|
8 lat temu |
Polska Wigilia |
Jednym z wspaniałych fenomenów polskiej tradycji i polskiego obyczaju jest Wigilia. Dzień dla wszystkich Polaków ogromnie ważny, niezależnie od tego, gdzie ich losy rzuciły – niemal wszyscy w gronie rodziny lub przyjaciół zasiadają do stołu do uroczystej postnej kolacji, dzielą się opłatkiem, składają sobie życzenia, a potem spożywają potrawy uświęcone tradycją przekazywaną z pokolenia na pokolenie.
http://www.mowiawieki.pl/index.php?page=artykul&id=261
Skąd się wziął ten obyczaj? Gdy Polski nie było na mapach Europy, a trwało to przecież długo, nie było państwa, ale był naród. Naród, który znalazł znakomity, smaczny i oryginalny sposób na to, by podkreślać swoją odrębność i uświadamiać sobie i innym, że istnieje. Właśnie dlatego w tych trudnych dla Polaków czasach tak ogromną wagę przywiązywano do tradycji. W polskiej Wigilii tkwi siła tradycji, dzięki której naród bez państwa przetrwał lata zaborów i doczekał się wolności.
SMAKI DZIECIŃSTWA
Wspólnych mianowników polskiej Wigilii na różnych regionalnych stołach jest wiele. Choinka, stół przykryty białym obrusem, pod nim siano, opłatek, zupa, potrawy z karpia i innych ryb, kapusta, grzyby, mak, miód, symboliczne produkty, z których szykuje się różne dania, ale przede wszystkim uroczysty charakter tej postnej wieczerzy, oczekiwanie na pierwszą gwiazdkę. Każda wieczerza wigilijna i każda z potraw ma bardzo ludzki wymiar – smak smażonego karpia, kutii, klusek z makiem, makowca, piernika, barszczu, żuru, zupy grzybowej czy rybnej to dla bardzo wielu smak wspomnień z dzieciństwa, smak oczekiwania na Świętego Mikołaja, radość z długo oczekiwanego prezentu, szczęście dziecka, kiedy widzi, jak cała rodzina pogodzona dzieli się opłatkiem i zasiada do nakrytego śnieżnobiałym obrusem stołu. W dzień Wigilii nie wolno się kłócić, trzeba uregulować wszystkie długi, szczególnie te moralne. Wigilia to dzień wróżebny. Nie wolno płakać, bo będzie się płakać do następnych świąt, dobrze zachować łuskę z karpia wigilijnego z monetą w portfelu – to zapewnia pieniądze na cały rok. Źdźbło trawy wyciągnięte spod obrusa, jak zielone to dobrze, gorzej jak sczerniałe. Dziś już panny nie słuchają, skąd szczeka pies wróżący – stamtąd miał przyjść ukochany, przyszły mąż. Z dawnych wróżb wiele odeszło w niepamięć, ale na ich miejsce pojawiają się inne, a wiec zapewne i my będziemy sobie wróżyć, bo któż z nas nie chce być zdrowy, piękny, bogaty, a do tego jeszcze znać swoją przyszłość.
Wigilia, rozpoczynała ukochane przez Polaków święta Bożego Narodzenia. Od zamierzchłych pogańskich czasów to właśnie ten dzień był najwłaściwszy do błagania sił natury o pomyślność, dobre zbiory, zdrowie. Pośredniczyli w tych zabiegach zmarli. To dla nich, a nie tylko dla nieoczekiwanego gościa, zostawiało się puste miejsce przy stole, to mak, miód i grzyby w potrawach wigilijnych stanowiły pomost między tym i tamtym światem. To dlatego magiczne liczenie potraw na szczęście. Ma być ich liczba nieparzysta: dziewięć (w XIX wiecznej Warszawie) lub 13 w niektórych rejonach Polski, równie często liczba parzysta (12 dań bo 12 uczniów Jezusa i tyleż miesięcy w roku). Wydaje się, że ważniejszy niż liczba jest przypisany do niej komentarz. |
4 |
WIGILIA |
|