które owe stosunki popsuło.
Jest to obrzydliwy koniunkturalizm godny napiętnowania. Jest to sprzeniewierzenie się ideom wypracowanym przez prawdziwe elity narodowe w okresie zaborów i dwudziestolecia międzywojennego, które głosiły że w polityce nie wolno stosować zasady "cel uświęca środki" i stawiały wierność moralności w relacjach z osciennymi mocarstwami ponad wszystko. Jeśli ktoś nie wierzy to proszę się zapoznać z pracami prof. Feliksa Konecznego czy przeanalizować udział Polaków w walkach narodowowyzwoleńczych chociażby na Węgrzech w 1848 czy szlachetne zachowanie polskich żołnierzy w czasie napoleońskiej okupacji wyspy Haiti przez Francuzów kiedy to przeważająca większość Polaków zdezerterowała i poparła powstanie tubylczej ludności. Ciekawostką z tego okresu jest fakt iż gwardię przyboczną dowódcy Haitańczyków który obwołał się później królem stanowili wyłącznie Polacy.
Takie deklaracje prof. Rybińskiego są bardzo niebezpieczne bo jeśli nie Polska ma się upominać o prawa narodów ciemiężonych to kto. Właśnie dlatego potrzebna jest nam silna Rzeczypospolita o charakterze federacyjnym jak to było przed zaborami aby stać na straży praw bezbronnych i ciemięzonych. Jeśli tego nie bedzie to czym bedziemy się różnili od imperialistycznych i militarystycznych państw takich jak Rosja czy Niemcy (Bismarkowskie - do którego to modelu widzimy niestety powrót u naszych zachodnich sąsiadów). Pamiętajmy, że w stosunkach międzynarodowych zawsze musi być na pierwszym miejscu moralność!!!
Poniżej link do wypowiedzi prof. Rybińskiego:
http://lubczasopismo.salon24.pl/Chiny/post/246928,spotkania-cspa-profesor-rybinski-o-nadchodzacych-chinach
(jakie to głupie że o pomocy Tybetańczykom wspomina w ten sposób że trzeba rozwijać ... tybetańską turystykę. Porażające. Przecież na tym korzystają prawie wyłącznie Chinczycy którzy kolonizują to okupowane terytorium jakim jest Tybet.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2677 odsłon
Komentarze
Aleś ty naiwny!
5 Kwietnia, 2011 - 13:42
Ale domyślam się, że młody jeszcze z ciebie człowiek.
Niepoprawny wśród niepoprawnych
Niepoprawny wśród niepoprawnych
Tylko naiwność czy już głupota?
5 Kwietnia, 2011 - 12:01
Prof. Rybiński ma 100% racji, czytałem relację z tej konferencji i widzę że przedstawił jasną i ciekawą perspektywę.
Jeśli chodzi o Pana mesjanistyczne brednie to w polityce XIX wiecznej może by się sprawdziły, obecnie są całkowicie oderwane od rzeczywistości i jako takie szkodliwe dla budowy silnej Polski w obecnym układzie geopolitycznym, przypominam że koncepcje Konecznego powstawały "nieco" dawno i implikowanie ich na grunt nowoczesnej Polski jest niepoważne.
Co do Dalajlamy i Tybetu to polecam zapoznanie się z historią tego terytorium, jego profilem etnicznym i językowym oraz genezą separatyzmu tybetańskiego.
Re: Tylko naiwność czy już głupota?
5 Kwietnia, 2011 - 13:04
Siła Polski tkwi w jej kulturze, właśnie w tych " mesjanistycznych bredniach". Jak to Pan raczył określić. W takich wartościach jak "Bóg, Honor, Ojczyzna". To buduje silną Polskę. Siła ekonomiczna jest jedynie tego konsekwencją.
Nie będę się spierał...
5 Kwietnia, 2011 - 13:22
Nie będę się spierał o dewizy, swoją drogą ta "Bóg, Honor, Ojczyzna" oficjalnie zatwierdzona została dopiero w 1943 roku, wcześniej funkcjonowała nieoficjalnie w środowisku endeckim, a podstawy siły gospodarczej i politycznej budowały w II RP środowiska związane bardziej ze środowiskiem Piłsudskiego i bliżsi PPS niż endecji, trzeba im przyznać że mimo werbalnych deklaracji "romantycznych" politykę i tak potrafili prowadzić realnie, w odróżnieniu od endeków którzy mówili o realizmie a uderzali w mesjanistyczne koncepcje, w tamtym układzie geopolitycznym mieliśmy jednak małe szanse, to że tyle osiągnęliśmy zawdzięczamy jedynie formatowi ludzi, najbardziej Piłsudskiemu.
Teraz trzeba jednak zauważyć że jest rok 2011, trzeba zapomnieć o wszelkich "Za Waszą i Naszą Wolność" itp i zacząć w końcu kierować się pragmatyzmem i robić wszystko by zbudować silną ekonomicznie i militarnie Polskę a tego "moralnością w kwestiach międzynarodowych" nie osiągniemy, wygrywa pragmatyzm z cynizmem. Poparcie Gruzji było z punktu pragmatycznego słuszne, bo następstwa jej upadku oznaczały by wielką szkodę dla Polski, poparcie separatyzmu tybetańskiego jest szkodliwe, bo odbiera nam szansę na ułożenie sobie stosunków ze wschodzącym mocarstwem, w dodatku nie traktującym Polski jako swojej kolonii, jak zwykłe to czynić Rosja czy USA.
do warlord
5 Kwietnia, 2011 - 14:26
Dodaj jeszcze że to co napisałem to "takie bogoojczyźniane" i wszystko się ułoży w całość. Będziemy wiedzieli kto się kryje za Twoją ksywką i w jakim jury wystęopujesz.
ŻENADA
Pan R Zaleski bardzo trafnie ujął to co chciałem napisać - patriotyzm i idee za które ginęli nasi przodkowie są uniwersalne i niezmienne i w tym tkwi ich siła tak jak siła chrześcijaństwa tkwi w jego ponadczasowości.
A propos jak napisałeś o Feliksie Konecznym i rzekomej anachroniczności jego dzieł oraz o XIXw. patriotyźmie to od razu przypomniała mi się wypowiedź postkomucha Iwińskiego który kiedyś w jednym z programów nazwał naszego wspaniałego patriotę Zbigniewa Girzyńskiego anachronicznym i XiX-w. patriotą. Kuriozum
Czym się różni patriotyzm XiX od obecnego? Oby dał Bóg nam właśnie jak najwięcej takich XIX-wiecznych patriotów!
Nie mam zamiaru nic dodawać...
5 Kwietnia, 2011 - 17:55
Nie mam zamiaru nic dodawać, oczywiście możesz mi zaimplementować wszystko, zresztą przywykłem, bo tutaj trzeba ślepo wierzyć kanonom tzw "stron dyskursu światopoglądowego" i kto się wyłamuje ten dla jednych będzie "komuchem" a dla drugich "faszystą i oszołomem". Tak samo jak na stwierdzenie że nie zgadzasz się z Kaczyńskim od razu obwołają cię wyznawcą Thuska, albo w innym razie Napierdalskiego i odwrotnie, gdy nie zgodzisz się z reżimem rządzącym toś "kaczysta".
Ja szczerze mówiąc mam to gdzieś, dlatego możesz sobie implementować co zechcesz i zaliczyć mnie do jakiegoś "jury" ( nie za bardzo wiem o co chodzi, ale mniejsza)w domyśle do komuchów albo wyznawców Platformy żartobliwie zwanej "Obywatelską", wisi mi to...
Ale nie wisi mi kwestia przyszłości Polski bo w niej żyję, i kiedy zobaczyłem że na jeden z nielicznych mądrych głosów profesorskich w Polsce reaguje się dyskredytacją tego człowieka który miał odwagę pomyśleć nieszablonowo i nowocześnie, i zrobiłeś tak dlatego że jego wizja nie przystawała do twoich anachronicznych wyobrażeń to krew mnie zalała!
Twój wyjściowy tekst dotyczył polityki zagranicznej i do tego jeszcze raz się odniosę w kontekście tego XIX wiecznego patriotyzmu. Pytasz czym się różni? W odniesieniu do budowania polityki zagranicznej choćby innym środowiskiem geopolitycznym, zupełnie innym układem sił światowych. Ci Chińczycy których demonizujesz w swojej myśli państwowej umieją sięgnąć do tak historycznych postaci jak Konfucjusz i Sun Tsu, ale oni potrafią TWÓRCZO ZAADOPTOWAĆ ich wizję świata i przenieś ją na grunt współczesności. Polski wyznawca "XIX wiecznej myśli politycznej" nie zauważa jakby upływu czasu i wszelkie jej założenia DOSŁOWNIE I BEZPOŚREDNIO przenosi na realia współczesności, co już samo w sobie jest oderwaniem od rzeczywistości i praktyką bezsensowną. Dzięki temu Chińczycy na gruncie swojej bogatej tradycji budują nowoczesne mocarstwo a u nas swoje spory toczą ci, jak ich nazwał pewien polski młody geopolityk "pasażerowie martwej wizy" z towarzystwem którego jawnym celem jest dekompozycja Polski. Z tego sporu nic nie wynika poza tym ze świat nam ucieka.
Polską politykę zagraniczną cechuje swoista tanatofilia - zamiłowanie do narodowego męczeństwa. Wystarczy spojrzeć, u nas nawet taki radosny dzień jak rocznica odzyskania niepodległości staje się okazją do "zadumy i refleksji", już pomijając wszelkie inne "rocznice martyrologii". Polacy żywią się fantasmagoriami, zamiast zrozumieć na czym polega istota globalnej rywalizacji, dlatego na arenie międzynarodowej ponoszą same klęski. Bierność, anachronizmy myśleniowe, polityka życzeniowa, odgrzebywanie starych, XIX wiecznych teorii to codzienność naszej debaty publicznej. Kwintesencją jest "manifest neomesjanistyczny" przygotowany przez środowisko skupione wokół kwartalnika "Czterdzieści i cztery", nie zacytuję, ale zaprawdę, ciekawa w swej żałosności lektura.
Polacy stali się swoistym "narodem postimperialnym" z którego z jednej strony wyrasta pogarda i okazywanie wyższości wobec jednych narodów ( w tym wypadku sąsiadów wschodnich czy południowych np.) a kompleks i poczucie niższości wobec realnych mocarstw. Skutkiem takiej linii myślenia jest polityczna frustracja której emanacją jest "polityka gestu" sterowana przez nastroje i emocje. Pragmatyzm nie ma racji bytu, pragmatycy oskarżani są o wszystko co najgorsze (zdradę, zaprzaństwo, komunizm z jednej strony a antyeuropejskość, nietolerancję, antyamerykanizm itp z drugiej)a do głosu dochodzą "genetyczni patrioci" lub "genetyczni europejczycy" i mamy swoisty obraz piekła z którego nie ma wyjścia.
Co do "wspaniałego patrioty" Zbigniewa Girzyńskiego, to nie znam Jego poglądów i wizji Polski, więc się nie wypowiem, ale zapewne trzyma się linii Partii i to by mi odpowiedziało na wszystko...
Przy okazji, do głównego tekstu: zauważyłem propozycję "silnej Rzeczypospolitej federacyjnej" - ciekawe, co miało by być podstawą tej federacji? A zresztą... zapewne jakiś kolejny tym razem XVII wieczny aksjomat...
Chyba nie jest nam po drodze
5 Kwietnia, 2011 - 23:48
Zaspokoję tylko Twoją ciekawość - Zbyszek Girzyński jest jak najbardziej "po linii partii" czyli nasz pisoweic pełną gębą ale w wersji konserwatywne, narodowej, katolickiej, czyli mojej ulubionej!!!
Pozdrawiam
Dalaj Lama
5 Kwietnia, 2011 - 22:30
Odnoszę się tylko do tego cytatu:
"(...)Stwierdził mianowicie, że Polska prowadzi złą politykę w relacjach z Państwem Środka ponieważ im częściej jest do nas zapraszany Dalajlama tym gorzej dla naszych firm w Chinach.(...)"
1. Zgadzam się w 100%,
2. Dalajlama jest lansowany na sumienie świata przez te same media, które zwalczają Kościół katolicki. Radze to brać pod uwagę.