Mediów niezależnych droga do normalności

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

To co obserwujemy ostatnio w związku z perturbacjami w mediach niezależnych to powolny i bolesny powrót do normalności, której nie zapewniły magdalenkowe umowy z r.1989. Media niezależne wychodzą z układu postkomunstycznego, w którym tkwiły, a który, umacniając się, usiłował wypchnąć środowiska niezależne na margines. Jeżeli bez emocji spojrzymy na okoliczności towarzyszące założeniu tygodnika "W sieci", czy na pracę zespołu red. Lisickiego nad nowym tygodnikiem, to okazują się one objawem procesu powrotu do zdrowia i wychodzenia z postkomunizmu do normalnośći.

Po dwudziestu paru latach wyraźnie wykrystalizował się i samookreślił znaczny segment społeczeństwa nastawiony negatywnie do owego destruktywnego układu, wychodząc na ulicę i demonstrując. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że do tego segmentu będą dołączały kolejne młode pokolenia. Nic więc dziwnego, ze ten semgment pragnie odzyskać głos medialny, choć stary układ robi wszystko co może, by mu to utrudnić. Ale segment ten będzie zyskiwał na sile wciąż zasilany niezależnymi inicjatywami pojawiającymi się w internecie.

Można się tylko dziwić znacznej części byłej opozycji antykomunistycznej, że tak łatwo dała się wessać układowi, ale to nie nowina - historia dostarcza wielu przykładów, choćby fenomenu walecznych niegdyś "szwoleżerów", którzy, po latach, przeszli na służbę cara. A że to trwa ponad dwadzieścia lat, wynika w dużej części ze specyfiki zależności postkolonialnych, a na dodatek jeszcze i neokolonialnych, w które ten układ jest wpisany.

Brak głosów

Komentarze

Nie mogę zrozumieć o co chodzi. O powrót do tego co bylo przed 1989r? Czy o powrot do tego czego w ogóle nie bylo?

Chcialbym tez dowiedzieć się które to sa te niezależne media i od kogo są niezależne.

Musze tez dodać, że kupilem ostatnie "w sieci" i przeczytalem, z powodu ożywionej dyskusji pod wpisem Andrzeja A. Nie zauważylem w pismie żadnego powrotu jak tez i zadnego wychodzenia. Na plus muszę zauważyc, że red.Lisicki nie wspominał więcej o Smoleńsku jak kiedyś. Następnych już nie kupię, bo chyba wiem co w nich bedzie.

Pozdrawiam

cui bono

Vote up!
0
Vote down!
0

cui bono

#318520