Kwestia sprawiedliwości

Obrazek użytkownika Free Your Mind
Kraj

Gdyby choć jeden komunista w Polsce po 1989 r. zawisł, odpowiadając w ten sposób za popełnione przez siebie zbrodnie, to dziś czerwoni śpiewaliby zupełnie inną pieśń. Tak się jednak nie stało. Jednakże naszego głosu oburzenia nie powinniśmy kierować w stronę sowieckich ludzi pozbawionych sumienia i mających znakomite samopoczucie, ale tych, którzy do takiego stanu rzeczy doprowadzili.

Piszę to, nawiązując do posta Toyah, który wspomina o dość nieciekawej telewizyjnej konfrontacji A. Mężydły i J. Urbana u M. Olejnik, w trakcie której Urban po raz kolejny wykazał się swoim ostentacyjnym cynizmem i poczuciem wyższości wobec frajerów, którzy kiedyś byli przez komunistów i Bezpiekę prześladowani. To, że Mężydło zgadza się występować w jednym miejscu i czasie wraz z takimi funkcjonariuszami reżimu, jak Urban, niewiele mnie obchodzi, odkąd ten pierwszy dokonał swej słynnej ideowej wolty w okresie kampanii wyborczej. To zaś, że PO udaje obecnie partię antykomunistyczną dołączam do bogatego zestawu cudów Tuska, które też przestały mnie interesować (czy ktoś jeszcze pamięta zapowiadaną na jesień "reorganizację gabinetu" ciemniaków?).

Nie ma nic nadzwyczajnego w tym, że czerwoni po blisko 20 latach "transformacji" czują się pewnie, okazują butę, cynizm, a nawet klasycznego "polskiego wała", słysząc o jakichkolwiek, nawet najdrobniejszych, próbach ich rozliczenia. Przecież taki scenariusz historyczny zaproponowano im nie tylko przy okrągłym stole, ale i potem, w trakcie rządów "pierwszego niekomunistycznego premiera" czy "prezydenta-robotnika". Słynne hasło "wasz prezydent, nasz premier" było pierwszym, głośnym wypowiedzeniem tej właśnie filozofii myślenia o Polsce - tzn. że ze zbrodniarzami będzie się dokonywać przywracania ładu społecznego i gospodarczego.

 

Gdyby tego typu filozofię "przełomu" opracował ktoś w jakimś pijackim widzie, można by na nią machnąć ręką, jak na czyjeś rojenia. Tymczasem była to koncepcja na zimno skonstruowana i stanowiła rdzeń "transformacji" realnie na naszych oczach przeprowadzanej. Zmieniono jednak język i przestano mówić o komunistycznych zbrodniarzach tak, jak jeszcze niedawno (tj. przed 1989 r.) pisano o nich w podziemnej prasie, a zaczęto ich malować w zupełnie nowych kolorach, jako socjaldemokratów, którzy dojrzeli do demokracji. Niedojrzałymi do niej byli tylko sklerykalizowani oszołomi domagający się sprawiedliwości w imię ofiar reżimu i w imię tych wszystkich, których świadomie obarczono kosztami "transformacji", a więc przeciętnych Polaków, którym nakazano wspaniałomyślnie (po długich latach biedowania) zaciskać pasa i bezsilnie patrzeć, jak uwłaszczana jest czerwona nomenklatura.  


Obszernie tę zabójczą dla Polski filozofię pozornego przełomu omawiał i ilustrował R. Ziemkiewicz w "Michnikowszczyźnie", więc nie będę do szczegółów tutaj wracał (sam zresztą, tak jak i w.s media, rekontra, tad9 i wielu innych, pisałem o tym wielokrotnie), choć, co trzeba zaznaczyć, Ziemkiewicz z dość niezrozumiałym dla mnie uporem przedstawia L. Balcerowicza jako gospodarczego zbawiciela Polski, mniejsza jednak z tym. Warto natomiast powiedzieć jedno: podstawowym zagrożeniem dla samozwańczych transformatorów było to, co nazwał wczoraj, w przypływie szczerości starego rewolucjonisty, właśnie Urban - czyli "motłoch". Ów "motłoch" domagający się sprawiedliwego rozliczenia komunistycznych zbrodniarzy miał być pokojowo (bo ekonomicznie) spacyfikowany i trzymany na smyczy za pomocą wieloletniej nowej inżynierii dusz, by, broń Boże, żadnemu czerwonemu włos z głowy nie spadł, a już na pewno, by jakaś "skrajnie prawicowa" "zoologicznie antykomunistyczna" polityczna reprezentacja motłochu nigdy nie przejęła władzy.

"Transformacja" dokonywana była za pomocą niezwykle subtelnej propagandy, począwszy od (brzmiącego dziś niemal jak szyderstwo) "jesteśmy w swoim domu - co robić? - pomóż", a kończąc na nazywaniu najgorszymi wyzwiskami tych właśnie ludzi, którzy protestowali przeciwko uwłaszczaniu czerwonych i nierozliczaniu zbrodniarzy. Nieprzypadkowo przecież przestrzegano przed "bronią nienawiści", "zemstą", "odwetem", "polowaniami na czarownice", "stosowaniem odpowiedzialności zbiorowej" etc. Co warte zaznaczenia, tego typu przestrogi wygłaszał nie tylko Michnik i inni różowi, ale i wprost sami PZPR-owcy wszelakiej maści - więksi i mniejsi. Innymi słowy, słano przekaz propagandowy, że rozliczenie komunizmu implikuje jakieś powstanie kolejnego państwa policyjnego.

Jakby tego było mało, to pojawiały się głosy rozmaitych domorosłych teologów, co twierdzili, że chrześcijańska zasada wybaczania nie pozwala w "tak katolickim kraju" myśleć o jakimś spektakularnym karaniu za popełnione (oczywiście "mniejsze" - oni nieustannie nam wbijają do głowy doktrynę, że chodzi o "mniejsze") zło. Przy okazji więc, zaczęto przywoływać do porządku reakcyjny kler, by wprowadzić w życie ową postkomunistyczną wykładnię katolicyzmu, sprowadzającą się do hasła "zło zbrodniarzowi wybaczaj". Nie było w tym nic dziwnego, ponieważ wspierający jeszcze wtedy dość gremialnie rozliczenie z komunizmem Kościół stanowił poważne wsparcie dla "skrajnej prawicy" niepojmującej mądrości etapu i niechcącej tańczyć wesołego oberka z bogacącymi się czerwonymi. Rozpoczęła się więc walka z "państwem wyznaniowym", "klerykalizacją życia publicznego", "ekspansją kleru", "rządami czarnych" etc., w której prym wiodła gwardia różowych wspierana (jakżeby inaczej) przez komunistów. Nazwiska Urbana chyba nawet nie trzeba przywoływać w tym kontekście.

 

Czy jednak inny scenariusz był możliwy, skoro nowy dom zaczęto budować na zgniłych fundamentach starego? Oczywiście, że nie. Kariera Urbana nie przeszkadzała różowym nigdy. Skandalem i zagrożeniem były publiczne wypowiedzi A. Macierewicza czy J. Olszewskiego (że nie wspomnę o powstaniu rządu Olszewskiego). Uwłaszczanie się czerwonych bonzów, którzy w niedługim czasie zaczęli trząść lokalnymi społecznościami nie przeszkadzało wcale różowym. Poważnym problemem była "mowa nienawiści" pojawiająca się w "niszowych prawicowych pisemkach", typu "Głos", "Nasza Polska", "Najwyższy Czas!", "Gazeta Polska" itd. czy publikacjach Michalkiewicza, Łysiaka, Ziemkiewicza i innych oszołomów.

 

Miliardowe fortuny czerwonych wygenerowane przez "transformację" nie stanowiły żadnego problemu dla różowych - zagrożeniem społecznym stało się powołane przez o. Rydzyka RM, na antenie którego rozmaite oszołomy nagle uzyskały prawo mówienia otwartym głosem o kulisach "obalania komunizmu" przez różowych i o kulisach "przekształceń własnościowych" po 1989 r. Parokrotne tryumfalne przejmowanie władzy w III RP przez czerwoną zgraję ufarbowaną na socjaldemokratów nie było żadnym większym problemem (no, może do momentu, gdy ta zgraja nie przyszła bezczelnie ukłądać się ponownie z różowymi) - apokalipsą stało się sformułowanie programu "IV RP" zjednoczenie się środowisk "skrajnej prawicy" pod szyldem PiS, by rozwalić III RP.     

Myślę więc, że jest dość wyraźny adresat postulatów domagających się sprawiedliwości. Są to różowi, którzy też przecież znakomicie finansowo (nie tylko politycznie) na "transformowaniu" kraju wyszli. Naturalne więc jest też to, że bronią oni ukochanej III RP ("jaka jest taka jest, ale jest"), ponieważ to ich właśnie krwawica. Ględzenie peokratów o "sprawiedliwości dziejowej" przy pomyśle o pozbawieniu przywilejów emerytalnych esbeków jest czystą kpiną w tym przywołanym przeze mnie wyżej obszernym kontekście. Komuniści (nie tylko przecież esbecy, do cholery) wszak uzyskali o wiele większe przywileje w "budowie i urządzaniu nowego państwa" niż tylko emerytalne. Wobec tego sprawedliwość dziejowa powinna obecnie obejmować nie tylko czerwonych, ale i tych, którzy do takiego status quo doprowadzili i owego status quo konsekwentnie bronili.

I dobrze jest w tej materii mieć dobrą pamięć (a nie taką jak P. Wroński, co zaczyna straszyć, że "Tusk cynicznie gra populizmem"), w chwili próby bowiem, czyli w trakcie rządów kaczystów, PO stała po stronie ciemiężonych komunistów, tworząc z nimi nieformalną koalicję zmierzającą do zahamowania jakichkolwiek radykalnych zmian w spetryfikowanym przez czerwonych i różowych kraju. PO stoi po stronie Układu również i dziś, co widzimy gołym okiem.

Zadaniem ludzi dobrej woli jest więc doprowadzić w najbliższych latach do ponownego, szerokiego zjednoczenia "skrajnej prawicy", by rozliczyć nie tylko czerwonych, ale i różowych właśnie. Wtedy sprawiedliwości naprawdę stanie się zadość.  

         
 
http://toyah.salon24.pl/94929,index.html
http://cogito62.salon24.pl/94897,index.html
http://www.tvn24.pl/-1,1566281,0,1,urban-wyrownam-jaruzelskiemu--jesli-mu-zabiora,wiadomosc.html
http://wyborcza.pl/1,88975,5730717,Przepoczwarzanie_wyborcze.html

Twoja ocena: Brak Średnia: 1 (1 głos)

Komentarze

To zestawienie ataku rózowych na patriotów i wściekłej obrony komuchów - smakowite.

Jednak czerwoni i różowi to juz przeszłosć. Teraz oni wszyscy są koloru krwistego. Bo taka barwę za parę lat mogą nas kosztować ich działania.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

 
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl

#5201

"PO stoi po stronie Układu również i dziś, co widzimy gołym okiem."

Sek w tym, ze dzis te uklady nie sa takie jasne, jak podzial na czerwonych rozowych i nierozowych. Poza tym, do wieku wyborczego doszlo pokolenie, dla ktorego PRL to zamierzchla historia i ich nie dotyczy. Ci wyborcy wymagaja nowych tematow, a zwlaszcza nowego jezyka.

Kiedy czytam narzekania, ze ten rzad nic nie robi, dziwie sie, bo przeciez wlasnie o to chodzi, aby nic nie robil! Aby nie zmienilo sie dokladnie NIC . Jedynym zadaniem tego rzadu jest rekonstrukcja struktur IIIRzeczpospolitej, a ze w ciagu 2 lat PiSowi niewiele udalo sie osiagnac, to i "roboty" zbyt wiele nie ma ( za to jak wrze na tzw. odcinku odzyskiwania!)

Tyle, ze z ich, beneficjantow transformacji ,punktu widzenia, to za malo. Oni musza odzyskac formalna wladze. Naprawde musza. Wszelkie wiec biadolenia rozowo-czerwonych srodowisk na rzad ( np. w GW) traktuje jako kolejne etapy przygotowan do wypromowania nowej jednostki politycznej, skupiajacej scisle grono takich juz najbardziej wtajemniczonych samych swoich. Zaatakuja jawnie ostro dopiero wtedy, kiedy uznaja, ze PiS jest juz zupelnie niegrozny.

Kaska

Vote up!
1
Vote down!
0
#5204

ja też uważam, że jak "GW" narzeka na PO, to robi to raczej z czystej kurtuazji. Ot, taki pluralizm na różowo.

Pozdr

Vote up!
0
Vote down!
0
#5253

Miejmy nadzieję, że czerwono-różowa wizja rzeczywistości polskiej nie zwycięży. A nie powinna, jeśli my na to nie pozwolimy,

pozdr

Vote up!
0
Vote down!
0
#5252

Fajne, ale ja mam jedno pytanie:  skåd bierzesz te zdj´cia? To ostatnie, z Kim Ir Senem i Jaruzelem, jest przednie. :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#5202

jest taka strona fanów Jaruzelskiego na geocities. Wrzuć w google nazwisko "generała" i znajdziesz ją. Tam są fragmenty jego przemówień i inne pierdoły,

pozdr

Vote up!
0
Vote down!
0
#5254

"obrońców": od czerwonych po tych "domorosłych teologów"...
Ileż, kurde, wspomnień przychodzi teraz do łba... a gdybym miał wskazać jedno - to wspomnienie odczucia niezrozumienia i bezradności, gdy człek patrzył na to wszystko i nie wiedział jak to jest, że "nasi" tak się zmienili i, że takie dziwne rzeczy się dzieją... dziwić to się przestałem dopiero w wieczór wyborczy '93 r...
A te lata to przecież nic innego niż jedno nieustające "wszystkie ręce na pokład"... cholera...

Vote up!
0
Vote down!
0
#5205

to było poczucie wściekłej bezrdaności, zgadzam się.

Pozdr

Vote up!
0
Vote down!
0
#5255

odpowiedzialności za popełnione zbrodnie to wynik porozumień okrągłostołowych oraz tzw. grubej kreski. Nie po to towarzysze chlali wódę z tzw. "opozycjonistami" czule się przy tym tuląc, aby ze sobą walczyć. Chodziło tylko o to, aby dogadać się w taki sposób, by naród to łyknął, ale żeby nikomu włos z głowy nie spadł. Później mieliśmy krótki epizod kiedy to rząd Olszewskiego nie bacząc na wcześniejsze porozumienia okrągłostołowe próbował rozliczyć komunistyczną przeszłość musiał upaść, a za jego upadkiem stał układ okrągłostołowy. Do dziś chodzą mi po głowie słowa Wałęsy, który dogadując się z postkomuną, poprzedniczką dzisiejszej PO czyli udecją i zawsze płynącymi z prądem ludowcami, grzmiał, że rząd obalić trzeba natychmiast w nocy, żeby rano nie przyszli do pracy, bo inaczej ich mają. No własnie czego to tak bał się pan Wałęsa, komuszki, obecni platformersi i ludowcy, nietrudno się domyślić. I dziś wciąż jeśli pojawia się temat rozliczeń z komunistyczną przeszłością zawsze odzywa się ten układ okrągłostołowy.

Ps ponoć rząd odciął część dotacji dla IPN -u, nie potwierdziłem jeszcze tej informacji więc piszę podobno. jednak gdyby okazała się ona prawdziwą to można mówić o marginalizacji IPN -u. To taka słodka zemsta za Wałęsę.

Vote up!
0
Vote down!
0
#5206

sama propaganda nie zapewni peokratom zwycięstwa. Ida tą samą drogą, co Miller, który "miał wszystko". I tak samo powinni skończyć,

pozdr

Vote up!
0
Vote down!
0
#5256

Centrolewica!

http://www.dziennik.pl/polityka/article243550/Kwasniewski_Tusk_msci_sie_na_Jaruzelskim.html

Cudownie, wrecz cudownie Kwasniewski zalatwil Peuo! :)))))))))))))))

Kaska

Vote up!
1
Vote down!
0
#5214

To taktyka. Dopoki PiS jest "niedorzniete", na oni nie moga sobie pozwolic na ostra krytyke, bo - nie daj Boze! - w z r o s l o b y PiSowi. GW popierala PO, bo musiala, ale to nie jest towarzystwo stricte tzw. "eleganckie", to nie sa ludzie, na ktorych wspomniani beneficjenci umow OS moga na 100% liczyc, nad ktorymi maja pelna kontrole. Zobaczysz co sie bedzie dzialo przed nastepnymi wyborami. Czerwony MUSI odzyskac wladze formalna. Tu juz nie chodzi o pieniadze, ale o polityke miedzynarodowa. Moskwa nie po to wpakowala ciezkie pieniadze w ichna "transformacje", aby teraz pozwolic im sie urwac ze sznurka.

Kaska

Vote up!
1
Vote down!
0
#5258

a niech sie urywaja z tego sznurka!
PIS musi wziac sie w garsc w koncu
czerwony NIE MOZE miec wladzy!

Vote up!
0
Vote down!
0

dobra kobieta

#5259

Moze okazac sie za mala, aby wygrac wybory. Jak napisalam tu przed chwila w innym komentarzu, wielu - a ja sadze, ze nawet wiekszosc - popiera PiS z powodow malo z PiSowskim planem odnowy zwiazanych. Mam wrazenie,ze wiekszosc oczekujacych ukrocenia korupcji wylacza z niego te tzw uklady, ktore IM pomagaja w zalatwianiu roznych spraw,czy nawet osiaganiu jakichs zyskow ( niekoniecznie w postaci czystych lapowek). Oni nawet nie traktuja swoich tzw."kontaktow i znajomosci" jako u k l a d y. Moze sie myle, wnioskuje po roznych wypowiedziach, jakie czytam na necie. OBYM sie mylila!

Ludzie boja sie nieznanego n o w e g o. Przez 20 lat jako tako nauczyli sie zyc w tym, postawionym do gory nogami swiecie i wiedza jak sie w nim poruszac. Boja sie, ze jesli Kaczynski rozwali ten swiat, oni straca orientacje, grunt pod nogami. AntyPiSowska propaganda z zapalem jezdzi po tych strachach, wyolbrzymiajac "zagrozenia" poza granice wszelkiego absurdu. Absurdalnosc moze byc i dostrzezona, ale u c z u c i e strachu, jakie wywolala - zostalo zaszczepione. Owocuje to wzrostem podatnosci na manipulacje.

Do tego, niby popierajacy PiS nie potafia ustalic miedzy soba kompromisu ( klasycznym przykladem jest tutaj historia Marka Jurka). Przepraszam, kochani - ale czemu maja sluzyc nawolywania do jakichs rewolucji, ktorych tutaj na niepoprawnych.pl jest calkiem sporo?

I, jak przypuszczam, TO jest wlasnie glowny problem PiSu. Wyborcy oczekuja cudow, a jak tych cudow nie ma, to wyciagaja papierowe szbelki.

Czerwony nie moze dojsc do wladzy - piszesz. To jest pobozne zyczenie, z ktorym spokojnie moge sie zgodzic, tyle, ze, owszem, moze. Moze - nie z tego powodu, ze ty i ja im na to p o z w o l i m y, ale ze owszem, realnie istnieje takie prawdopodobienstwo.

Kaska

Vote up!
1
Vote down!
0
#5263

wiem, wiem...
za przeproszeniem – w nerwach pisalam moje pobozne zyczenia
wszystko MOZE sie stac
ale byle nie koniecznie TO :)

Vote up!
0
Vote down!
0

dobra kobieta

#5265

Pzdrwm

triarius

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

It's not about who's right, but who's left. ("Ojciec amerykańskiego karate" Ed Parker)

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#5283

Zasadniczą sprawą w relacjach między Urbanem, a publiką jest "sterowanie nienawiścią".
Ludzie zajmujący się tzw. "inżynierią społeczną" tak przynajmniej twierdzą. Urban i jego pismo rozkwitało kiedy niechęć do niego była w zenicie.
I mniej ważni byli jego akolici - ci z definicji byli debilni i Urban nimi pogardzał. Ważni byli inteligentni przeciwnicy. To ich Urban wkurzał i prowokował do polemiki. A wiadomo ppolemika to podstawa dla typków w rodzaju Urbana.
Choc sam nie uważam się za specjalnie inteligentnego, to jednak padłem ofiarą tego mechanizmu. A było tak ...
Na jednej stronie zawsze był wizerunek Urbana z wywalonym jęzorem. Rzeczywiście obrzydliwy. Chociaż papier na którym drukowano NIE był kredowy (jak za komuny KRAJ RAD) to jednak po kilkakrotnym zgnieceniu był bardzo dobry. I jeszcze ten jęzor pana redaktora służacy wreszcie w słusznej sprawie. Czasami kupowałem kilka egzemplarzy NIE.
Dzisiaj, po latach uważam się za ofiarę manipulacji i to podwójnej manipulacji. Po pierwsze (primo) komuna firmowana przez Urbana ograniczyła nam dostęp do najnowszych odkryć socjologicznych, dlatego nie wiedzieliśmy co to "sterowanie nienawiścią". Po drugie (primo) sama wiedząc, że my nie wiemy obróciła te odkrycia przeciwko nam.
Chyba zaskarżę Urbana do sądu. Bo choć każdy może sobie "sterować nienawiścią" , to nie ma prawa pozbawiać możliwości odkrycia tego faktu cenzurując naukę. A komuna to robiła.

Pozdro

Vote up!
0
Vote down!
0
#5291

...to mam skojarzenia z trollami i mendami z Internetu.

Podobna taktyka: wywalić jęzor, popierdzieć, narzygać, dorobić do tego ideologie i obserwowac ze satysfakcją, jak inteligentni ludzie brodzą przez to szambo, aby sobie "popolemizować". Teraz to widzimy, w tej chwili, na SG Salonu24.

Vote up!
0
Vote down!
0
#5297