"Sojusznicy i wartości" Kaczyńskiego na cenzurowanym.

Obrazek użytkownika GosiaNowa
Kraj

Postanowiłam przeanalizować POSŁANIE JAROSŁAWA KACZYŃSKIEGO DO AMBASADORÓW I EUROPOSŁÓW, by wyrobić sobie zdanie zanim prezes kolejny raz zostanie całkiem zakrakany.

Można tam przeczytać, że jako szóste co do wielkości państwo Europy jesteśmy najwierniejszym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych i byliśmy, za czasów prezydentury Lecha Kaczyńskiego, liderem dla państw Europy Środkowo-Wschodniej.

„Realizując interesy narodowe i regionalne, zderzaliśmy się z polityką zagraniczną Rosji, która systematycznie odbudowuje swoją strefę wpływów - fakt często pomijany przez amerykańskich i europejskich polityków.”

Trudno nie przyznać racji Kaczyńskiemu w tej kwestii.
W trosce o państwa z dawnych demoludów i byłe republiki sowieckie prezes pisze:

„Relacje pomiędzy Europy Środkowo-Wschodnią i USA muszą być ulicą dwukierunkową. Kraje naszego regionu również są zaniepokojone polityką Teheranu czy sytuacją na Bliskim Wschodzie niemniej, nasz region musi mięć zapewnioną ochronę i bezpieczeństwo. Piszę o tym niedługo po przeprowadzeniu wspólnych manewrów wojskowych Rosji i Białorusi pod kryptonimem "Zapad", gdzie "wrogiem" był mój kraj.”

Trudno też i tu nie przyznać mu racji. Można bowiem lekceważyć takie poczynania, ale znając historię byłoby to . Przed II Wojną Światową też lekceważono poczynania Hitlera i Stalina.

Wspominając o prawie do weta naszego Państwa Kaczyński przypomina, że „w Unii Europejskiej dwa z trzech państw używających najczęściej instrumentu weta to "prymusi" integracji europejskiej, kraje bardzo zaangażowane w jej pogłębienie: Niemcy i Belgia. Oznacza to, że można jednocześnie kochać zjednoczoną Europę i twórczo sprzeciwiać się niektórym jej aspektom.”

I znowu trudno mu nie przyznać racji.

„Nie doszło do instalacji elementów projektu tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach. Za to pojawia się coraz więcej sygnałów, że maleje zaangażowanie Ameryki w Europie. To źle dla obu stron. Niestety, sytuacja ta ma miejsce podczas gdy neoimperialna polityka zagraniczna Moskwy nie budzi kontrreakcji ze strony największych politycznych rozgrywających w Europie i Ameryce.
Zacieśnianie bilateralnej współpracy największych państw europejskich z Rosją, podyktowane względami ekonomicznymi, niesie ze sobą poważne konsekwencje polityczne i zmniejsza znaczenie Unii Europejskiej.
Europa w 2010 roku jest zdominowana przez największe państwa członkowskie UE w dużo większym stopniu niż to miało miejsce w roku 2004. Traktat Lizboński nie pomógł zrealizować obietnicy znacznego zwiększenia roli Europy w polityce międzynarodowej. Ten instrument nie załagodził także skutków światowego kryzysu finansowego.”

Jest to gorzka prawda. Barack Obama pochopnie wycofał się z projektu Tarczy zostawiając Rosji pole do działania. Sytuację w Europie wszyscy widzimy i nawet bardzo różowe okulary nie zmienią tego, ze Unia chwieje się u podstaw. Zdominowana przez kolosy idzie w bardzo złym kierunku, więc słowa Kaczyńskiego rzucają tylko na te sytuacje światło.

„W życiu potrzebne są przyjaźnie, a w polityce - sojusze. Przyjaźni nie buduje się poprzez egoizm, sojuszy zaś nie cementuje się przez zapominanie o sojusznikach. W tym drugim kontekście przykład Gruzji jest charakterystyczny: polityka ustępstw wobec Rosji ze strony dotychczasowych europejskich i pozaeuropejskich sojuszników nie zachęca innych państw do bycia z układem euroatlantyckim na dobre i na złe. Polski publicysta Juliusz Mieroszewski, który po 1945 roku nie wrócił do Polski okupowanej przez sowieckie wojska, protestując w ten sposób przeciwko narzuceniu rosyjskiej i komunistycznej dominacji w naszym regionie Europy, pisał na emigracji, że aby polityka była skuteczna musi być najpierw moralnie słuszna.
Tę starą prawdę chciałbym zadedykować głównym aktorom dzisiejszej międzynarodowej sceny politycznej. Należy respektować interesy nie tylko największych, ale też średnich i małych państw. Należy wrócić do standardów i obyczajów, które były dla wielu ludzi i narodów podstawą wiary w lepszy świat. Należy odkurzyć drogowskazy wartości w polityce międzynarodowej.”

I z tym fragmentem wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego zgadzam się całkowicie. Jak wyglądało „zapominanie o sojusznikach” mamy przykłady w dalszej historii. Po wybuchu II Wojny Światowej nasi sojusznicy, delikatnie mówiąc, wypieli się na nas. Nie dziwi więc zatroskanie prezesa o nasz kraj i o kraje, które niedawno odzyskały pełną wolność.

Nie dziwi mnie też, że prezes wyszedł z tymi problemami na forum światowe, bo w Polsce elity władzy nie słuchają tego co mówi. Bez zastanowienia odrzucając każdą jego wypowiedz.

Dlatego szczerze ubawiła mnie wypowiedź prezydenckiego ministra Sławomira Nowaka, który jak zwykle nie rozumie o co Kaczyńskiemu chodzi skora Unia nas chwali, a co miałaby ganić za wiernopoddańczość?

„Nawet jeśli się różnimy w kwestiach polityki zagranicznej, to powinniśmy o tym rozmawiać w Polsce, między sobą, a nie informować o naszych różnicach zdań ambasadorów obcych państw, bo to jest działanie na szkodę Polski „- powiedział Nowak.

Chyba kolega minister jest przygłuchy, bo o tym co napisał prezes w swoim posłaniu można było usłyszeć choćby w kampanii wyborczej i co? Przejął się tym ktoś?

W górnolotne tony uderzył Ryszard Kalisz w swojej wypowiedzi dal radia ZET.

„Jeżeli szef największej partii opozycyjnej pisze do ambasadorów, do wszystkich eurodeputowanych i krytykuje w nim istotę polskiej polityki zagranicznej twierdząc, że jest jedynym nosicielem wartości narodowych, to on po prostu delegitymizuje władze Rzeczypospolitej pochodzące z wyborów powszechnych i mające mandat konstytucyjny i wyborczy – oświadczył Kalisz, podkreślając, że tego typu listy "mają szkodliwy charakter dla istoty konstytucyjnej państwa".

A co ma zrobić obywatel tego państwa jeśli widzi, że władze prowadzą jego kraj w bardzo złym kierunku? Więcej, gdy widzi, że cała Unia zmierza w bardzo złą stronę? Pewnie, że nie jestem aż taką optymistką, żebym liczyła na to, że świat usłyszy ten głos i co ważniejsze wysłucha go, ale jeśli nic się nie zmieni, to obawy Jarosława Kaczyńskiego staną się faktami. Wtedy będzie przynajmniej mógł powiedzieć – A nie mówiłem? Tylko, że ani nam, ani Europie to już nic nie pomoże.

źródła: http://niezalezna.pl/article/show/id/39525

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/mam-nadzieje-ze-kaczynski-wycofa-sie-z-tego,1,3707276,wiadomosc.html

Brak głosów