Jak już wspomniałam na początku pierwszej części*, tekst ten nie jest krytyką „Wprost”. Ponieważ mi zarzucano, że zamiatam megaaferę pod dywan, dodaję dla pełnej jasności :
- tekst nie jest sprzeciwem na podsłuchiwanie, choć ogólnie przeciwna jestem takim praktykom ale z drugiej strony – uczciwych, rzetelnych polityków, lojalnie wykonujących swe zobowiązania względem państwa i jego obywateli...