Nożyce Golicyna a kłamstwo smoleńskie

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Jak przypomina tygodnik "W sieci", sowiecki major KGB, Golicyn, który w latach 60tych uciekł na Zachód znany jest z "nożyc Golicyna", zwrotu, jakiego użył do opisania dezinformacyjnej strategii propagandy Sowietów.

Nożyce mają dwa ostrza, jedno służy do produkowania głównego kłamstwa, drugie do tworzenia kłamstw pomocniczych, służących jako kontrast dla pierwszego. Technikę tę zastosowano do tworzenia kłamstwa smoleńskiego, rozpowszechnianego następnie przez wybrane media.

Pierwsze ostrze uruchomiono natychmiast po katastrofie, by je implantować jako pierwsze w umysłach niecierpliwych odbiorców. Pierwszym motywem był motyw "błędu pilotów", który, po zadomowieniu się, poddany został utwardzaniu przy pomocy motywów popogłębiających jak motyw "nacisków Błasika". Po "naciskach Błasika" uruchomiono dalsze sekwencje takie jak "braki w wyszkoleniu kapitana Protasiuka" a następnie "kłótnie między Błasikiem a Protasiukiem". Potem na tak przygotowanym gruncie zamontowano raport MAKu i raport Millera. Widać wyraźnie jak płynnie i logicznie rozwijała się ta konstrukcja narracyjna.

Ale przejdźmy do drugiego ostrza nożyc, które służy do powielania zupełnie fantastycznych wersji, których celem jest uprawdopodobnienie, prawem kontrastu, wersji implantowanej jako pierwsza. I tu pojawiły się rozmaite hipotezy, takie jak maskirowka, rozpowszechniane przez internet dla wywołania męczącego szumu nfrmacyjnego. Rzeczą oczywistą jest, że w obliczu takich fantazji łatwowierny umysł z tym większą łatwością akceptuje kłamstwo pierwotne.

Ale nozyce Golicyna same nie działają. Potrzebni są rozmaici fryzjerzy, którzy ich używają. A co zostali tu zaimplantowani w r.1944 i w latach kolejnych. Ale to już temat na inną notkę.

Brak głosów