Dziura czasowo - przestrzenna

Obrazek użytkownika Marian Stefaniak
Blog

Jedna z moich sióstr mieszka w miejscowości dosyć odległej od mojej. Jest to duże miasto. Osiedle na którym mieszka ma ciekawą budowę: przez środek biegnie linia kolejowa i przedziela je na połowę. Te dwie połówki są prawie identyczne. Prawie. Po obu stronach są podobne sklepy, bloki i nawet śmietniki i piaskownice.

Jako 16-17 latek parę razy siostrę odwiedziłem. Przebywałem u niej krótko. W każdym bądź razie nie na tyle długo by zaznajomić się z okolicą. Co najwyżej wychodziłem do jakiegoś pobliskiego sklepu i z powrotem.
Kiedyś była u siostry impreza. Przyszli też jej jacyś znajomi.Towarzystwo bawiło się dobrze. Brakowało tylko muzyki. Ktoś sobie przypomniał, że przecież ja gram na gitarze. Szczęście nam dopisywało. Jedna z jej koleżanek miała takowy instrument. Musiałem tylko po niego sam pójść. Bo ta koleżanka już na imprezę nie wracała.
Mieszkała w wieżowcu na 6-tym piętrze. Dała mi gitarę. Z windy nie skorzystałem. Szybko zbiegłem w dół. Widocznie za szybko bo pomyliły mi się kierunki: po wyjściu zamiast w prawo skręciłem w lewo. I tak znalazłem się w innej, bliźniaczej części osiedla.
Zima, dosyć ciemno bo osiedle było ciągle w budowie. I nie wszędzie były zamontowane lampy uliczne. Szedłem: jeden blok, drugi, wieżowiec, piaskownica. Potem znajome śmietniki i...
Stanąłem zaskoczony i oszołomiony. W miejscu trzypiętrowego bloku siostry stał przystanek autobusowy. Po chwili znowu się schowałem za wieżowiec. Wychynąłem ostrożnie zza rogu: przystanek ciągle stał. W miejscu dobrze znanego mi bloku. Przetarłem oczy. Nic się nie zmieniło. Co za licho? "Tylko nie panikuj. Uspokój się" - pomyślałem w duchu. Usiadłem na przystankowej ławce. Próbowałem się skupić. Nie było łatwo: późna godzina, zimno i świadomość czegoś niepojętego. Myślałem do tej pory, że takie rzeczy zdarzają się tylko na kartach fantastycznych książek. Albo filmach. A tu masz ci los! Bloku siostry nie ma, a ja wylądowałem w nie wiadomo jakich czasach. Swoją drogą byłem ciekawy czy się cofnąłem czy przeskoczyłem do przodu? Aby nie za bardzo: miałem przy sobie trochę pieniędzy i żywiłem cichą nadzieję, że są jeszcze aktualne.
Po godzinie główkowania do niczego właściwie nie doszedłem. Co prawda po początkowym szoku trochę się oswoiłem z myślą, że moje dawne życie to już historia. Nie wiedziałem tylko czy współczesna. Muszę działać!
Godzina jak pisałem była późna, na przystanku żywego ducha. Ale, ale. Ktoś się zbliża. Kobieta z pakunkami. Sprawdza rozkład. Lepszej okazji mogę nie mieć:
- Jaki czas teraz mamy?
Kobieta spojrzała na zegarek:
- Dwudziesta druga trzydzieści.
- A dokładniej?
- Szesnastego.
- A jeszcze dokładniej?
Przyjrzała mi się podejrzliwie. Ten to dopiero zabalował! Ale w końcu powiedziała:
- Styczeń.
- A rok. Który mamy rok! - zapytałem niecierpliwie i może nazbyt histerycznie.
Zaczęła nerwowo przestępować z nogi na nogę. Myślała. Jeśli miała jakiekolwiek wątpliwości czy aby jestem przy zdrowych zmysłach moje następne pytanie rozwiało je:
- Dwie godziny temu stał tu, w tym miejscu trzypiętrowy blok. Nie wie Pani czasami co się z nim stało?
Widziałem po jej oczach, że wpada w panikę:
- Chyba nic już nie przyjedzie. Pójdę na piechotę.
I poszła. Znowu zostałem sam. Nie zaliczyłbym siebie do mazgai lecz nawet dla mnie ta cała sytuacja to za wiele. Napływały fale histerii. Żeby tylko nie ulec!
Bezradnie rozejrzałem się w koło. Zbliżała się jakaś postać. Z rezygnacją opuściłem głowę. Z zamyślenia wyrwał mnie głos:
- Marian?
Przede mną stał mój szwagier. Jak żywy.
- Poznajesz mnie!?
- Gdzie się tyle czasu podziewałeś i co tutaj robisz?
- Ile lat mnie nie było?
- Myślałem, że masz silniejszą głowę. Gadasz jak potłuczony. Chyba, że się pośliznąłeś na lodzie i walnąłeś głową o chodnik. Twoja siostra się już naprawdę zaczęła o Ciebie martwić.
Poszedłem za nim szczęśliwy, że w tym obcym dla mnie świecie znalazłem jednak kogoś znajomego.
Mijając w drodze powrotnej po dwa razy "te same" miejsca zacząłem się domyślać prawdy. Blok siostry mnie w tym tylko utwierdził - stał na swoim dawnym miejscu. Mimo tego zasypiając byłem szczęśliwy, że "powróciłem". A moja miłość do literatury fantastycznej znacznie osłabła.
...........................
............................................

Rozpadają mi się neurony. Z dnia na dzień coraz trudniej skupić mi myśli.
Pieniądze w całości są przeznaczone na rehabilitację. Będę szczęśliwy gdy pieniędzy starczy raz w tygodniu na
zabieg rezonansem stochastycznym (około 100zł z dojazdem).

JAK PRZEKAZAĆ 1%
Wypełniając zeznanie PIT, należy obliczyć podatek należny wobec Urzędu
Skarbowego.

W rubryce WNIOSEK O PRZEKAZANIE 1% PODATKU NALEŻNEGO NA RZECZ ORGANIZACJI
POŻYTKU PUBLICZNEGO (OPP)
* Wpisać numer KRS: 0000270809
* Obliczyć kwotę 1%

W rubryce INFORMACJE UZUPEŁNIAJĄCE (bardzo ważne!)
* Marian Stefaniak 1297

Darowizny:
Fundacja Avalon - Bezpośrednia Pomoc Niepełnosprawnym,
Michała Kajki 80/82 lok. 1, 04-620 Warszawa
nr rachunku odbiorcy: 62 1600 1286 0003 0031 8642 6001
Prowadzone przez: BNP Paribas Bank Polska SA
Tytuł wpłaty: 1297 Marian Stefaniak

Przelewy zagraniczne:
International Bank Account Number
IBAN: PL62 1600 1286 0003 0031 8642 6001
SWIFT/BIC: PPAB PLPK

Brak głosów