Gdzie, u licha, jest ta darmowa energia?
Rozwój urządzeń generujących darmową energię jest od dziesięcioleci skutecznie blokowany przez finansowe elity oraz rządy poszczególnych państw za milczącym przyzwoleniem łatwo ulegających manipulacjom społeczeństw.
Pod koniec lat osiemdziesiątych XIX wieku periodyki poświęcone tematyce elektrycznej przewidywały „darmową elektryczność”1 już w niedalekiej przyszłości. Codziennością stawały się niezwykłe odkrycia w dziedzinie elektryczności. Nikola Tesla demonstrował „bezprzewodowe oświetlenie” i inne cuda związane z prądami wysokiej częstotliwości. Wszyscy ekscytowali się przyszłością jak nigdy przedtem.
W ciągu kolejnych dwudziestu lat pojawiły się automobile, samoloty, kino, nagrania muzyczne, telefony, radio i aparaty fotograficzne. Epoka wiktoriańska odchodziła ustępując miejsca czemuś zupełnie nowemu. Po raz pierwszy w historii zwykli ludzie mogli marzyć o utopijnej przyszłości bogatej w różnorodne środki transportu publicznego, dostatku pracy i żywności dla wszystkich. Wierzono, że zaraza zostanie pokonana i stawimy czoło ubóstwu. Warunki życiowe poprawiały się i tym razem każdy miał otrzymać swoją „pajdę chleba”.
Cóż więc się stało? Gdzie w tym nawale techniki podziały się przełomowe odkrycia dotyczące energii? Czyżby to całe podniecenie dotyczące „darmowej energii”, które miało miejsce tuż przed początkiem minionego wieku, było jedynie pobożnym życzeniem, które „prawdziwa nauka” ostatecznie zdyskredytowała?
OBECNY STAN TECHNOLOGII
W rzeczywistości odpowiedź na to pytanie brzmi: „Nie”. Równie prawdziwa jest jednak także przeciwna odpowiedź. Opracowano spektakularne technologie energetyczne i przy okazji dokonano kolejnych przełomowych odkryć. Od tamtych czasów opracowano wiele metod pozwalających na wytwarzanie ogromnych ilości energii minimalnym kosztem, jednak żadna z nich nie sprawiła, że stała się ona „otwarta” dla konsumenta.
Dlaczego tak się stało? Zanim odpowiem na to pytanie, chciałbym najpierw przytoczyć krótką listę metod uzyskiwania „darmowej energii”, o których mam pojęcie i które sprawdziły się bez najmniejszych wątpliwości. Wspólną cechą tych wszystkich metod jest to, że zużywają one niewielką ilość jednej formy energii w celu kontrolowania lub wyzwalania dużej ilości energii innego rodzaju. Wiele z nich ma w jakiś sposób związek z ukrytym polem eteru – źródłem energii zwyczajowo ignorowanym przez „nowoczesną” naukę.
http://wolna-polska.pl/wiadomosci/gdzie-u-licha-jest-ta-darmowa-energia-2-2015-05
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 538 odsłon
Komentarze
Gdyby to byłaby prawda...
1 Czerwca, 2015 - 15:43
to ten wynalazek, rozszedłby się sam. A może sugerujesz, że wszyscy ludzie jak jeden mąż to idioci albo są spryciarze co takich udają? Jeśli udają to się zapytam ile się da korzystać z rewolucyjnej technologii dnia codziennego i uchować to w całkowitej tajemnicy?
bzdura
2 Czerwca, 2015 - 17:47
Na świecie wciąż jest wiele miejsc gdzie można bezproblemowo wdrożyć rewolucyjną technologię.
Prawda jest gorzka - w tym okresie , o którym mówisz dość bezkrytycznie prezentowano też wiele innych "odkryć" - przykład - proszę bardzo leczenie - złotem albo radioaktywnością. He,he leczniczy promieniotwórczy naszyjnik. Albo cudowny roztwór wodny złota.(niektórych nawet wyleczyło, o dziwo).
Jedyny sensowny pomysł na uzyskiwanie taniej energii w dużych ilościach to pozyskiwanie jej poza Ziemią - np. na Księżycu. Oczywiście chodzi o energię słoneczną. Technicznie jest to od dawna możliwe, pozostaje kwestia gigantycznych kosztów ,trudności organizacyjnych i niechęci do współpracy w takiej skali.
Nicola Tesla
2 Czerwca, 2015 - 18:57
chris