Rok smoleński: Ruskie pragnienie posiadania listy pasażerów.

Obrazek użytkownika CyprianPolak
Kraj

Rok smoleński: Ruskie pragnienie posiadania listy pasażerów.

Pamiętacie Państwo jak tydzień przed obchodami katyńskimi wyznaczonymi na dzień 10 kwietnia pojawia się .. jak to nazwać afera, historia, sprawa? (choć sprawy w tym wypadku być nie powinno) listy udających się do Katynia (tych którzy mieli udać się drogą powietrzną).

Zaskoczyło mnie to i na pewno nie tylko mnie, było to dziwne, niewyraźne, niejasne o co chodzi. Otóż strona rosyjska domagała się dokładnej listy, dziennikarze interesowali się tylko tym czy taka lista Rosji będzie dostarczona i kiedy i czy aby na pewno będzie dokładna? Nie pytali jak to rozumieć? Czy to jakieś rosyjskie złośliwości? czy to standard? A jeśli standard to dlaczego jest jakaś obijanka medialna. Czy tak jest zawsze w przypadku samolotu do ościennego kraju, nie zaprzyjaźnionego? Strona rosyjska podkreślała że lista musi być dokładne i tu było takie niedopowiedzenie, jakby sugestia że muszą wiedzieć kto do nich leci, aby jakieś szpiony im tam nie krużili. Na przykład Polska poda im że trzech generałów oni obstawią trzech a tu dwóch jeszcze wycierając galony po zapłotkach będzie analizować ich smoleńskie lotnisko i szpionić. Potrzeba posiadania pod tym kątem listy była oczywiście absurdalna, ale było to i niepokojące. Niepokojące dla mnie wtedy bez sytuacji kojarzenia tego po tragedii.

Zastanawiałem się co knują? Nie było to jakieś intensywne rozważania, ot takie zastanowienie się przy okazji tych odprysków medialnych. Pamiętam że pomyślałem tylko jeszcze że takie państwo jak Rosja nie stosuje złośliwości dla samych złośliwości, ale nie wyciągnąłem z tego żadnych daleko idących wniosków.

Lista jak się okazało już wtedy była też dostępna dziennikarzom i komu tam jeszcze. Telewizje znów zastanawiały się czy takie listy powinny być dostępne, etc. Więc jak zawsze takie „najodpowiedniejsze” ujęcie spraw, problemów.

Gdybym wiedział wtedy że całe dowództwo ma lecieć jednym samolotem, łącznie z innymi najważniejszymi osobami w państwie (odnoszę się tu do wersji powiedzmy – ogólnie przyjętej – jeden samolot, który odleciał z Okęcia...) włączyłoby mi się w głowie czerwone światełko. Jedną z rzeczy bowiem, która mnie najbardziej zszokowała był jeden samolot z TAKĄ delegacją zwłaszcza po „katastrofie” Casy. I szokowała mnie jeszcze bardziej w następnych dniach gdy się dowiadywałem jacy to nasi dowódcy byli znakomici a Gągor miał zostać nawet głównodowodzącym NATO.
I tak znakomity generał ( i inni) godzi się na takie ryzyko?

Nie ma dobrego wojskowego bez odwagi cywilnej. Jeśli okazuje się że wszyscy głównodowodzący sił zbrojnych mają znaleźć się w jednym samolocie, nawet gdyby zauważył to w ostatniej chwili, dobry wojskowy mówi : Przepraszam nie lecę.
Ja bym tak zrobił. Powie ktoś: łatwo mi mówić. Mój przodek był przedwojennym oficerem. Jestem pewien że zaprotestowałby przeciw takiej sytuacji. Ja wierzę że nasi generałowie byli znakomitymi dowódcami i nie tylko my Polacy tak uważamy. Wiec jak to zrozumieć?

Brak głosów

Komentarze

 Moim zdaniem nikt, absolutnie nikt, z biorących udział w locie nie brał pod uwagę możliwości zamachu. Takiego ze skutkiem śmiertelnym. W ludziach przyzwoitych tkwi przeświadczenie, że dobro zawsze zwycięży zło. Dobry generał, to taki, który uważa, że zawsze sobie poradzi, w każdych warunkach, i do głowy mu nie przyjdzie, ze można zwyczajnie doprowadzic do katastrofy. Że zginie w warunkach pokoju. Zamach był planowany, to wyraźnie widac, lista była Rosji potrzebna, bo miał też zginąc drugi z braci Kaczynskich, to był też ich cel.  Zapewne generałowie zostali dołączeni w ostatniej chwili,  nawet nie wypadało by im sie sprzeciwic, bo uznano by to za tchórzostwo. Jest tu charakterystyczne, że dziennikarze, tak jak Premier, zostali oddzieleni, ale juz genarałowie nie. Fakt, że tak mało wiadomo szczegółów dot. wylotu, swiadczy o współudziale strony polskiej, ktoś musi to kryc, Podaja, ze zła prognoza pogody nie dotarła do samolotu, bo nie ma takiej praktyki, by sie samolot komunikował się z lotniskiem, To jakiś absurd, wydawało by sie, ze drogą radiową moga i czynią to przez całą podróż, jak widac czasem na filmach, Z kolei podczas lotu do Gruzji pilot na bieżąco komunikował sie z dowództwem, czy ma lądowac w Tbilisi czy nie. A tu zero kontaktu.

Można by tak długo, cóż ...

Vote up!
0
Vote down!
0
#148255

"Zapewne generałowie zostali dołączeni w ostatniej chwili, nawet nie wypadało by im sie sprzeciwic, bo uznano by to za tchórzostwo. Jest tu charakterystyczne, że dziennikarze, tak jak Premier, zostali oddzieleni, ale juz genarałowie nie"

Od pani Ewy Błasik wiemy że jej mąż chciał rozdzielenia generałów od oficjalnej delegacji.

Czy przeczuwał?
Tego nie dowiemy się. Ale skoro pan Szmajdziński coś przeczuwał a mimo to poleciał - generałowie swoje przeczucia musieli zachować dla siebie.

Myśle że wszyscy sądzili że "na to nie poważą się".
Od Kacapów mogli spodziewać się wszystkiego najgorszego - ich błąd polegał na tym że nie przewidzieli iż rząd Donalda Tuska wystawi Rosjanom carte blanche.

Vote up!
0
Vote down!
0
#148313

Nie widziałem, nier spotkałem się z tą relacją pani Błasik.

Vote up!
0
Vote down!
0
#148442

http://www.polskatimes.pl/stronaglowna/379876,ewa-blasik-moj-maz-przed-wylotem-do-smolenska-czul-ze-cos,id,t.html

Vote up!
0
Vote down!
0
#148533

1. Po pierwsze ze względów bezpieczeństwa całe dowództwo powinno odmówić lotu jednym samolotem.
2. Po drugie Tu-154 są awaryjne.
3. Po trzecie skoro samolot był remontowany w Rosji należy brać po uwagę dywersję albo choćby celową niestaranność

Vote up!
0
Vote down!
0
#148441