Tytuł książki wziął się z przeświadczenia, pewnie niepowszechnego, że nie tylko żyjemy w trudnych czasach ale będziemy żyć w jeszcze trudniejszych. A więc w czasach, w których dokona się być może zagłada Europy, Europy takiej, jaką znamy. Destrukcji tej dokonają na spółkę dwie potężne siły ciemności: globalizm i despotyzm wolności, nazywany obecnie marksizmem kulturowym, czyli multikulti, gender, feminizm, LBGT+, antyrasizm, etc.
Proces ten, jak prawie wszystko w życiu, nieuchronnym nie jest. Żyją przecież nadal miliony Europejczyków, którzy by mogli ten proces zatrzymać — mówi portalowi...