Kiedy to było? Trudno zliczyć. Jakieś czterdzieści lat z hakiem.
Samoloty latały stadami. Stałam z zadartą głową, wpatrzona w niebo. - Będzie wojna! Wojna!
Słychać było dokoła podniecone głosy sąsiadów.
Mój ojciec targał na strych całe worki mąki, soli, cukru. To na wojnę!
Mama znosiła do domu jakieś słoiki, zapałki, świece i naftę – To się przyda na wojnę!
Kiedy z siatki wyjęła nowe,...