Nie, nie! To nie żadne egzotyczne pozdrowienie ani egzotyczne „mięcho” ale wyjaśnienie za chwilę.
Od rana zastanawiałam się, a w głowę zachodziłam – co my dziś właściwie świętowaliśmy? No bo niby 11 listopada to Święto Niepodległości Najjaśniejszej RP ale Ona dziś taka niepodległa jak ja jestem księdzem... Podległa i to jeszcze jak, Kremlowi. Jak nigdy dotąd w swej ponad 1000-letniej historii...