Polacy w Berlinie upomnieli się o swoje. Flagi, transparenty, powaga sytuacji i demonstrujący, zrobili wielkie wrażenie.
Berlin, 1 września 2011, czas: 12.00 - 14.00
W najbardziej odwiedzanej części stolicy Niemiec, obok znanych obiektów jak: Urząd kanzlerski (Bundeskanzleramt), Bundestag, Reichstag, Brama Bradenbuska, Ambasada USA czy Pomnik Holocaustu, odbyła się demonstracja jakich Berlin nie widział. Stowarzyszenie Niewidomych Cywilnych Ofiar Wojny z Polski, oraz Klub Gazety Polskiej Berlin-Brandenburg zorganizował legalną demonstrację w centrum największej stolicy europejskiej. W najbardziej newralgicznym miescu został wstrzymany ruch kołowy. Porządek i ochronę zapewniły służby porządkowe. Policja otwierała i zamykała pochód w dużej powadze. Złożono dwie petycje: jedna dla pani Kanclerz Angeli Merkel (obecnej), oraz dla Ministra finansów Wolfgang Schaeuble w jego ministerstwie (!). Polscy niewidomi skarżą się na dyskryminację ze strony Niemiec. Podnoszą, że ci którzy urodzili się na dawnych obszarach III Rzeszy, otrzymują pomoc z Niemiec, podczas gdy inni zostali pominięci. Milczący pochód sprawiał wielkie wrażenie. Niesione przez poszkodowanych flagi i transparenty, podtrzymywani przez naszych rodaków z Berlina, dołączających do pochodu na długiej trasie (ok. 3 km), zwróciło uwage wielu wycieczek z całego świata. Były też grupy z Polski. Informacje zawarte w ulotkach nie wystarczyły dla wszystkich zainteresowanych. Duże wrażenie zrobił transparent z Rotą Mari Konopnickiej. Na dumnych postaciach uczestników demonstracji nie było widać zmęczenia. Odprowadziliśmy ich do oczekującego autokoaru vis a vis ministerstwa finansów. Wzruszeń było co nie miara. Odmowa pomocy przy organizacji demonstracji przez Ambasadę RP w Berlinie jest bardzo przykra. Chodziło o naprawdę drobną przysługę logistyczną. Ponoć zabraniała to konwencja genewska 1963 r. A czy pozwala ona na wydawania ogromnych funduszy na organizację komercyjnych imprez przez podejrzane organizacje i tudzież jeszcze bardziej typy? Wiemy o kogo chodzi. Tymczasem, już w niedzielę będziemy mieli przy pomniku sowieckich "wyzwolicieli" Berlina, obok Bramy brandenburskiej (2 cz0łgi!), słynny namiot Solidarnych 2010 z Warszawy. Będzie bardzo ciekawie! Informacje będą rozdawane pod polskimi kościołami.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 4222 odsłony
Komentarze
ale Owsiakowi, to w jego zbiórce pomagają!
2 Września, 2011 - 11:30
Zbiórka zagraniczna dla orkiestry Owsiaka jest wspierania przez konsulaty, z pewnością także przez wszystkie urzędy konsularne na terenie Niemiec. I tu konwencja nie przeszkadza? Wystarczy wcześniej poprosić o pozwolenie władz lokalnych.
Nie wiem, o co organizatorzy prosili w tym wypadku (logistyka to brzmi dość ogólnie), ale przy dobrej woli, można było z pewnością znaleźć jakieś rozwiązanie, które nie naruszałoby konwencji, a dopomogłoby legalnie organizowanej manifestacji.
Re: ale Owsiakowi, to w jego zbiórce pomagają!
2 Września, 2011 - 12:28
Cóż zrobić, kiedy na czele państwa mamy premiera Donalda "nic nie mogę" Tuska.
Z niezaleznej.pl:
2 Września, 2011 - 20:00
Wili Kruk napisał:
Rzeczywiście, warto było się urwać z pracy, przejść kilka kilometrów na pieszo do miejsca zbiórki pod rezydencję Frau - Merkel Bundeskanzlerin der deutschen Republik. Razem, w prawie trzy godziny, wyszło ok. 10 km. Dla tej sprawy przeszedłbym 2, 3 razy więcej! W skupieniu i podniesionymi głowami, z zajętymi rękami trzymającymi drzewce flag i transparentów w jednej, a w drugiej ze swoim białą podpórką i drogowskazem. Wsłuchałem się w rozmowy, komentarze i udzielane wywiady. Ujął mnie jeden przedsiębiorca z Pabianic, który zrefundował koszt trzem wojennym ofiarom, poświęcając swój czas na opiekę w tej trudnej misji tych wspaniałych osób. Przysłuchiwałem się też ożywionej rozmowie organizatorów z dziennikarzami. Widziałem pismo z Konsulatu polskiego w Berlinie, odmawiającego pomocy w organiazacji tej faktycznie legalnej manifestacji. Powołano się na konwencję genewską (wiedeńską, popr. ns) z 1963 r. która miałaby stac na przeszkodzie udzielenia jakiejkolwiek pomocy. Nota bene, konwencja ta została usankcjonowana ustawą sejmu stanu wojennego w 1982 r. Nie zapamietałem nazwisko konsula który to podpisał, bo chciałby mu napisać że jego interpretacja zapisów konwencji niczego mu nie zabraniała, a wręcz nakazywała udzielenie pomocy! Wiem już, że chodziło o pomoc wyjątkową, a przede wszystkim zabezpieczenia opieki podczas marszu ludzi tak wiekiem jak i życiem doświadczonych. Ileż kosztowałoby wynajęcie ambulansu medycznego, wraz z napojami lub mała przekąską? Szkoda gadać. Konwencja w tej sprawie brzmi jasno i dobitnie:
Artykuł 5
Funkcje konsularne.
Funkcje konsularne polegają na:
a) ochronie w państwie przyjmującym interesów państwa wysyłającego oraz jego obywateli, zarówno osób fizycznych, jak i prawnych, w granicach dozwolonych przez prawo międzynarodowe;
b) popieraniu rozwoju stosunków handlowych, gospodarczych, kulturalnych i naukowych między państwem wysyłającym a państwem przyjmującym oraz na popieraniu wszelkimi innymi sposobami przyjaznych stosunków miedzy tymi państwami zgodnie z postanowieniami niniejszej konwencji;
Czy Art. 5 pkt a) sprawił tak wielki problem w interpretacji, czy był wynikiem innej interpretacji poza miejscem zdarzenia? A chodziło tylko o 200-300, lub mniej euro.
Czy Art. 5 pkt b) kiedykolwiek sprawił jakiś problem w popieraniu komercyjnych przedsięwzięć organizowanych wciąż przez te osoby prowadzące działalność w szarej strefie pod parasolem służb dyplomatycznych? Tu roczne wydatki to dziesiatki a nawet setki euro przy wsparciu MSZ.
Summa summarum: Wstyd i hańba!
PS.
Brawa dla p. Hambury za jego deklarację o bezpłatnej pomocy prawnej tym wszystkim skrzywdzonych przez los i polskie państwo, którzy odważyli się zaprotestować w tak dzieln sposób.
WK
Brawo, brawo!
ns
Nasza Szkapa