W polityce wygrywa ten, kogo narracja dominuje w publicznej przestrzeni. I zwykle chodzi o to, żeby druga strona albo musiała się odnosić do tego, co jej narzucają rywale, albo dała się zepchnąć do defensywy.
A już majstersztykiem jest, gdy jedna strona ma wielkie problemy, ale potrafi odwrócić od nich uwagę narzucając opowieść o tym, że kłopoty ma ta druga. Przez ostatnie tygodnie opozycja i związane z nią media stworzyły obraz apokalipsy po stronie rządzącej, choć sama ma wielkie problemy. (...)
Poza uwrażliwieniem na patologie, przede wszystkim we własnych szeregach, dążeniem do pełnej...