Lotniskowe latarnie rozsiewają grudki żółtawego blasku. Stojące na wojskowym Okęciu samoloty ledwie szarzeją pośród ogarniającej wszystko ciemności. Około czwartej rano przybywają pierwsi pasażerowie. To dziennikarze. Według pierwotnego planu, połowa z nich miała polecieć do Katynia tym samym samolotem co Prezydent(1). Druga natomiast, inną maszyną, wraz z częścią Delegacji. Niektórzy z...