75 rocznica śmierci Romana Dmowskiego

Obrazek użytkownika Paweł Kukla
Idee

Zapraszamy na prelekcje filmu:Realizm Romana Dmowskiego

Brak głosów

Komentarze

dziękuję za ten wpis.

Vote up!
1
Vote down!
0

"Ar­mia ba­ranów, której prze­wodzi lew, jest sil­niej­sza od ar­mii lwów pro­wadzo­nej przez barana."

#398640

Szturm.

Czerń pędzona bizunami przez dowódców Wielkiego Warchoła, poszła do ataku.

- Niech żyje nasza złota wolność, panowie ! Walić kłonicą przez łeb!
- Słyszycie jak już trzeszczy rusztowanie dźwignięte w górę przez enkaenowców i belwederyzujących niepodległościowców?... Śmiało naprzód !...
- Niech żyje Trąpczyński z Cłąbińskim!
- Downarowicz i śp. Apuchlin!
Vivat ustawy wyjątkowe z administracją policyjną pierwszej instancji!
Dawać petardę pod bramę!...
- Nie damy Mysikiszek, Kałduniszków i Moczykurzygnatków !
- Nie damy - na złość Piłsudskiemu, Bałfourowi, Lloyd Georgowi i całej Lidze Narodów! Na wały panowie....
- Albośmy to jacy tacy, jacy tacy, chłopcy krakowiacy!
- Mysikiszki, Kołduniszki i Moczykurzygnatki będą nasze i bez plebiscytu i Wała od naszej ziemi! Co było wątpliwie polskie, oddali my z wolnej ręki! Czyż mistrze Paderewski i Grabski nie zrzekli sie Śląska, Wilna i Wschodniej Małopolski, gdy reprezentowali nas w Spa, czy też w innem miejscu kąpielowem ?... Precz z Aszkenazym i Perłową!...
- Panie Hryckiewicz, bliżej to burzące działo!...
Longinie Fiołka, machnij no zerwikapturem, a wyzbędziesz się ślubów czystości i niemowlęctwa parlamentarnego!... Walże przynajmniej kamieniem w tę beluardę lewicową!...
- Bić, kto w Boga wierzy! Na wały, panowie!...

Czerń przypuściła tej nocy szturm, jakiego dotychczas oblężeni nie zaznali. Na wały darli się ogłupieni czabańczukowie, zasypując fosę piaskiem i stertami "narodowych" dzienników, cuchnących obrzydliwą farbą, śliną, plwocinami, kałem i żółcią. Janczarowie chadeccy sunęli za czernią zwartą ławą, z wiązkami łuczywa i chrustu na plecach, gotowi w każdej chwili do podpalenia zabudowań wznoszących się wkoło oblężonego zamku.
Szli w niemem skupieniu matołków, popycliani falą czerni endeckiej, którą znowu gnała fala enluesdccka, enluesdecką: ormiańsko-dubanowiczowska, dubanowiczowską: rozwojowo-bolszewicka... Przy kopcących maźnicach natchnienia, zapalonych przez rycerzy, Sadzewicza i Nowaczyńskiego, herbu Paszkwil, ogarnąć można było gołem okiem całe pobojowisko czerniące się od mrowia napastników.
Błoto wylewane na mury zamkowe nie czepia się tynku i odpryskuje niby fala od bazaltowego wybrzeża morskiego, cofając się ruchem wstecznym w stronę oblęgających. Pomyje chlustane z ogromnych istinno-narodowych kubłów, tworzą około wałów zamkowych duży zator, po którym brodzić muszą wojownicy Wielkiego Warchoła...
- Błoto się ich nie czepia! - wołają zdumieni czabańczukowie.
- Pomyje. nas samych zalewają!
- Czary, czary!
- Charakternik z tego Piłsudskiego!...
- Czary! - szepczą pobladłe usta wojowników.

Do Fiołka, atakującego kwatery Ponikowskiego, przypada zdyszany Rudnicki, ociekając cały posoką cuchnącego kału i woła: "Chciałem tę beczkę z polecenia obersztera Seydy wylać pod bramę broniną przez Pepesiaków i pękła mi w rękach".
- Na miły Bóg przebierz się! - woła Fiołek, tracąc głowę - Przebierz się choćby we frak Grabskiego!
Rudnicki wymyka się ku wałom atakowanym przez Grabskiego.
Grabski ani słuchać chce o oddaniu swego fraka. Jest w najgorszym wirze walki - i dyszy ze zmęczenia.
- At, daj mi waćpan pokój! - woła wreszcie oburzony molestowaniem Rudnickiego. - Ja tu ledwie dyszę ze zmęczenia i potrzeba mi posiłków, a tu mi posyłają kandydata na mój frak!... Ja już – powiada - ostatkami sił gonię, Sadzewicz dostał po mordzie, a waćpanu frak w głowie!
Rudnicki zapłonął sromem i cofa się z niedobitkami, które wyprowadził z pogromu nieznany dotychczas rycerz endecki, nazwiskiem Marjański.

Najzacieklej szturmowaną jest tak zwana brama kowieńska. Napastnicy sądząc, że w tej stronie wałów znajdą najmniejszy opór, skierowali główne swe e siły ku tej bramie, bronionej przez samego Wodza zamku.
Setki chciwie kurczących się palców czepia się krawędzi murów; hulaj-horodyny podsunięto prawie pod samą bramę; dziesiątki drabin pełza bezszelestnie nad głowami napastników,
szukając oparcia o wały, na które wedrzeć się mają specjalnie do tego wytresowani janczarowie; setki ust dyszy zwierzęcą wściekłością i serca biją jak młotem.
Na wałach, przy blasku pochodni, widny jak na dłoni, stanął Wódz zamku w szarej maciejówce, świecąc płomieniem swych oczu gorejących i bladą, zadumaną twarzą. Obok niego stanął hufiec nieznanych rycerzy z łopocącym sztandarem Wolności wkopanym w świeżo usypany wał. Z podziemnej zda się dali, odezwał się chorał Zmartwychwstania, opowiadający o barykadach, na których przelewała się rubinowa krew tych, którzy ów oblegany zamek wznieśli własnym trudem, potem i krwią własną - o tajgach syberyjskich, gdzie bieliły się kości męczenników, patrzących w godzinie skonania w świt bladej zorzy północnej - o więzieniach, gdzie na pryczach dogorywali ludzie mający odwagę myśleć o nowej Jutrzni - o męce daremnych wysiłków, by wskrzesić sen o potędze i szpadzie i o tem, jak z łez, niewoli, krwi i bólu wyrósł ten zamek przez czerń oblegany...
Jakaś dziwna moc biła z Wodza - niesamowity czar rzucała w krąg blada twarz Jego i oczy zadumane wpatrzone w Polskę i Europę...

Napastnicy poczęli się cofać. Obłędny strach opanował ich dusze przewrotne, poczucie ogromnej winy napełniło serca wahających się, świadomość klęski sparaliżowała ich mięśnie...
Szturm został na całej linji odparty.

A tymczasem w bufecie sejmowym siedział w fotelu - Wielki Warchoł w otoczeniu swoich wiernych stronników i pijąc kieliszek po kieliszku czekał na wynik szturmu, po którym obiecywał sobie wzięcie zamku.
Zgromadzeni siedzieli, milcząc wpatrzeni i w opasłą twarz Wielkiego Warchoła.
- Jeden Dmowski, a Teodorowjcz jego prorok! - mruczał Wielki Warchol - Ażali są jakieś wiści z oblężonego zamku?...
- Nie ma jeszcze, Panie i Władco! - odparł Siciński, poseł ziemi upickiej.
- Obiecał mi Głąbiński, że zdobędzie zamek, i że będę mógł tej nocy w nim ucztować... .
- Twoja wola w Polsce, Paniei Władco! - wyszeptał targowiczanin Ksawery Branicki.
W tej chwili wbiegł zadyszany Głąbiński, dysząc i kaszląc ze zmęczema.
- Mów! - zawołał Wielki Warchoł - ażali wróg pobit'?
Bóg nie dał!
Szturm?
Odparty!
Piłsudski?
Zwycięzcą! .
Jeden Dmowski, a Teodorowicz jego prorok! - wyszeptał Wielki Warchoł, ocierając pianę, która mu wybiegła na posiniałe z gniew usta...

RAORT.
Listopad 1921

Vote up!
0
Vote down!
-1
#398677

Przedstawiłem powyżej artykuł satyryczny z 1921 roku pokazujący część emocji i dyskusji w tamtych czasach.
Dziś po ponad 90. latach wielu z tych rzeczy nie rozumiemy, nie wiemy o kim jest mowa w artykule. Spory endeków z piłsudczykami wydają się zbyt odległe.
Pozostał natomiast zapał w narodzie do szturmów na zamki i bitew - "orężem cuchnącym obrzydliwą farbą, śliną, plwocinami, kałem i żółcią" - z wrażym pohaństwem ze „strony przeciwnej”.

Polecam też artykuł o arcybiskupie ormiańskim śp. Józefie Teofilu Teodorowiczu. Może zrozumiecie że w „niepoprawnym” zacietrzewieniu trudno odróżnić swego od wroga i komu jest Polska miła. Piłsudczykom z góry mówię iż wiadome mi jest to że abp Teodorowicz zdecydowanie poparł swego przyjaciela abpa Adama Stefana Sapiehę w „konflikcie wawelskim”.
http://lwow.home.pl/ormianie/teodorowicz.html

W Nowym Roku serdecznie pozdrawiam wszystkich Endeków, Piłsudczyków i Niepoprawnych .
Wojciech

Vote up!
1
Vote down!
-1
#398680

Ktoś mnie zgłosił i jestem w kropce, bo nie wiem jak Mu pomóc w czytaniu powyższych tekstów. Może krótkie Who was Who rozjaśni sprawę?

Dmowskiego, Padewskiego, Piłsudskiego i Teodorowicza nie muszę niepoprawnym przedstawiać.

Wojciech Trąmpczyński - Marszałek Sejmu

Antoni Ponikowski – premier od 19.09.1921 do 6.06.1922 w tzw. rządzie fachowców.

Stanisław Głąbiński – poseł, prezes Rady Naczelnej Związeku Ludowo-Narodowego oraz przewodniczący klubu poselskiego tego ugrupowania

Michał Siciński - Narodowa Demokracja (Związek Ludowo-Narodowy) senator I kadencji

Jan Rudnicki – poseł, Związek Ludowo-Narodowy

Władysław Grabski – poseł, Związek Ludowo-Narodowy

Nikodem Hryckiewicz – poseł, Narodowe Zjednoczenie Ludowe

Wojciech Fiołka – poseł, Narodowo-Chrześcijański Klub Robotniczy

Sadzewicz Antoni – redaktor naczelny Gazety Porannej Dawniej 2 Grosze członek Narodowej Demokracji (Związek Ludowo-Narodowy ) poseł I kadencji.

Medard Downarowicz - członek PPS Od 1920 do 1921 redaktor i wydawca pisma „Naród”.

Co do Wielkiego Warchoła (inicjały W.W.) pozostawiam to inteligencji niepoprawnych.

Vote up!
0
Vote down!
-1
#398692