Co widzę Kazimierę Szczukę u Tomasza Lisa, to ta szantażuje prowadzącego i uczestników "dyskusji" tym, że "wyjdzie".
Jak do tej pory jeszcze nie wyszła. Gdyby jednak się zdecydowała, to program na tym tylko by zyskał - jednego zakrzykiwacza byłoby mniej i to tego najgłośniejszego (dobra robota z tym podkręcaniem głosu na mikserze, nie chytruski?).
Pani Szczuka jednym tchem wymieniła wspaniałych...