Ledwie zdołałem ochłonąć po nagonce redaktora Sakiewicza na protestujących w siedzibie PKW Ewę Stankiewicz, Grzegorza Brauna i kilka innych dzielnych osób, a tu trafiam właśnie na nieprawdopodobnie odrażający paszkwil drużynowej pana Sakiewicza, Joanny Lichockiej. Przyznaję, ze dawno nie czytałem czegoś tak odpychającego w swej wymowie.
Po kilkakrotnej lekturze doszedłem do wniosku, że są tylko...