Czy PIS wykorzysta te wybory jako kolejny dar od losu?

Pomijając całe zamieszanie wokół wyborów nie dostrzegamy innych bardzo istotnych szczegółów.

Jednym z takich szczegółów jest możliwość ugrania tzw. punktów politycznych. Świadomie skupiam się na faktach post wyborczych, ponieważ nie wierzę w uczciwe

i satysfakcjonujące zakończenie wyjaśniania największej wpadki wyborczej od czasów "3xTAK".

Nikt z decydentów nie pozwoli PIS-owi na weryfikację głosowań z prostego powodu-PIS nie ma władzy a ludzie nie są skorzy do rozwiązań ulicznych i innych.

Przykład pierwszy z brzegu-afera z wyborami jakiej nie było w Polsce od dziesięcioleci a radiowa Trójka słowami Kuby Strzyczkowskiego mieli o narkotykach. O

fałszerstwach ani mru-mru jedynie od czasu do czasu zadzwoni jakiś desperat i upomni się o najważniejszy temat. Farsa i żenada.

Gdy reputacja największej partii opozycyjnej została nadszarpnięta i wystawiona na publiczne pohańbienie-poprzez wybryk madrycki, to udało się niepowodzenie

przekuć na sukces. Nie inaczej będzie i tym razem. Wszystkie postulaty PIS dotyczące wyjaśnienia lub wznowienia wyborów zostaną przykryte innymi "plotkami" w

stylu: "Madzia a tata powiedział". Gdy to nie wystarczy media zamilczą i zamęczą temat. Jedyną korzyścią dla Prezesa i partii może pozostać powiązanie tej wielkiej

wsypy z kontrkandydatem Dudy na Prezydenta, który przecież rzeczoną, niechlubną komisję osobiście odznaczył najwyższymi orderami. I to jest jedyny plus afery z

wyborami-ugrać jak najwięcej do wyborów prezydenckich, wyszarpnąć choć 10% z tych ponoć, ponad 80%. Bądźmy realistami po Smoleńsku wyraźnie widać na ile

stać Polaków jest to jeden dzień w roku-11 listopad od którego zresztą PIS odcina się uciekając do Krakowa.

Wiem, powiało pesymizmem, cóż jednak poradzić skoro ludzie kupią wszystko co powie TV?

Ta zagrywka to nic innego jak zamiana siekierki PO na kijek PSL.

Profesor Zybertowicz przewidział moje frustracje, mówiąc na antenie Radio Maryja, że naród popsioczy na forach i to będzie wszystko.

Sorry-tacy jesteśmy, dobrze, że nie wszyscy i to jest ostatnia deska ratunku.

Być może Prezes ma jakiegoś asa w rękawie i coś się ruszy lecz bez realnej władzy marna to perspektywa.