Wacław i Michalina Szymanek z d. Roch
Sławomir Tomasz Roch - 4 Lipca, 2024 - 20:52
Nasza rodzina znalazła się tymczasem we Włodzimierzu Wołyńskim i zamieszkaliśmy na ulicy Kowelskiej, tuż przy torach kolejowych w pożydowskiej kamienicy. Razem z nami mieszkali też inni Polacy. Mój tato naprawiał w tym czasie buty i tak zarabiał na nasze utrzymanie. Ja w tym czasie jako dwunastoletni chłopiec biegałem po całym mieście i żywo bawiłem się z innymi dziećmi. Dzięki temu wiedziałem...
Sławomir Tomasz Roch - 27 Marca, 2017 - 21:24
Jednego dnia do naszego domu przyszedł pod wieczór Tadeusz Roch syn Władysława i Amelii Roch z d. Grusiewicz. Był b. załamany, gdy wszedł do magazynu, w którym mieszkaliśmy, powiedział od razu: „Helenka mama z Zosią zamordowane!”. Usiadł i zaczął opowiadać, co się w ostatnich godzinach wydarzyło, mówił tak: „Nasza mamusia spała z Zosią w naszej stodole, (stała na rogu domu, tylko około 5 m). Ja z...
Sławomir Tomasz Roch - 11 Marca, 2016 - 21:25
Ucieczkę wszystkich do miasta Włodzimierza Wołyńskiego zaplanował mój tata Wacław Szymanek, mama Michalina Szymanek z d. Roch była przeciwna, nie chciała zostawiać tego, nad czym się tyle wszyscy napracowali. W końcu jednak podporządkowała się woli męża. Tej nocy kiedy mieliśmy uciekać do miasta Włodzimierza Wołyńskiego, ojciec przygotował furmankę, a ja przygnałem krowy. Było już ciemno, gdy...
Sławomir Tomasz Roch - 30 Stycznia, 2016 - 13:08
Bolesława Rocha znałem od najmłodszych lat dziecinnych. Mieszkaliśmy od siebie tylko ok. 1 km, on na Zastawiu w Kohylnie, a ja w Smolarni. Razem bawiliśmy się i paśliśmy krowy na łąkach. Razem z nami krowy paśli Niemcy i Ukraińcy, przed wojną było spokojnie, przyjaźniliśmy się i nie było między nami wrogości. Nie przypominam sobie, aby powstawały między nami jakieś większe różnice tylko dlatego,...
Sławomir Tomasz Roch - 7 Stycznia, 2016 - 22:35
Już latem 1942 r. zauważyłem, że zarówno starsi jak i młodzi Ukraińcy, coraz częściej organizują gromadne spotkania, podczas których śpiewają wrogie piosenki dla Polaków. Osobiście słyszałem wiele razy jak śpiewali tak: „Smert Lachom, smert, smert Moskowskoj, Żydowskiej komunie.”. W czerwcu tego samego roku, miało miejsce jeszcze inne, znaczące zdarzenie. Moja mama Michalina pracowała w konopiach...