Katastrofa Smoleńska Pełen tekst wywiadu Prof. Biniendy dla tygodnika Wprost
Za pośrednictwem przyjaciół z Florydy dotarła do mnie prośba o rozpowszechnienie wywiadu prof. Biniendy dla Wprost
Szanowni Panstwo;
Zalaczam wywiad, ktorego moj maz ostatnio udzielil dla tygodnika Wprost nt. swoich badan dotyczacych katastrofy smolenskiej.
Na internecie ukazaly sie tylko pierwsze 3 pytania tego wywiadu, wiec zalaczam calosc z prosba o przekazanie dalej.
Dziekuje i pozdrawiam,
Maria
Katastrofa Smoleńska
Pełen tekst wywiadu Prof. Biniendy dla tygodnika Wprost z 21 stycznia 2012
Czy kiedykolwiek badał pan jakąkolwiek katastrofę lotniczą?
Nigdy nie pretendowałem do roli głównego badacza katastrofy lotniczej. Jeśli chodzi o katastrofę smoleńską, to moje badania dotyczyły tylko jednego aspektu tej sprawy. Przedstawiłem analizę uderzenia skrzydła TU 154 w brzozę o grubości 40-44 centymetry.
Do jakich pan doszedł wniosków?
Tu-154 nie mógł stracić skrzydła po uderzeniu w brzozę. Symulacja tego zjawiska pokazuje, że uszkodzenie skrzydła w wyniku kontaktu z brzozą jest ograniczone do krawędzi, bez uszkodzenia części nośnej skrzydła.
Jakie ma pan kompetencje, by wyjaśniać katastrofę smoleńską?
Od prawie 30 lat zajmuję się problematyką odkształcania i pękania materiałów oraz struktur.
Mam doktorat w dziedzinie wytrzymałości materiałów. Od 12 lat kieruję Wydziałem Inżynierii Cywilnej na Uniwersytecie Akron w Ohio. Od wielu lat współpracuję z NASA a w 2004 roku zostalem uhonorowany przez NASA specjalną nagrodą "Turning Golas into Reality." Nadano mi też status członka honorowego prestiżowego stowarzyszenia American Society of Civil Engineers. Niedawno zostałem wybrany na redaktora naczelnego kwartalnika naukowego „Journal of Aersopace Engineering”.
Jestem też dyrektorem laboratorium do badań zachowania materiałów i struktur pod wpływem zderzeń wysokiej energii, jedynej poza NASA placówki naukowej do badań wytrzymałości nowej generacji silników odrzutowych. W swoim laboratorium testowałem materiały użyte do produkcji komponentów najnowszego modelu silnika GE, który został zastosowany w samolocie BOEINGA “Dreamliner.”
Stał się pan jednym z najważniejszych ekspertów sejmowego zespołu Antoniego Macierewicza. Czy zostawił panu pełną wolność badań, czy zespół oczekiwał konkretnego
rezultatu?
Nie miałem jeszcze okazji osobiście spotkać pana Antoniego Macierewicza. Oferując swoją pomoc zespołowi parlamentarnemu, wyjaśniłem, jaką ekspertyzę posiadam oraz jakie badania jestem w stanie wykonać.
Jakie daje pan gwarancje, że wnioski, do których pan doszedł są stricte naukowe, a nie polityczne?
Przeprowadziłem badania, używając najnowszych narzędzi naukowych dostępnych w USA. Do programu komputerowego symulującego wpływ wysokiej energii wprowadziłem dane producenta samolotu TU 154 oraz dane zawarte w raporcie MAK i komisji Millera. Wynik otrzymałem na podstawie tych danych. Nie ma więc możliwości ingerowania w wyniki.
Może wprowadził pan do komputera błędne dane.
Po pierwszej prezentacji wyników, we wrześniu zeszłego roku, dostałem lawinę sugestii, czego nie uwzględniłem, co źle zrobiłem, co należy dodać, a co odjąć. W kolejnej prezentacji, w listopadzie 2011 r., uwzględniłem wszystkie racjonalne sugestie i zbadałem wszystkie możliwe tzw. najgorsze przypadki zwiększające prawdopodobieństwo urwania skrzydła. Zbadałem przypadki przy różnym kącie uderzenia, różnej prędkości samolotu, grubszej średnicy brzozy,
zmieniłem też gęstość brzozy smoleńskiej na tyle, że zatonęłaby w wodzie. W żadnym przypadku skrzydło się nie urwało w wyniku zderzenia z brzozą.
Badał pan nie tylko możliwość urwania się skrzydła po zderzeniu z brzozą.
Przy współpracy z prof. Braunem, który jest ekspertem od aerodynamiki, badałem też jak daleko poleciałby urwany kawałek skrzydła, gdyby rzeczywiście oderwał się na brzozie. Fragment ten powinien spaść w odległości nie większej niż 12 metrów od brzozy. Natomiast - jak wiadomo oficjalnie - kawałek ten został znaleziony w odległości 111 metrów od brzozy.
Wszyscy polscy eksperci mówią, że skrzydło musiało się urwać po uderzeniu w brzozę. Niedwuznacznie sugerują, że twierdzenie przeciwne jest bzdurą.
Wszyscy moi przeciwnicy jak do tej pory opierają się wyłącznie na wierze, intuicji i demagogii.
Otrzymuje od nich obelgi oraz szokujące zdjęcia dramatycznych uszkodzeń samolotów w wyniku zderzeń z ptakiem. Żadna z osób, które dyskredytują moje wyniki, nie zaprezentowała naukowych badań, a w szczególności nie zrobiła żadnych symulacji.
Czy oznacza to, że 20 polskich ekspertów lotniczych się myli, pan natomiast ma rację?
Odnosi się pan wyłącznie do ekspertów, którzy mają interes w tym, aby bronić tezy o oderwaniu części skrzydła przez brzozę, gdyż albo się pod tą tezą własnoręcznie podpisali, albo ją publicznie poparli i nie stać ich na zmiane stanowiska.
Były pilot major Fiszer powiedział, że Tu 154 jest zbudowany z lekkiego aluminium i nie jest pancerny. Gdyby miał być pancerny, to blachy musiałyby być grubości pancerza czołgu.
W wyniku uderzenia samolotów w World Trade Center 11 września 2001 taka „lekka
aluminiowa konstrukcja skrzydła” przecięła stalowe belki. Myślę, że każdy winien wypowiadać się w zakresie swoich kompetencji. Mam wielkie uznanie dla polskich pilotów w dziedzinie kierowania samolotem. Mam nadzieję, że oni również uszanują kompetencje ekspertów od wytrzymałości materiałów i struktur.
Inny polski były pilot powiedział, że ptak wielkości gołębia jest w stanie zniszczyć w
samolocie ster kierunku. Więc jego zdaniem brzoza jest w stanie zniszczyć skrzydło.
Pilot ten formułuje opinię na podstawie intuicji, tak jak zrobily to komisje MAK i Millera. Zniszczenia spowodowane przez ptaki dotyczą powłoki i zewnetrznych części samolotu, a nie jego szkieletu czy struktury nośnej.
Pan porównuje w swoich badaniach katastrofę Tu 154 i promu Columbia. Czy to nie
absurdalne?
Z pewnością da się porównać procedury postępowania po katastrofie wahadłowca Columbia z procedurami stosowanymi po katastrofie smoleńskiej. Analizę katastrofy każdego statku powietrznego bez względu na to, czy jest to Columbia czy Tu 154 rozpoczyna się od tego, że odnajduje się szczątki, dokładnie oznaczając ich pozycję za pomocą GPS i fotografuje się każdą, nawet najmniejszą, cześć samolotu. Jest to systematyczna, żmudna i długotrwała praca, żeby nie zgubić niczego, bo nawet najmniejsze fragmenty mogą wskazać przyczynę. Następnie wszystko to zbiera się pod dachem w hali, i bada się za pomocą urządzeń analitycznych, mikroskopów, etp. Każda pęknięta powierzchnia mówi coś inżynierom i naukowcom.
Twierdzi pan, że uderzenie w jedno drzewo nie mogło odebrać Tu 154 siły nośnej. Wiemy jednak, że tupolew uderzył w wiele drzew. Może kolejne uderzenia zmniejszały siłę nośną samolotu?
Samolot najprawdopodobniej był na wysokości 26 metrów nad ziemią i ok. 70 metrów za brzozą w momencie oderwania się skrzydła. Wstępne wyniki profesora Nowaczyka, ktory analizuje trajektorie poziomą i pionową, czas sygnału z radiolatarni, miejsce położenia koncówki skrzydla oraz parametry aerodynamiczne beczki autorotacyjnej wskazują, że samolot miał małe szanse zderzenia z brzozą na wysokości 6 metrów.
Jeśli nie brzoza, to co zniszczyło skrzydło Tu 154?
Nasz zespół nie ukończył jeszcze prac więc nie jestem gotowy odpowiedzieć na to pytanie.
Nadal pozostają bez odpowiedzi najważniejsze pytania: dlaczego po wydaniu komendy odejścia samolot gwałtownie zanurkował w smoleńską mgłę, oraz dlaczego zasilanie wszystkich systemów elektrycznych ustało na wysokości 15 metrów. MAK i komisja Millera nie szukały odpowiedzi na te fundamentalne pytania.
Czy któryś z polskich naukowców odniósł się do pana ustaleń?
Niektórzy koledzy z Polski twierdza, że „nie mają czasu” się tym tematem zajmować. Jednak większość wyraża uznanie i wdzięczność.
Czy komisja Millera albo polski rząd w jakiś sposób odniósł się do pana ustaleń?
Prokuratorzy prowadzący śledztwo smoleńskie oświadczyli na konferencji prasowej 9 stycznia 2012 r., że oczekują więcej informacji w sprawie badań, jakie przeprowadziłem. W najbliższym czasie planuję udzielić wszelkich dodatkowych informacji w tej sprawie polskiej prokuraturze.
Jak pan ocenia profesjonalizmu i jakość badania przez polską stronę przyczyn katastrofy smoleńskiej?
Bardzo źle, żeby nie powiedzieć więcej. Chciałbym usłyszeć, dlaczego manipulowano nagraniami z „czarnych skrzynek”, podając do wiadomości publicznej wypowiedzi typu „dzień dobry, generale”? Dlaczego niszczono dowody, cięto wrak i przewody hydrauliczne, manipulowano położeniem statecznika pionowego, dlaczego wycierano nagrania video, dlaczego świadomie zaniżano kompetencje pilotów?
Jakie były największe błędy?
Zarówno MAK jak i komisja Millera przygotowywały swoje ekspertyzy wyłącznie pod kątem hipotezy błędu pilota działającego pod naciskiem zwierzchników. W efekcie badania, które bezpośrednio nie wspierały hipotezy błędu pilota zostały pominięte bądź zaniedbane. Jak twierdzi komisja Millera, nie interesowało ich nic poniżej 100 metrów wysokości, gdyż błąd pilota na wysokości 100 metrów doprowadził do katastrofy. Dlatego w ogóle nie badano hipotezy usterki samolotu bądź udziału osób trzecich.
Dlaczego nie udało się umiędzynarodowić śledztwa? Może dlatego, że inni naukowcy nie widzą nic zagadkowego w przyczynach katastrofy?
Jest to pytanie tendencyjne, ale odpowiem. Śledztwa nie udało się do tej pory
umiędzynarodowić, gdyż obecni przedstawiciele zarówno rządu polskiego jak i rosyjskiego robią wszystko, żeby takie śledztwo zablokować.
Czy należy wznowić badanie przyczyn katastrofy?
Problem polega na tym, że Państwo Polskie zupełnie nie radzi sobie ze śledztwem smoleńskim.
Uważam, że w najlepiej pojętym interesie społeczności międzynarodowej jest powołanie niezależnej międzynarodowej komisji do spraw zbadania katastrofy smoleńskiej po kątem wszystkich możliwych hipotez. Rząd Polski ma narzędzia, które umożliwiają powołanie takiej komisji, ale z nich nie korzysta. Wierzę jednak, że nawet Rosjanie nie chcieliby doprowadzić do sytuacji, w której Smoleńsk staje się drugim Katyniem.
Czy polska opinia publiczna ma pełną wiedzę o przyczynach i okolicznościach katastrofy.
Polska opinia publiczna jest całkowicie zmanipulowana i zdezorientowana w tej sprawie.
Tych, ktorzy w tym stwierdzeniu upatrują teorii spiskowej odsyłam do polskich uwag do raportu MAK z 19 grudnia 2010 roku. Jest to oficjalny dokument Rzeczypospolitej Polskiej, ktory został zignorowany w raporcie Millera.
Kto lub co utrudnia opinii publicznej otrzymanie pełnej wiedzy?
Merytoryczną dyskusję w sprawie katastrofy smoleńskiej blokują ośrodki władzy, które każdą dyskusję na ten temat dyskredytują jako grę polityczną. Jest nie do pojęcia, dlaczego polski Sejm poparł oddanie śledztwa smoleńskiego w ręce rosyjskie, dlaczego osoby noszące polski mundur bezpodstawnie oskarżały swych kolegów na oczach całego świata. W efekcie prezydent jednej z amerykańskich uczelni niedawno stwierdził publicznie, że strzelano do siebie „jak w polskiej
armii”. To jest wizerunek Polski, jaki idzie w świat dzięki obecnej polityce elit rządzących.
Wielokrotnie wskazuje Pan na błędy polskich ekspertów. Ale czy jest pan gotowy służyć także swoją hipotezą przyczyn katastrofy?
Przez prawie dwa lata obracamy się w oparach teorii spiskowej błędu pilota poddanego naciskom pijanego generała za sprawą dyskredytowanego prezydenta. Temat sprawności technicznej samolotu Tu 154M w ogóle nie zaistniał na łamach czołowych polskich mediów.
Tymczasem wszyscy wiemy, że samolot ten przeszedł w Rosji remont generalny niecałe cztery miesiące przed katastrofą. Wiemy też, że po tym remoncie miał całą serię bardzo poważnych usterek. Głęboko wierzę, że Polacy w końcu otrzeźwieją i doprowadzą do rzetelnego śledztwa pod kątem usterki technicznej czy działania osób trzecich.
Jaki jest pana stosunek do teorii „zamachu” na Tu 154?
W każdym normalny śledztwie publicznie wygłaszane groźby pod adresem osób, które zginęły w niewyjaśnionych okolicznościach powinny być wzięte pod uwagę z mocy prawa. W wypadku katastrofy smoleńskiej mamy wiele takich gróźb wygłaszanych zarówno w Polsce jak i za granicą. Chociażby więc z tego powodu należy zbadać wątek udziału osób trzecich.
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1320 odsłon
Komentarze
Wielkie dzięki!
31 Stycznia, 2012 - 17:40
"Wprost" do ręki nie biorę ani na ich stronę nie wchodzę, więc znałem tylko z omówień.
Wrzuciłem też na HKP http://hej-kto-polak.pl/?p=37372&page=2
___________________________________
Pozdrawiam każdym słowem
___________________________________
Pozdrawiam każdym słowem
Yuhma
31 Stycznia, 2012 - 20:58
Serdeczne dzięki za rozpowszechnianie, ja sama nie bardzo kumata w necie jestem.
"Ojczyzna to ziemia i groby. Narody tracąc pamięć, tracą życie"
"Ojczyzna to ziemia i groby. Narody tracąc pamięć, tracą życie"
Znamienne słowa
1 Lutego, 2012 - 21:08
ciekawe kiedy oficjalne przekaziory przestawią wajchę i zaczną cytować pełną wypowiedź prof. Biniendy a nie tylko wygodne fragmenty.