Niepoprawne koszulki?

[quote=germario] I co? I nic! Zero niepoprawnych! Albo niepoprawni jesteście tylko przed kompem w ciepłych kapciach, albo się wstydzicie nosić Krzyżyki Smoleńskie, które w zamyśle miały być znakiem rozpoznawczym, czymś na wzór oporników za komuny. (...). Więc po co koszulki, czy mają leżeć w szafie tak jak pewnie u wielu z Was Krzyżyki leżą w szufladzie? Po co, żeby komuś pokazać jaka ładna koszulka? Jeżeli tylko po to, to nie ma sensu [/quote].

Sporo racji jest w tym co piszesz. Wielu blogerów pręży muskuły wyłącznie przed ekranem komputera. Nie chcę siać defetyzmu, ale obserwuję z jednej strony potok słów, a z drugiej oglądanie się na innych. Niestety obserwuję takie zachowania  bardzo często w rozmaitych sytuacjach. Jest niezaprzeczalnym faktem, że od samego zrzędzenia przed kompem Platforma od władzy nie odejdzie. Pisałem o podobnych zachowaniach w swoim tekście http://niepoprawni.pl/blog/3211/wiem-jak-odsunac-po-od-wladzy (ze względu na komentarze podaję też link do NE: http://rp1.nowyekran.pl/post/9009,wiem-jak-odsunac-po-od-wladzy). Choć we wspomnianym tekście ulotki były tylko przykładem (wspominałem też pikietach, demonstracjach itd), to jeden z blogerów tak podsumował moje spostrzeżenia: "Od roznoszenia ulotek naprawdę macie młodzieżówkę, proszę tak nie pisać do ludzi w wieku 40-70 nieraz lat nawet." Znaczna część owych prężących muskuły nie rozniesie ulotek, ale nie przyjdzie też na demonstrację, ani żadnym palcem nie kiwnie. A ja to niby jestem nastolatkiem?

Wracając do Twojej uwagi o niepoprawnych na Krakowskim Przedmieściu to też tam byłem, ale moja obecność rządziła się trochę inną dynamiką. Przyjechałem z Wrocławia (z żoną i czwórką swoich dzieci), a część osób jadących autokarem ze mną nie znała Warszawy i "trzymała" się mojej osoby. Jeśli chodzi o krzyżyk, to informuję, że miałem przypięty o czym można się przekonać między minutą 4.21 a 4.25 (tu poniżej jest dowód mojej obecności z dwiema córkami; żona z dwoma synami gdzieś się zawieruszyła):

http://youtu.be/gNOOcHdLbhI

Jeśli chodzi o mnie to koszulki z rozmaitymi prawicowymi nadrukami chętnie noszę. Noszę je także w pracy, co ma pewnie jakieś oddziaływanie z racji tego iż jestem nauczycielem w LO. Ale faktem jest iż dla wielu posiadaczy są to "trofea", które trafiają gdzieś (no właśnie gdzie?), ale nie są noszone. Tak było np. w ubiegłym roku z koszulkami z Jarosławem Kaczyńskim. Rozprowadziłem ich mnóstwo (chętnie je brano), ale na mieście już ich nie widziałem. Gdy się zorientowałem, to byłem skłonny dać taką koszulkę tylko osobom, które na siebie je ubiorą...

Reasumując: widuję we Wrocławiu blogerów, którzy noszą krzyżyki zawsze i wszędzie (np. Małgorzata i Kazimierz S.), ale są też tacy, którzy mają, ale nie noszą...

To jednak nie powinno wpłynąć na rezygnację z pomysłu wyprodukowania wspomnianych koszulek. A jeśli chodzi o szczegóły techniczne, to opowiadam się za ich dobrą jakością. Dobra bawełna, najwyższej jakości nadruki.

pozdrawiam

RP