"Odchodzimy"

Szukam filmu który emitowany był już w polskiej TV z ćwiczeń dwóch polskich pilotów pilotujących i uczących się pod okiem rosyjskiego instruktora na bliźniaczym Tu154 (samolot po remoncie w tych samych zakładach co Tu101M) Samolot ten ćwiczył podejście do lądowania, "usiadł" na pasie startowym, przekołował po nim z dość dużą prędkością około 400 do 500 metrów i "świecą" pod kątem większym niż 30 stopni niczym F16 poszybował w górę!!!
Patrząc na możliwości tego samolotu zaparło mi dosłownie dech w piersiach, które chciały krzyczeć: jak to jest możliwe, że samolot po przyziemieniu, gdy klapy (stery) skrzydeł odchylone ma znacznie bardziej w dół (dla dociśnięcia samolotu do pasa startowego) niż przy poziomym locie (wykonywanym przy pełnym ciągu silników) gdy siła nośna jego skrzydeł w momencie kołowania jest nieporównywalnie mniejsza od siły nośnej skrzydeł samolotu lecącego już lotem poziomym z klapami (sterami)zbliżonymi do poziomu - może bez żadnego zagrożenia ponownie wznieść się w powietrze na tak krótkim odcinku drogi i w tak krótkim czasie, podczas gdy wszyscy rosyjscy "specjaliści" od możliwości tego samolotu wykonujący loty symulacyjne piali jednym głosem, że z wysokości 20 metrów podczas lądowania tym samolotem nie można się już bezpiecznie ponownie wznieść w górę! Dlaczego nasz rządowy Tu101M nie mógł wykonać takiego manewru, bo że pilot tego samolotu nie potrafił tego zrobić, nikt chyba nie odważy się powiedzieć! Moim zdaniem bez awarii silnika, bez uszkodzenia samolotu czy jego systemu sterowania miał kilkukrotnie większe szanse na ponowne wzniesienie się z wysokości 20 metrów, (że nie wspomnę o 30 czy 50 metrach) niż pokazany kołujący już samolot. Ktoś z dziennikarzy, który sfilmował ten manewr chyba niechcący "przysłużył się" tym ruskim specjalistom odsłaniając ich perfidne kłamstwa (pytanie na czyje zamówienie wykonywali te ekspertyzy-bzdety i symulacyjne loty?)
niezależny Poznań