Klio już dekady temu stała się płatną dziewką polityki, wymieniając swą niewinność na świecidełka przypinane do klap marynarek i garsonek, na ciężkie trzosy srebrników,
na wysokie nakłady, na odgórnie sterowane wyświęcanie przez media na „wybitnych” naukowców, ba, nawet na intelektualistów w randze proroka-przewodnika po wiecznie zielonym ogrodzie etyki. Wierna dyspozycyjność rychło okazała się...