Nie igra się z ogniem
Nie pamiętam już czasów, kiedy w Polsce homoseksualizm był karany, bo kary zań zniesiono w 1932 r., a ja miałem wtedy roczek. Za moich młodych lat, „ciepli bracia”, jak nazywano homoseksualistów, grasowali przeważnie po parkach i różnego rodzaju odludziach, gdzie łowili najczęściej młodych, nieświadomych rzeczy chłopców. Dochodziło nierzadko do aktów przemocy, może rzadziej ze strony amatorów takich przygód aniżeli ze strony napastowanych, którzy bronili się nie przebierając w środkach. Mając lat 18 znałem wprawdzie wymienione wyżej określenie, ale nie wiedziałem co ono konkretnie oznacza. Kiedy i mnie spotkała natrętna propozycja, zdumiony brutalnością i bezwstydem napastnika, odpowiednio potraktowanego, udałem się do księdza prefekta, by się dowiedzieć czegoś na temat tego, co mnie spotkało. I dopiero wtedy dowiedziałem się co to jest homoseksualizm. Ksiądz wyjaśnił mi sytuację osób nim dotkniętych i zalecał dwie rzeczy: absolutną niedopuszczalność takich kontaktów oraz zrozumienie dla osób o takiej, jak by się dziś powiedziało, orientacji seksualnej. Pamiętam jak dziś jego słowa: ci ludzie żyją pośród nas i musimy im umożliwić jakąś normalność, bo są naszymi bliźnimi, tyle, że dotkniętymi tak trudną dolegliwością. Później wiele razy spotykałem tych ludzi, na szczęście panujących nad sobą i w codziennych kontaktach nie wyróżniających się w środowisku. Nie było mowy o tolerancji, bo nikt jej nie potrzebował, a jeśli, to raczej osoby napastowane seksualnie.
Jeszcze dwa dziesiątki lat wstecz problemu nie było. Trudno nawet powiedzieć jak on się rodził. Feminizm, ongiś promowany przez zabawne sufrażystki, lansował m. in. ideę równości szeroko rozumianej, ale mającej zatrzeć różnicę między kobietą a mężczyzną. Symbolem tego w komunizmie była traktorzystka. Śpiewano o nich pieśni, układano wiersze, aż musieli kres temu położyć ginekolodzy. Ale idea równości robiła swoje. Idea tak, natura nie. Bo kobiety i mężczyzny nie stworzył żaden ideolog. Jeśli ktoś Stwórcę wyklucza, niech będzie natura. Ale przed ingerencję w tej dziedzinie, wara. Dziś ktoś zakpił z tych apostołów równości i zaproponował mnogość płci bez końca, bo człowieka wpakował w ramy jakiegoś „rodzaju” – gender. Im bardziej niezrozumiały on jest, im głupszy, tym lepszy, bo człowiekowi najbliżej do akceptacji czegoś czego nie rozumie, albo czegoś, co nie zna granic. Po prostu atawistyczny kult czarów.
Obecnie świat jest bardziej totalitarny niż w XX wieku, a najbardziej wrzeszczą przeciw totalitaryzmowi, ci którzy tylko dzięki stosowaniu go mogą liczyć na sukces. Tak jest z apostołami seksu, jako osi, wokół której ma się obracać całe życie od kołyski aż do krematorium. Bzdura nie może się przebić do świadomości bez pomocy innej bzdury o poprzeczkę większej. Dlatego stworzono ideologię LGBT, nie licząc fundamentu, na jakim ją osadzono – teorii gender. Gwałtowne odżegnywanie się środowiska LGBT od kategorii ideologii właśnie świadczy, że o ideologię tu chodzi. Po prostu według tej receptury człowiek nie powinien wiedzieć kim jest, bo się mu to powie, kiedy zajdzie potrzeba. Człowiek powinien według propagatorów LGBT uznać to, co zawsze było exhibitio, innymi słowy wychodzące poza normę, jako normę obowiązującą, czyli w imię tolerancji dla siebie, narzuca się ogółowi tę dotąd obcą mu ideologię burzącą zakodowany w tradycji i naturze porządek rzeczy. Ogłupienie w tej materii doszło do tego stopnia, że społeczności, którym idea LGBT jest nie tylko obca, ale wręcz obrzydliwa, prześladują tych, którzy sprzeciwiają się uznania jej za swą własną i swego środowiska.
Przy takiej eskalacji totalitaryzmu w imię tolerancji nic dziwnego, że następuje stadium agresji. Bo dziś środowiska LGBT przeszły do aktów terroru. Dlaczego? Dlatego, że społeczeństwa pozwoliły się ogłupieć. Ludzie zamykają oczy, kiedy wykolejeńcy plują im w twarz, bo po prostu tak jest lepiej, by się obronić i nie narazić się agresorowi. Wiemy czym jest terroryzm, wiemy czym były totalitaryzmy, wiemy jak wiele za to wszystko zapłaciła i płaci ludzkość. Nie oglądajmy się na instancje europejskie, chyba, że w zapomnienie poszło to wszystko, co wydarzyło się w Rosji sowieckiej i hitlerowskich Niemczech. Nie wolno zapominać jak głupia i tchórzliwa była wówczas śmietanka autorytetów europejskich. Jeśli sądzimy, że dziś jest inaczej, to popełniamy gorszy błąd, niż politycy od 1933 r. popełniali. Totalitaryzm tym razem oparty nie na jakiejś wyjątkowo szlachetnej krwi, (Blut und Rasse), czy kłamliwym dobru ludu pracującego, ale na wykoślawionym seksie jest jeszcze gorszy niż tamten.
Można cierpliwie znosić ekscesy bluźnierców i wandali. Niech sobie wieszają swoje tęczowe płachty gdzie im się podoba. Bogu krzywdy nie zrobią, a wielu wierzącym w Boga te wiarę utwierdzą i przywrócą rozumowi jego właściwe miejsce.
Ale o jednym trzeba pamiętać, bo tego domaga się Opatrzność. Każde bezeceństwo ma swój koniec, choćby nie wiem jakimi ozdabiane je intencjami. I jeszcze jedno. Poeta napisał „gwałt niech się gwałtem odciska”. I tak właśnie bywa. Zatem nie warto igrać z ogniem. Sapienti sat.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 13 odsłon