Sprawa Kazimierza Marcinkiewicza, który w wywiadzie dla "Dziennika" wyznał, iż posiadł informację, jakoby prezydent (wówczas) elekt Lech Kaczyński wydał polecenie podsłuchiwania go, premiera (wówczas) RP, komentowana jest niezwykle ciekawie, nie dostrzegłem jednak wśród komentarzy dość istotnego i, wydawałoby się, oczywistego aspektu. Co za tym idzie, nie dostrzegłem też jednej z najważniejszych...